UWAGA SPOILERY!

Sezon drugi jeszcze bardziej zakręcony niż pierwszy. Świetny, prześmiewczy i czarny humor - coś, co uwielbiam. Im bliżej końca, tym mniej wątków pobocznych w stylu kto z kim kręci, za to więcej morderstw. I na koniec wisienka na torcie - Patty Bladell jako żeńska wersja Dextera Morgana!
Swoją drogą Regina jest gorsza niż Patty - morderstwa "niewinnych" missek (piszę w cudzysłowiu niewinne, bo każda z nich była bardzo wredna i samolubna i niemal zasłużyła na taki los) żeby wrobić najgorszego wroga. Patty mimo wszystko zabijała albo w samoobronie (Stella Rose chciała się jej pozbyć i to kilkukrotnie) albo żeby ochronić kogoś innego (Magnolia, mama Patty) i zwykle kiedy nie miała innego wyjścia. Regina wszystko zaplanowała z zimną krwią, nie zapomniała nawet o podrzuceniu dowodów z miejsc zbrodni. W ogóle niezła z niej kryminalistka, w drugim sezonie poznajemy historię tego, jak "adoptowała" Dixie i za co tak bardzo nienawidzi Boba.

Nie rozumiem czemu wszystkie wątki tu na forum skupiają się na tym, że Patty była gruba i schudła, przecież zupełnie nie o to w tym serialu chodzi. To jest po prostu czarna komedia, stąd te wszystkie głupie, groteskowe, a czasem nawet obrzydliwe sceny - to wszystko musi być przerysowane. Drugi sezon bardzo mi przypomina taki stary film z Kathleen Turner - W czym mamy problem? Świetna rozrywka na wieczór, prosta i nieskomplikowana.