Jak w temacie. Co sądzicie o ostatnim odcinku sezonu? Prawdę mówiąc spodziewałam się czegoś innego, lepszego i mam straszny niedosyt. Myślałam, że pokażą ślub Robin i Barney'a i moment kiedy Ted poznaje matkę. Wiele wątków jest rozpoczętych i nie zamkniętych a podobno kręcili ten sezon tak jakby miał być ostatnim. Co z wyjazdem Lily i Marshalla do Rzymu? Robin miała się dowiedzieć że związek Teda i Victorii rozpadł się przez nią no i to sławne dlaczego ślub był w jakiś sposób nieudany. Jeśli nie zrobiliby 9 sezonu to twórcy zostawiliby przynajmniej mnie z okropnym niedosytem i niesmakiem. Zamiast skupiać się na jakiś bezsensownych scenach typu mszczenie się za zajęcie stolika w restauracji mogli skupić się na czymś co faktycznie wnosi coś do serialu.
Ale słyszałem że będzie 9 sezon i to właśnie w nim się wszystko powinno wyjaśnić i zakończyć. Swoją drogą nie dziwie się producentom że nie chcą go tak szybko zakończyć, zwłaszcza że ma dobrą oglądalność i na pewno będą chcieli wyciągnąć jak najwięcej hajsu z niego, co nie koniecznie może dobrze odbić się na jakości nowego sezonu.
Lily i Marshall na pewno pojadą do Włoch i prawdopodobnie reszta przyjaciół ich odwiedzi a przynajmniej Robin, bo narrator Ted wspomniał kiedyś o jej "funny story" z gonitwą byków czy coś w tym stylu. Hasło zostało rzucone chyba w 7 sezonie czy na początku 8 i cisza
Było też kiedyś wspomniane, że Robin odwiedzi Argentynę, Rosję, Maroko i Grecję, ale w tym 2 ostatnich państwach jeszcze nie była :) Pewnie twórcy pozostawili to na 9 sezon. Sam jestem ciekaw kiedy Robin dowie się o tym zerwaniu z Victorią, albo nastąpi to tuż przed ślubem albo po.
Myślę, że gdybanie "Jeśli nie byłoby 9 sezonu" jest bez sensu. Będzie, będzie to finałowy sezon i twórcy nie mogą powystrzelać się z największych asów. Dostaliśmy też spory teaser w postaci całej osoby matki. W finałowym na pewno pokażą ich zejście, prawdopodobnie skończy się sezon ich ślubem.
No i mega plus za Keya z Key&Peel. Fajnie go było zobaczyć w serialu :)
Ale było napisane 56 godzin przed ślubem, nie mogą ciągnąc tego przez ponad 20 odcinków :)
Bitch please, Ted opowiada tę historię od 8 lat, myślę że 56 godzin przez 20 odcinków to dla niego żaden problem :)
"W finałowej serii opowiemy wyjątkową historię najdłuższego weekendu weselnego. Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Następny przystanek - Farhampton"
Więc cały sezon 9 będzie dotyczyć to co działo się przed jak i na weselu, plus zagadanie do matki na dworcu kolejowym :)
ech... brakuje mi opcji edytowania :/ co do finału, podobał mi się, jednak aktorka grająca matkę, nie do końca mnie przekonała.
Cały sezon mimo kilku wad oceniam na plus, według mnie dużo lepszy od sezonu 7.
No i powiedzcie mi czy aktorzy grający Lilly i Marshalla podpisali umowy na ostatni sezon bo ta informacja mi umknęła
Może tak być że jeszcze pobiorą się razem :P a 9 sezon będzie na bank, pisali o tym na www showtv pl
uważam, że trochę bez sensu byłoby gdyby Ted brał ślub od razu po poznaniu swojej ukochanej, z resztą w którymś odcinku była mowa, że poznał ją na stacji po ślubie Barneya i Robin, czyli na pewno nie pobiorą się razem :) więc jaki sens byłby robić cały sezon jako zaledwie kilka dni jeśli Ted poznałby matkę dopiero w ostatnim odcinku bo po ich ślubie? uważam właśnie, że prędzej skończy się on ślubem Teda, a nie Barneya i Robin :)
ja miałam nadzieję, ze tak właśnie sie skończy: w ostatnich sekundach ostatniego odcinka poznamy matkę, a 9 sezon będzie opowieścią o sposobie w jaki się poznali i o historii ich miłości. Tylko ciekawa jestem kiedy sezon 9 sie skończy. Czy w momencie ich ślubu, czy w momencie urodzenia sie dziecka czy w momencie w którym Ted opowiada dzieciakom historię poznania ich matki. Tylko akcja musiałaby być wtedy sporo przyspieszona, bo dzieci są już nastoletnie... szkoda by było, bo jednak te kilka lat z życia Teda były opowiedziane strasznie szczegółowo, uważam, że anegdotki z ich wspólnego życia też powinny być obszerne.
btw. jak będzie miała na imię Matka? ;>
Kiedyś na yt widziałam pewien pomysł. Kiedy w jednym z odcinków Ted był w klubie ze striptizem zagadała do niego striptizerka, najpierw podała fałszywe imię a potem przyznała się że ma na imię Tracy, wtedy Ted powiedział 'i tak poznałem wasza matkę' dzieci wielki szok itp. Twórca uważa, że tak właśnie będzie miała na imię, bo przecież nie zareagowałyby tak nerwowo gdyby podał jakieś fałszywe imię.
O tym mówiono już mnóstwo razy. Ja wątpię, żeby o to chodziło, po prostu przeoczenie twórców i tyle, trudno, żeby nie było żadnego przez tyle lat... Zresztą, to jest naprawdę minimalny błąd. No i mam nadzieję, że to się nie sprawdzi, bo imię Tracy jakoś nie pasuje mi do Matki. Wolałabym, żeby nosiła jakieś delikatniejsze imię.
przypomnij sobie ciąg dalszy tego odcinka, bo po chwili Ted mówi: dzieciaki, żartowałem, to nie jest wasza matka ; ))
o matko... sorka, źle zrozumiałam Twoją wypowiedź :p teraz rozumiem jak już co miałaś na myśli
Przecież Ted nie musi opowiadać dzieciom każdego dialogu słowo w słowo tak jak my to widzimy na ekranie. Jego opowieść mogła przecież wyglądać tak: "i wtedy striptizerka zdradziła mi swoje prawdziwe imię... w ten sposób poznałem waszą matkę". Czyli w opowieści Teda imię Tracy mogło w ogóle nie paść, tylko my widzowie je słyszymy.