...ostatnie serie to już czysta propaganda pro USA.
Miałem świetne porównanie, bo tvn7 zakończył ostatni sezon i zaczął emisję od pierwszego. We wcześniejszych seriach mieliśmy do czynienia z niesamowitymi przygodami prawników z biura JAG, im późniejsza seria tym więcej alegorii amerykańskiego żołnierza.
Ku czci podwodniaków, piechoty, weteranów z II WŚ, weteranów z Wietnamu itp itd.
W ostatniej serii chyba połowa odcinków opisywała sprawy sądowe dotyczące Iraku.
Nie twierdzę, że szacunek dla "obrońców ojczyzny" to coś złego (może nam w Polsce by się więcej takowego przydało), ale momentami od tego "nadmiaru czci" bolały zęby.
Zgadzam się. Od momentu jak się zaczynają sprawy dotyczące Iraku, to serial mocno zalatuje amerykańską propagandą. Amerykańscy żołnierze są zawsze prawi, odważni i bohaterscy. Nawet uczciwy proces urządzą terroryście, który wcale tego nie chce (7x21 Tribunal). Incydenty jak z Abu Ghraib tu się nie zdarzają. Polubiłam ten serial za ciekawe, zagadkowe sprawy, dynamiczną akcję (to głównie w 1. sezonie, bo od drugiego większość spraw rozgrywa się już na sali sądowej), ale odkąd pojawiają się sprawy z Iraku (gdzieś od połowy 7. sezonu), to momentami mi się zwraca, jak oglądam niektóre odcinki. Nie znoszę, kiedy film/serial próbuje manipulować moimi odczuciami, a w tym przypadku na siłę wymusić na mnie emocje i empatię, tak żebym czuła współczucie dla tych biednych Amerykanów, którzy przecież muszą walczyć ze złem tego świata, by zaprowadzić demokratyczne rządy, bo przecież weszli do Iraku, by oswobodzić kolejny uciśniony naród, a nie po ropę, nieprawdaż? ;>