Jakim cudem Marcin, który gubił się w zeznaniach, miał totalny odjazd i pomieszane wspomnienia, przez 2 lata zdołał oszukiwać grupę AA i przychodził trzeźwy? Młyn, który miał w głowie z dnia spotkania z Piotrkiem chyba wyraźnie pokazuje, że nie panował nad sytuacją. Nie zgadzała się chronologia zdarzeń, moment upicia, mial wizje sytuacji, które się nie wydarzyły. Jakim cudem grupa nic nie zauważyła?