Ta, która nibyy będzie żoną Teda. Myśle, że serial tak się pokomplikuje, że to jednak nie będzie ona. Jednak większość z
was stawia na Robin, a mnie się wydaje to by było nie możliwe. A wy co sądzicie?
Serio? Po czterech odcinkach ostatniego sezonu wciąż znajdują się ludzie wierzący, że matka to nie matka? No nie mogę.
Chyba niektórzy nie oglądają zbyt dokładnie tego serialu. Tam ta laska z pociągu jest żoną Teda przecież nawet była scena w której dokładnie za rok trzymają się za rękę. Dajcie spokój związkowi Ted i Robin też chciałem żeby ona była jego żoną ale nie oszukujmy się ożeni się z Barneyem a Ted nie zniszczy ich związku. Serial się pewnie skończy w momencie gdy Ted po raz pierwszy porozmawia ze swoją przyszłą żoną czyli za jakieś 10 odcinków jeżeli nie więcej
Co to jest za faza z tą Robin? Moim zdaniem ona w ogóle nie pasuje do Teda, za to świetną parę tworzy z Barneyem. a po drugie, to jest niemożliwe żeby ona była matką, bo nie może mieć dzieci, Ted z przyszłości mówi o niej "ciotka Robin" i w ogóle cała opowieść była by bez sensu.
Pamiętam jak był 6 sezon i pojawiła się scenka z przyszłości, z której się dowiedzieliśmy, że Barney stanie na ślubnym kobiercu. Różne teorie krążyły po sieci - że będzie to Nora, że Quinn, że jakaś inna laska. A scenarzyści jak teraz wiadomo byli przewidywalni. Generalnie nie przychodzi mi żadne logiczne rozwiązanie jak Ted i Robin mogliby zostać parą znowu, chyba, że takie absurdalne jak rozwód Ted i Matki czy historia była zmyślona. Więc oczywistą oczywistością jest, że matka będzie matką. A co do fajności pary Robin i Barneya to się nie zgodzę, bo jak dla mnie są do bólu przesłodzeni i nierealni przez to. Ted i Robin byli przeciwieństwami, ale fajnie się oglądało jak się kłóćili, a później godzili - taką fajną kochającą parę stanowili. W Big Bang Theory niemal każda para nie pasuje do siebie, a naprawdę fajnie to wygląda i wygląda to autentycznie :D
Zgadzam się. Mam dość Barneya i Robin jako pary. Barney powinien zostać kobieciarzem, tak jak to było wcześniej. Nie podoba mi się przemiana, jaką zafundowali mu twórcy.
A mnie się podoba rozwiązanie twórców. Nie pamiętacie, że Barney był prawiczkiem w wieku 23 lat?! Że był wrażliwym romantykiem zakochanym w swej wymarzonej dziewczynie, z którą pierwszą noc miał spędzić po ślubie?
Dopiero, gdy panna okrutnie okłamała i rzuciła go jak śmiecia, Barney przeszedł metamorfozę!!!!
Po części z zemsty na kobiecym gatunku stał się bezwzględnym podrywaczem, który uwodzi i porzuca po jednej nocy - za co wy go kochacie! Ale prawdziwe JA Barneya - to ten miły, kochający wiernie chłopak..... Pięknie.
Masz rację, ale to jest sitcom, a przez nowego Barneya stracił trochę zabawnych wątków.
Widzę, że głupota ludzka jest nieograniczona. ;-)
Niektórych bystrzaków to nic nie przekona, że to jest właśnie matka. Nawet gdy pokażą ich ślub to i tak jakiś bystrzak wejdzie na forum i będzie tworzył teorię, że ten ślub to tylko sen, albo narkotyczna wizja Teda i tak naprawdę matką jest Robin albo nie wiadomo kto.
Moje ulubione to jednak to, że to są dzieci Barneya i to tak naprawdę Barney opowiada :) albo, że OK, niech się hajtnie z matką, ona urodzi mu dwójkę dzieci i potem umrze na zawał i wtedy Ted się spiknie z Robin xD
Tak a Barney zostanie gejem jak w real life :) pasuje mi twoja wersja tak pewnie będzie :D
Ok nie chce mi się czytać wszystkich odpowiedzi więc odpowiem krótko. Ona musi być matką bo serial się kończy, było już 100 razy wskazane różne jej szczegóły (parasol etc) w ciągu całego serialu, no i nie zapominajmy, że cały serial jest opowieścią Teda którą sprzedaje swoim dzieciom, więc kiedy narrator mówi i tak Lilly poznała waszą matkę to tak jest :). Gdyby tak nie było (i np potem się okazało, że to nie ona, albo że tych dzieci w ogóle nie ma) to cały sens tego serialu byłby żenujący i naciągany.
Co do Robin to od pierwszego sezonu mówi o niej "ciotka Robin" więc logiczne było że to nie będzie ona, poza tym wtedy serial skończyłby się na pierwszym odcinku bo właśnie wtedy poznał Robin :D.
Jak ktoś tu się jeszcze doszukuje drugiego dna to pewnie słabo ogląda ten serial, gdyby to miała być inna babka to akcja z jej poznaniem pewnie znacznie by przyspieszyła...
Jest to 110% pewne, że to matka, ale niektórych i tak nie przekonasz i będą szukali teorii spiskowej do ostatniego odcinka :).
ja tylko się pytam co o niej sądzicie, ludzie! Nie doszukuje się drugiego dna, ani nie spiskuje. Tak trudno odpowiedzieć na pytanie CO O NIEJ SĄDZICIE? XD
Jeśli mowa o walorach estetycznych to moim zdaniem całkiem solidna choć w tym serialu bywały już lepsze :).
Jak dla mnie jest dobra w tej roli i pasuje do Teda ale byłoby dobrze gdyby pojawiała się częściej, bo po 2 odcinkach otwierających sezon następnym razem zobaczymy ją dopiero za miesiąc w 10 odcinku.
No właśnie, skoro serial nosi tytuł jak poznałem waszą matkę to mogli by przedstawić już trochę więcej tego "poznawania" w ostatnim sezonie a nie jadą z odcinkami które nie mają nic wspólnego, może tylko tyle że pokazują przygotowania do ślubu na którym ona będzie grała...
pytałaś co sądzimy o teorii spiskowej, jakoby osoba którą Ted (i twórcy) już przedstawił jako żonę i matkę, jednak nią nie została
Przeczytaj swój post jeszcze raz i przyjrzyj się, czy jest identyczny z tym, co napisałaś drukowanymi literami w tym poście?
Popuszczam wodze fantazji i proponuję jeszcze jedną możliwość: Ted zawsze zwracał się do dzieci "-Hey Kids" ale czy one kiedykolwiek nazwały go tatą? Jeśli tak, to moja misterna teoria upadła zanim się zdążyłam nakręcić, ale jeśli nie....(osobiście nie mogę sobie przypomnieć)...a więc, jeśli nie nazwały go nigdy tatą, to może on wcale nim nie jest... może opowiada tę historię dzieciom np. Barneya ( bo przecież nie Marshalla) , a on jest tylko ich wujkiem i opowiada o tym jak spotkał ich matkę, która ostatecznie związała się z Barneyem, oczywiście dzięki Tedowi, który był z nią pierwszy. Takim sposobem Ted wziąłby ciotkę Robin, Barney tą nową i wszystko gra. W ostatnim odc. Ted powiedziałby dzieciom: w ten oto sposób nie zostałem waszym ojcem tylko wujkiem, z ciotką Robin nie możemy mieć dzieci, ale kochamy was jak swoje własne. haaa
Ted zawsze też opowiada o matce, nigdy nie nazywa jej swoją żoną...choć najprawdopodobniej będzie nią jednak ta laska z pociągu, to kto wie, kto wie? Doda, jeszcze, komentarz do poprzedniego posta, że wcale te dzieci nie muszą być Barneya, może pojawi się ktoś dzięki komu Ted pozna żonkę:) a ta matka zostanie jego kolejną przyjaciółką..ok ok już kończę
To na bank jego żona bo Ted w którymś odcinku chyba chodził wtedy ze współlokatorką matki opowiadał o tym że maluje jakieś obrazy roboty i że to uwielbia i o tym że śpiewa przy robieniu jedzenia. A Robin nie maluje co do śpiewania to faktycznie może być ona :D Lets go to the mall today XD kocham tą piosenkę zawsze jak oglądam the avengers i widzę Cobie to myślę o tej piosence
Bez obrazy, ale pierd*lca można dostać od tych pokręconych teorii. To nie jest film Lyncha czy serial typu Lost tylko prosty sitcom. Sitcom, w którym nigdy nie było pokręconej fabuły, ani nic z tych rzeczy.
Zresztą dzieci nazwały narratora "tatą", więc sprawa jest jasna.
Ja lubię pokręcone teorie fanów serialu, co nie oznacza, że w nie wierze, w swoją własną też nie wierzę, ale fajnie pokombinować. To trochę jak zagadka logiczna, ludzie się tym bawią. Jestem w stanie zrozumieć twoją niechęć, ale nikt nie każe Ci się w to bawić, ani o tym czytać. W końcu temat się wyczerpie i będziesz miał spokój.
Pierd*lca mozna dostac jak sie widzi ludzi, ktorzy mimo wlasnego ograniczenia hejtuja innych za snucie roznych teorii.
Nie wiem natomiast, czy obejrzales wiecej, niz jeden sezon, ale pokrecona fabula czy zwroty o 180 stopniu to cecha charakterystyczna tego serialu, nie jest to moze poziom ''Infiltracji'' czy ''Prestizu'', ale jednak...
Jeżeli teorie są idiotyczne, głupawe i niczym nie poparte to nie najlepiej świadczą o IQ widzów.
I gdzie ty widziałeś tą pokręconą fabułę i zaskakujące zwroty akcji? To jest bardzo prosty i przewidywalny sitcom. No chyba, że kogoś zaskoczyło, że oświadczyny Barney'a Patrice to była ściema.
Jesli teoria ma jakas podstawe to z pewnoscia nie jest idiotyczna.
A fakt, ze Ted (glowny bohater serialu) ugania sie za Robin od pierwszego do obecnego odcinka i nie potrafi z zadna inna kobieta stworzyc trwalego zwiazku o czyms swiadczy. Nie mowiac juz o tym, ze scenarzysci maja sklonnosci do robienia ludzi w ch*ja.
A pokrecona fabula byla chociazby w ''The Playbook''. Z reszta juz w pierwszym odcinku bylo zaskoczenie, gdy Ted powiedzial dzieciom, ze ''w ten o to sposob poznal ciotke Robin''.
Bez jaj, ściema Barney'a z "The Playbook" w celu wyrwania laski świadczy o tym, że serial ma pokręconą fabułę?
Teorie o tym, że ciocia Robin nagle miałaby się zmienić w matkę Robin, że Ted nie jest ojcem tylko wujkiem dzieci, że historię opowiada nie Ted lecz Barney, albo, że kobieta, którą twórcy oficjalnie przedstawili jako matkę nie jest matką tylko ch*j wie kim nie mają żadnych racjonalnych podstaw. Ludzie doszukają się drugiego dna tam, gdzie go nie ma.
Równie dobrze ja mogę sobie snuć teorie, że cała historia to tylko sen pacjenta szpitala psychiatrycznego.
Zdefiniuj ''pokrecona fabula''.
Ja to pojecie rozumiem jako trzymanie widza w napieciu az do samego konca, pozwolenie mu na tworzenie roznych teorii odnosnie koncowki/seansu, aby na koncu okazalo sie cos zupelnie innego, niz pozwalala nam na to nasza wyobraznia + zabiegi typu ''retrospekcja retrospekcji w retrospekcjach'', czyli... jedne z glownych cech charakterystycznych ''HIMYM''.
''kobieta, którą twórcy oficjalnie przedstawili jako matkę nie jest matką''
I co z tego, ze przedstawili ja jako matke? Wlasnie na tym polega wprowadzanie w blad i tym sposobem scenarzysci maja wieksza szanse na zaskoczenie widzow.
Z reszta juz napisalem, ze Robin od zawsze (po dzien dzisiejszy) byla/jest miloscia Teda.
I ciezko jest mi uwierzyc, ze Ted odkocha sie w niej w przeciagu dwoch dni i zakocha sie na zaboj w ''rzekomej'' matce dzieci.
Watek ''T+R'' nie bez powodu jest walkowany przez 9 sezonow...
bez jaj ... nie wierzę że są jeszcze ludzie tacy naiwni żeby w to wierzyć ... już w pierwszym sezonie było powiedziane " wasza ciocia robin" no chyba że dzieciaki są upośledzone i myślą że ciotka = matka ale w takim razie po co opowiadać jak do tego spotkania dochodziło przez kolejne 8 sezonów...
matkę Ted pozna w ostatnim (przed ostatnim) odcinku serialu... po drodze pewnie owa matka pozna Barneya Robiin oraz marshala ( bo lily już poznała ... co zresztą mówił sam Ted w pierwszym odcinku 9 sezonu)... ale nie... pewnie się ożeni z Robin... pfff
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10151909713987277&set=a.66208372276.6934 2.7807422276&type=1&theater
Widze, ze polowa osob na forum nie ogarnia, ze co druga historia w serialu jest znieksztalcona, w zaleznosci od tego kto ja opowiada.
Narrator (czyli Ted) juz setki razy zmienial swoje historie tak, aby mogl opowiedziec je dzieciom (patrz. marihuanowa kanapka)
Przeciez takich sytuacji bylo na peczki: watek papierosow, barman Doug, pierwsze wrazenia Barneya po spotkaniu z ojcem.
Nie wiem, czy ludzie boja sie twistow, czy sa na tyle ograniczeni, aby im przez mysl nie przeszlo, ze Robin moglaby okazac sie zona Teda badz matka dzieci.