Właśnie jestem po seansie. IMO ten sezon jest naprawdę świetny!
Zabawni Barney i Robin
Lily i Ted też na plus-taka pozytywna, refleksyjna scena
Marshall na +
No i końcówka mocna!
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny epizod! :D
To koniec himym. Koniec scen w barze, w mieszkaniu, w ny. 24 odcinki odbywają sie na weselu. Moim zdaniem porażka. Klimat i czar serialu prysnął i jestem strasznie wkur.....ny, bo to mój ulubiony serial.
Co do odcinka, gorszy niż poprzedni. Żałosne sceny robin i barneya. Ted ratuje odcinek. Końcówka bardzo dobra. Ogólnie 5/10
Serial jest fatalny niestety. Myślałam że ten pomysł z całym sezonem w jeden weekend będzie odświeżający ale okazał się żenujący. Do tego żarty totalnie nieśmieszne, naciągane i po prostu dziwne. Głupio mi czasem, że wciąż to oglądam.
akurat w tym odcinku była scena w barze (bardzo krótka), w ich starym mieszkaniu, więc bez przesady. Ten serial jest pełen różnych retrospekcji i na 100% jeszcze nie raz zobaczymy "stare" wnętrza.
Co do "To koniec himym" to zgadzam się całkowicie-w końcu to ostatni sezon ;D
na końcu trzymali się za ręce i Robin miała wątpliwości co do ślubu o ile dobrze pamiętam, ponieważ nie zastała tego medaliku w skrzynce którą wykopali :)
no właśnie, co Barney konkretnie powiedział, bo nie rozumiem tego ostatniego słowa - gdzie on ich widział?
Barney powiedział: "I saw you and Robin at the carousel". Były w tym parku jakieś karuzele...? Jest też coś takiego, jak Central Park Carousel, pewnie Barney'owi chodziło o ten park i dlatego użył takiego skrótu myślowego.
Słabszy niż poprzednie, jedynie ta końcówka go trochę ratuje. Tylko mnie przestał śmieszyć duet Barney+Robin?
Odcinek dużo lepszy od poprzedniego pod tym względem, że było mało Marshalla, który ostatnio był tak żałosny, że przewijałam jego sceny.
Barney i Robin tak sobie, też trochę przynudnawy ten wątek był.
O dziwo w tym sezonie najlepiej wypadają te osoby, które w poprzednich denerwowały, czyli Ted i Lily. Ale boję się, że jak tylko przyjedzie Marshall, to znowu wątki Lily się znacznie przez niego pogorszą.
Coraz częściej zapominam, że to komedia, bo po 3 odcinkach 9 sezonu zaśmiałem się może ze 2 razy. Serial kończy się gdzieś o dwa lata za późno.
Mógłby mi ktoś napisać krótkie streszczenie odcinka? Mam tak słaby internet, że nie moge obejrzeć ;p
Ja już nie mam siły oglądać kolejnych odcinków i po seansie być zawsze taka załamana ... Barney i Robin - sceny z ich udziałem są fatalne, ciągle to samo, nie zostało z nich nic, co w nich lubiłam, Marshall jest żenujący, wszystko takie przedłużane i na siłę. Jedynie matka mi się podoba, niestety w tym odcinku jej zabrakło. Żarty już nie śmieszą, chyba prędzej bym się uśmiechnęła oglądając tvn24.
zwykle otwarcia sezonów są dobre połączenie humoru i wzruszenia a następnych kilka odcinków to typowe zapychacze, potem przerwa 2 tygodniowa w emisji, znowu jakiś dobry odcinek, potem powrót do zapychaczy i w połowie sezonu tuż przed przerwą świąteczną znowu dają coś dobrego. tak było w tamtym sezonie z odcinkiem z zaręczynami B&R czy w 7 kiedy R myślała że jest w ciąży. W tym też tak będzie bo pojawiły się już tytuły odcinka 14 "How Your Mother Met Me" który będzie dwusetnym odcinkiem i twórcy mówili że szykują z tej okazji prawdziwą bombę, 16 będzie zatytułowany ""Slapsgiving 3" więc wiadomo o co chodzi :D ale póki co nie ma co liczyć na jakieś mocne odcinki. Według mnie tragedii nie ma bywały gorsze odcinki. Jest już promo czwartego i wygląda na to że sprawa pomiędzy B&T z końcówki trzeciego odcinka nie będzie jakąś wielką kłótnią, chyba że płacz Teda a potem Barney'a będzie wiązał się z rozbiciem butelki 30 letniej whiskey a potem Barney jednak wybuchnie i zacznie się jakaś wielka kłótnia, bo Ted sam powiedział że będzie czarną owcą tego wesela i nie zakończy się ono najlepiej.
Z opisu następnego odcinka wynika że Barney jednak wyładuje się na Tedzie a Marshall będzie rozstrzygał swoją pierwszą "sprawę" pomiędzy nimi jako sędzia poprzez Skype'a. Ogólnie pewnie nie będzie to nic wielkiego, możliwe że Ted wyzna Barneyowi że przeprowadza się do Chicago i na tym kłótnia się zakończy. Ma też pojawić się postać Patrice więc przygotujcie się na debilne wrzaski Robin...
tak, wpisz w google "How I Met Your Mother Season 9 wiki" i kliknij pierwszy link i tam na dole masz tabelkę. 14 odcinek czyli ogólnie dwusetny będzie opowieścią matki co robiła przez te wszystkie lata zanim poznała Teda, Ted miał na opowiedzenie tego aż 9 sezonów więc dobrze że twórcy dali matce chociaż ten jeden odcinek żebyśmy poznali jej zwyczaje, znajomych itd. natomiast w jednym z ostatnich odcinków nastąpi spory skok akcji do przodu i zobaczymy B&R, M&L i Teda & Matkę starych, siedzących na ganku/werandzie więc to też powinna być ciekawa scena. Serial się rozkręci dopiero około 10 odcinka, bo tu zaczynają pojawiać się coraz ciekawsze tytuły odcinków więc póki co nie liczcie na nie wiadomo co, według mnie sezon jest dobry, początek poprzedniego był o wiele gorszy... wiedzieliśmy już że Robin wyjdzie za Barney'a a twórcy pokazywali nam Barney'a z Quinn a Robin z Nickiem, jeszcze Ted z Victorią mimo że wiadomo że ona nie zostanie matką dzieci, ten sezon był dopiero nudny odcinki z wybieraniem rodziców chrzestnych, te z Robin która zachowywała się jak idiotka, Barney&Patrice... w tym sezonie jedynie co denerwuje to przesłodzeni B&R to co z nich zrobili to wygląda jak jakaś para rodem z gimnazjum a nie para dorosłych ludzi zbliżających się do 40stki.
Ojeju, nie mogę się doczekać "Slapsgiving 3"!!! Dzięki za ten post! :D "Slap bet" to mój ulubiony odcinek, muszę obejrzeć wszystko, co jest z nim związane.
A mnie się odcinek podobał, śmiałam się (może nie tyle śmiałam, co uśmiechałam ;)) na nim więcej niż na pierwszych 2. Jeżeli tak ma wyglądać cały sezon, to ja nie mam nic przeciwko. Może jedynie trochę więcej scen w mieszkaniu, w knajpie czy ogólnie w Nowym Jorku bym sobie życzyła. Żebyśmy pamiętali, za co ten serial polubiliśmy. A że sezon jest inny, co w tym dziwnego? Jest to ostatni sezon, więc ciężko, aby wyglądał tak, jak pierwszy...
Do narzekających: nie podoba wam się NIC? Kompletnie NIC? Ring bear(er) też was nie bawi? Mnie osobiście bawi bardzo, bo uwielbiam takie gry słowne. Może niektórym serial się po prostu znudził. W końcu 9 lat oglądać ten sam serial to szmat czasu.
mają też rozwiązać sprawę z tajemniczym ananasem z pierwszego sezonu, trochę to naciągane bo Ted nie pamiętał skąd on się wziął bo był wtedy pijany, myślał że w łóżku obok niego leży Robin a nie Trudy i co niby od tak sobie przypomni i wróci do tego znikąd? bo niby jaki związek ma mieć ten ananas z weselem B&R... Dobrze chociaż że nie dowiemy się czym zajmuje się Barney bo są rzeczy o które lepiej żeby pozostały tajemnicą tak jak np. pochodzenie Feza w Różowych latach 70 czy imię i nazwisko ciecia ze Scrubs.
Ja niestety jestem takiego zdania że HIMYM w 9 sezonie to średnie na siłe próbowanie dokończyć wątki.
Co do sceny w barze ja tylko widziałem scene przy barze ale w tym ośrodku gdzie impreza weselna jest a nie w barze pod mieszkaniem Teda. owszem lada bardzo podobna ale nie to samo.
Także moim zdaniem średnio zapowiada się ten ostatni sezon.
dno dno dno i jeszcze raz dno, jak cała seria będzie się składać z ostatnich 54 godzin przed slubem to jest to porażka, będą musieli tyle wątków głupich poruszyć, jak wątpliwości przed ślubem robin, teda, barneya, sie zaczną wszyscy na siebie obrżać nie odzywać by i tak na koniec być szczęśliwi a dowcipy wymyślane są takie suche i nasiłę że poprostu żal. serial który smieszył opowiadał o losach grupki przyjaciół stał się romansidłem przedślubnym z elementami sztucznego śmiechu
Zgadzam się...
Końcówka jedynie mi się strasznie podobała, cały odcinek to dno i wodorosty.
Ten serial robi się tragiczny! Niby komedia a zmuszam siebie żeby to oglądać. W tym odcinku jedna ciekawa scena była jak Marshal przejeżdżał przez Wiscounsin w koszulce Wikingów. Ale o co chodzi z tym barem, czemu nosił ser na głowie? Domyślaj się człowieku sam. W ogóle robi się z tego Modę na Sukces, ciekawe ile odcinków będzie trwał ten sam wątek ślubu. W ogóle na Barneya nie mogę patrzeć jest żałosny, ogólnie od pewnego czasu mam wrażenie że N.P. Harris odwala pańszczyznę i gra tam tylko dla kasy. Ted zawsze był irytujący, ale teraz to przechodzi samego siebie. Czy on jest aż takim czubkiem żeby gadać do ściany? Nic dziwnego że żadna go nie chce. Jednynie Marshall i Lily jakoś normalni się uchowali.
Zastanawiam się czy nie rzucić w cholerę oglądania tego serialu, bo tu już się robi droga przez mękę.
Co do sera na głowie, to też się zastanawiam. Przez oglądanie That 70's show wiem, że Wisconsin znane jest z produktów mlecznych, może to jakaś satyra na mieszkańców tego stanu. W każdym razie Amerykanie zrozumieją, o co chodzi.
Dla mnie akurat to było oczywiste, Lily się wkurzyła, że Marshall z Tedem jej zepsuli sukienkę, więc kazała mu za karę się ubrać (tu moje domysły, nie znam tradycji stanu ani drużyn stanowych :p) w jakieś tradycyjny strój albo dla tego regionu, albo raczej dla miejscowej drużyny.
Jak się poszpera po googlu to nawet łatwo znaleźć zdjęcia ludzi z takim sztucznym serem na głowie.
no przeciez to oczywiste- w odcinku to jest wrecz wylozone- jedzie marshall przez wisconsin w stroju swojej druzyny (vikingów) i nasmiewa sie z zacietych wrogow sportowych (nie wiem jak ich lokalna druzyna sie zwie). do tego stopnia "gardzi" tym zespolem, ze az gdy przejezdza przez ten stan ma na sobie (i marvin tez :D) klubowe barwy i do tego wyje z rogu vikingow. lilly to wie i za kare (bo zniszczyl jej kiecke) karze mu zalozyc stroj(zielony) i symbol (ser) zespolu z wisc. (tak jak ted musial pocinac w oldschoolowym stroju kapielowym).
Dokładnie tak. Drużyna (futbolu amerykańskiego) z Wisconsin to Packersi, ich kibice często noszą takie charakterystyczne sero-czapki.
A no tak-packersi- ogladalam niedawno thats 70s show i nie skojazylam ,,hello wisconsin'' ;-)
W wielu serialach/filmach się pojawiały te czapki : ) teraz przychodzi mi na myśl np. According to Jim.
Po tym odcinku mam ochotę zmienić im ocenę (naciągane, żałosne- Ted, i fakt Robin z Barneyem nie cieszą tak jak dawniej) i najlepiej tego nie oglądać. Choć z drugiej strony jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się skończy :)
Dla mnie wszystko jest tak śmieszne na siłę, że w ogóle nie mam ochoty oglądać. Wręcz cieszę się, że odcinki trwają tylko 20 minut (kiedyś żałowałam, że nie są dłuższe, o ironio). Od trzech odcinków nie zaśmiałam się ani razu. Wciąż te same schematy: powtarzane sto razy teksty, ciągłe retrospekcje (i nie chodzi o wspomnienia same w sobie, ale o ich formę). Oglądam tylko z sentymentu. Nawet nie jestem ciekawa, o czym będą następne odcinki.
Mam dokładnie tak samo. Zenuje mnie poziom ostatniego sezonu póki co. I te 20 minut czasem trudno wysiedziec.
Tak słabego odcinka chyba jeszcze nie było przez wszystkie odcinki. Jedyna dobra scena to M w Wiscounsin, która trwała 10 sekund.
Jeżeli poziom się utrzyma to będzie jedno z najgorszych zakończeń seriali w historii,
Ja mam pytanie jeszcze, czy cały ten sezon będzie miła miejsce tylko przed ślubem Robin i Barneya??!
czyli cala seria to beda te 52 h jeszcze do wesela...? o dżizas....
chociaz pki co nie ma az takiej tragedi jak w 7 i 8 sezonie kotre wymeczylam juz troche. Danfne jest supeeer!!! jak bediz ecaly sezon to czad.
Odcinek oceniam jako gorszy od poprzednich dwóch, ale wciąż zdarzało mi się zaśmiać, więc nie będę marudzić :)
Podobał mi się motyw podrabiania szkockiej oraz poprawiania graffiti przez Teda. No i oczywiście rozmowa Teda i Lily była świetna. Od dłuższego czasu duet Lily&Ted podoba mi się dużo bardziej niż Lily&Marshall, który kiedyś był jednym z ulubionych w serialu, a teraz coraz rzadziej mnie śmieszy.
Na minus Barney&Robin - według mnie mało śmieszne. Motyw ze staruszkami na siłę.
Cieszę się, że Matka nie jest "upychana" do każdego odcinka. Fajna kobitka, ale wolę gdy pokażą ją raz na jakiś czas. Czekam jednak z niecierpliwością na jej kolejne spotkanie z kimś z paczki :)