Powieść podobała mi się bardzo, serial niestety rozczarował. Brak tego klimatu, brak ukazania w pełni problemu alkoholizmu.
Najbardziej błędne obsadzenie głównej roli, Jakubik się stara, ale nie pasuje do roli.
Kania Jakubika wzbudza względną sympatię, jest momentami zabawny i ciepły, stara się.
Kania Żulczyka jest okropny, w pełni antypatyczny, nie ma w nim nic pozytywnego, zaprzepaścił życie swoje i innych.
Oglądając serial w pewnym zakresie stajemy po stronie Kani i nawet nie do końca można zrozumieć czemu jego rodzina go aż tak bardzo i w całości odrzuciła. No ale tak to jest, jak miejsca zabrakło dla tak wielu jego ważnych przewin i całego odoru pijackich widów. W sumie to nawet można się zastanawiać czy aby na pewno jest z nim aż tak źle, bo bardziej jest to założenie, niż jest to pokazane.
Pan Konopka grający Zbycha by dużo bardziej pasował, można by ich wymienić i byłoby o niebo lepiej, no ale wiadomo - w głównej roli musiała być gwiazda.
Poza tym wystarczyłoby rozciągnąć o zaledwie 1 odcinek do 6, a jednak dać nagraną sekwencję z kwiaciarnią, czy wątek zabijania psa. No i dać wykreślony zupełnie wątek Kruszynki, w sumie trzeciej najważniejszej postaci w powieści, której tu nie ma w ogóle!
Podsumowując - zmarnowany potencjał.
W takim razie w poniedziałek zamawiam książkę, bo też odnoszę wrażenie że jest tu dość mocno zmarnowany potencjał przedstawienia wszystkiego od początku przez środek po sam koniec. Z resztą pierwsza myśl już taka przyszła gdy zobaczyłem że to ma tylko 5 odcinków, dość niestandardowa liczba.
Na Storytel jest audiobook ze świetnym lektorem tworzącym klimat.
Najgorsze jest to, że Pan Jakubik w wywiadzie Impordelabilia przyznał, że sporo nakręconych scen wycięto... Szkoda. Mogło być 6-7 odcinków.
Pan Żulczyk za to podzielił moje zdziwienie co do pozytywnego w sumie przedstawienia Kani i że to inna postać.
sęk w tym że wolę książki o wiele bardziej czytać aniżeli słuchać, ale dzięki za info.
"po stronie" a nie "w obronie". To dobrze, tym niemniej w powieści Kania jest naprawdę odrażający, nie ma w serialu np. jak ukratkiem pije w drodzę do Chorwacji (prowadząc auto), nie ma jak z miejsca po przyjeździe się upija, itd. No ogólnie jest "uładzony".
Jakubik w wywiadzie powiedział, że bardzo dobrze, że w serialu nie było sceny zabijania psa. Jeśli chcieliby ją zostawić to stwierdził, że wykłócał by się, żeby ją usunąć
Dokładnie. Słyszałem. Tragedia. Aktor będzie sobie wybierał sceny. Bo nie chce zagrać zbyt złej postaci... Niestety, ale Jakubikowi się coś pomyliło i przygwiazdorzył. Jak mu niepasowała rola to trzeba było nieprzyjmować jej w ogóle. Ja bym w ogóle wziął kogoś mało znanego. Dobrze że np. Frycz nie powiedział, że Dario musi być milszy, bo inaczej on nie zagra;) No kuriozum;)
Chociaż twórcy „Informacji zwrotnej” nie heroizują oszukującego siebie i bliskich alkoholika, to jednak on jest głównym bohaterem, a Arkadiusz Jakubik zgodził się zagrać Marcina Kanię, pod warunkiem że zostanie on w scenariuszu uczłowieczony. W książce wracał do domu, by zabić własnego psa, a ma też kochankę i może nie trzeba było stosować taryfy ulgowej, tylko pokazać wszystko, co najgorsze w uzależnieniu?
https://www.rp.pl/platformy-streamingowe/art39403011-informacja-zwrotna-smierc-r odziny-wedlug-zulczyka
Brawo! Zgadzam się w 100%. Jakubika wszyscy chwalą, a on zepsuł serial. Wymyślił sobie, że Kania nie będzie taki zły, a musiał zagrać jako gwiazda w głównej roli to się na to zgodzili. Serial i tak jest dobry, ale jakby Kania był taki jak w powieści to by wszystko pasowało i byłaby rewelacja, jak Ślepnąc od świateł. Żulczyk napisał super powieść i 'korygowanie' głównej postaci to totalne nieporozumienie. Oczywiście sam się nie obsadził w głównej roli, a to już był błąd, bo sam w sobie Jakubik jest zbyt sympatyczny.
Dla mnie to jest bez znaczenia czy postać z książki i serialu była taka sama. Być może to być celowy zabieg. Znam to z autopsji. Mój ojciec też był sympatyczny, dla obcych był super, a w domu był strasznym katem.... Być może właśnie o to chodziło, żeby pokazać "super" gościa, który sieje w koło destrukcję i "morduje" mentalnie i emocjonalnie bliskich. Kto to przeżył, ten wie o co chodzi
Nie czytałem książki. Natomiast Kania z filmu jest odrażający. W każdej scenie pije, wyzywa innych, kipi w nim agresja. Nie potrafi być czuły. Robi to po łebkach bo tak trzeba. A to że płacze jak stracił syna i ma wyrzuty sumienia - bo to człowiek. Nikt nie jest zły od a do z. To by dopiero było nierealne.
I jeszcze jedna rzecz. Dużo scen z filmu to wyobrażenie bohatera jak te sceny wyglądają, jak on się zachowuje. A na końcu okazuje się, źe to wszystko bujda bo on cały czas pił i zachowywał się zupełnie inaczej (jak z Jadzia która bronił rzekomo i zawiódł do szpitala a de facto sam ją załatwił)
Razem z wątkiem Kruszynki, psa, sceny w kwiaciarni, brakowało mi mocno Jutrzaków – terapia w serialu skupiała się głównie na Marcinie, historii pozostałych pominięte. Szkoda, że tak odchudzili scenariusz.