Serial dobry, ale wpisuje się w błędnie powielaną tezę, że alkohol jest największym złem świata. Paradoksalnie tworzy to wymówkę dla złego postępowania, a lekarstwo już dawno zostało wynalezione i jest nim... prohibicja! A przecież świat tak nie wygląda. Alkoholozm jest konsekwencją a nie przyczyną. Nawet w tym jednostronnym serialu znalazła się iskierka prawdy, gdy Piotruś w nagraniu mówi: "pewnie gdybyś nie chlał i tak byłbyś popaprańcem".
Właśnie, alkohol nie tworzy popaprańców i nie jest także dla nich wytłumaczeniem. Gdyby tak było, cały świat islamski składałby się tylko i wyłącznie ze szczęśliwych rodzin.
Oczywiście, alkoholozm to problem, ale nie na poziomie społecznym jak chcieli pokazać twórcy, ale na poziomie indywidualnym i nie zmienia to faktu, że Kania byłby takim samym albo i gorszym popaprańcem dla swojej rodziny nawet bez alkoholu.
nie bredź ignorancie, alkohol to problem na poziomie społecznym, wielopoziomowy problem, który od pokoleń jest patologicznym spoiwem relacji społecznych w Polsce (i w paru innych miejscach) Warstwa jak bardzo jednostki słabe stają się przez tą chlubną tradycję kultywowaną tak ochoczo przez Polaków, indywidualnie wypaczone to tylko kolejna iteracja podstawy piramidy tej trucizny masowej społeczeństwa - co gorsze za kulturowym, religijnym i wieloma innymi przyzwoleniami