Może ktoś mi wskazać odcinek, w którym jest wprost powiedziane, że te dzieci, którym Ted opowiada o ich matce są jego dziećmi? Po ostatnich odcinkach zaczynam mieć wrażenie, że on skończy jednak z Robin, a historia, którą opowiada o poznaniu ich matki dotyczy żony Barneya. W końcu nigdy nie powiedział, że matka dzieciaków, o której ciągle gada, jest jego żoną...
Ted opowiada im tą historię, ponieważ jako "wujek" zobowiązał się zostać z dzieciakami i się nimi zaopiekować. Skończy się w momencie, gdy rodzice wrócą do domu i wtedy też skończą się jego opowieści.
Może ktoś wytknąć mi dlaczego tak nie może być? I czy był odcinek, w którym powiedzieli że matka dzieci to jego żona?
Pozdrawiam
Ciekawy pomysł, chyba nigdy w ten spsób na to nie patrzyłem. Zauważ jednak, że skoro Barney ma ożenić się pod koniec tego sezonu to tym samym byłaby to (raczej) matka tych dzieci i serial skończyłby się.
Dla mnie byłoby to zbyt 'naciągane' jeżeli Ted, który tak bardzo lubi dzieci poświęca się dla Robin na tyle, że nie będzie miał ich wcale.
Tak analizując teraz wszystkie odcinki, to pamiętam, że był jeden w którym opowiadał dzieciom jakiś spośny żart/ wygłup, czy coś w tym stylu, kiedy Ted mówił w barze, że przecież nigdy nie opowie tego swoim dzieciom, a następnie była scena na dzieci i Ted pytający "Czy jestem złym ojcem?". Dla mnie wystarczałoby to do odrzucenia teorii Ted-Robin. Swoją droga ja jestem całkowicie przeciwny takiej parze i wypatruję w końcu tą 'matkę' i mam nadzieję, że scenarzyści odrzucą już ten pomysł do końca.
Pozdrawiam.
Hmm.. nie pamiętam czy dzieciaki zwracały się do niego jak do ojca ("dad"). Wiem że to całe opowiadanie historii przez Ted'a trwa stosunkowo krótko (dzieciaki są bodajże ciągle tak samo ubrane) więc motyw z chwilową opieką przez wuja Teda jest wg mnie jak najbardziej na miejscu. Jeśli ma ktoś dowody na potwierdzenie tego, że Ted jest ich ojcem to proszę napisać :).
Dzieciaki wiele razy zwracały się do Teda per "Dad" - najwięcej tego było widać w pierwszym sezonie, kiedy zaczynał opowiadać historię.
Dodatkowo, do syna zwraca się bardzo często per "son".
TAKŻE ODPUŚĆCIE TE TEORIE RODEM Z MODY NA SUKCES I INNYCH OPER MYDLANYCH, BO JUŻ RZYGAM WASZĄ NAIWNOŚCIĄ I GŁUPOTĄ.
Właśnie zaciekawiony popatrzyłem na 1 odcinek 1 sezonu. "25 lat przed tym jak zostałem waszym ojcem" - tak mówi Ted. Zatem chyba ta teoria odpada ;)
"Twenty-five years ago, before I was Dad,
I had this whole other life."
Tak to brzmi w oryginale - "waszym" to zatem dopowiedzenie tłumacza w tym przypadku.
Ja ci wytykam okropną naiwność i dziwię się, że jeszcze funkcjonujesz normalnie w tym świecie.
Nie czytałem wszystkich postów , więc mogę się powtarzać, ale po pierwsze w pierwszym odcinku pierwszego sezonu, Ted mówi jak poznał ciotkę Robin, a dzieci odpowiadają "więc to była ciotka Robin ?!". Po drugie, w którymś odcinku mówi, że "ciocia Robin pogodziła się z dziećmi i występowała nawet w ich pracach, a konkretnie w waszych". Po trzecie, Ted umawiał się kiedyś z dziewczyną, której współlokatorka został później jego żoną, nawet były pokazane jej rzeczy i... noga. Po czwarte, przyszła żona Teda, była na imprezie w dzień Św. Patryka, na której był również Ted z Barney'em. Po piąte było gdzieś powiedziane, że ona ( czyli matka dzieci Teda) jest blondynką. Po szóste w 12. odcinku 7. sezonu Ted mówi, że ciocia Robin była karierowiczką, i podróżniczką, zresztą już wcześniej wyminiał kraje w których bywała i było ich całkiem sporo. Po siódme Ted opowiada tę historię w swoim domu, który kupił. Możliwe, że na koniec coś umodzą to jest nawet bardzo prawdopodobne, ale to są fakty za teorią, że to dzieci Teodora.
Przypomniało mi się jeszcze jak Ted opowiadał jak to wyznał miłość ich matce, ten fakt, jaki te przedstawione powyżej, że ta tajemnicza kobieta w przyszłości może się stać jego, żoną a co za tym idzie matką jego dzieci.
Czyżbyśmy przez cały ten czas żyli w kłamstwie? ;) Wydaje mi się ,że to jednak niemożliwe. Do podanych powyżej argumentów dodam jeszcze jeden. Ted często mówi jaką idealną dla niego kobietą jest matka dzieciaków. Wątpię ,czy mówiłby tak o kimś innym niż o matce własnych dzieci.
To są jego dzieci. Pamiętacie odcinek, w którym Ted kupił dom? Potem powiedział, że to ten dom, w którym teraz mieszkają i wgl.
O tym, że on jest ich ojcem świadczy wielokrotne zwracanie się do niego "dad". Szczególnie w pierwszym sezonie, w pierwszych odcinkach. Jest też pewnym, że kobieta o której opowiada to ich matka, ale za to nigdzie nie jest chyba wspomniane że to jego żona. Chyba, bo nie mam pewności. Ale on nie mówi o tym jak poznał swoją żonę, tylko jak poznał ich matkę. Gdyby nie to, że faktycznie zwracają się do niego per tato, można by sądzić że opowiada o swojej przyjaciółce, znajomej, czy kimś tam, co by nie wykluczało że to nie jego dzieci. Ale fakty są faktami :)
ja też uważam, że to są dzieci Teda. Chyba scenarzyści trochę by się zagalopowali, gdyby wszystko było aż taka wkrętką.
I moim zdaniem Ted nie będzie z Robin. Robin i Barney są po prostu dla siebie stworzeni. Kibicuję im od pierwszego odcinka, w którym okazało się, że coś między nimi jest. I przyznam, że o wiele bardziej niż to, kto jest wybranką Teda, interesuje mnie to, czy Barney i Robin będą razem. Ostatnią parą, na którą tak czekałam byli Sawyer i Kate z Zagubionych:)
Nie powinni przeciągać obu wątków (ślubu Teda i ślubu Barneya) na 8 sezon, więc podejrzewam, że żonę Barneya poznamy już niedługo. I oby to była Robin, bo przestanę oglądać...
no dobra, będę oglądać, ale trochę obfochana:D
Odcinek jeszcze w I serii, gdy w sylwestra jeździli po różnych imprezach, Robin miała się pocałować z Tedem, ale ona była wtedy w związku z Derekiem, który w ostatniej chwili do niej przyjechał. Wtedy powiedział: "Nie musi wam być żal starego".
A co do żony, to też zwróciłem uwagę. Nigdy nie powiedział "żona", zawsze "wasza matka".
"You probably want to feel bad for your old man at this point in the story. Well, don't. Not every night has a happy ending. But all of it's important. All of it was leading somewhere. Because suddenly, it was 2006. And 2006 was a big one."
Nie jest napisane dosłownie, że ojca ;)
Właściwie raz raz używa słowa ,,żona''. W jednym z odcinków był taki motyw ,że wszyscy są starsi o 20 lat i ,,jedzą kanapki'' na jakimś przyjęciu. W pewnym momencie Ted mówi ,,Where's my wife?'' . Także wiemy ,że Ted ma żonę. A skoro ma żonę i dzieciaki są jego dziećmi ,to możemy założyć ,że jest to również ich matka. Chyba scenarzyści nie pokręciliby historii aż do tego stopnia ,że Ted miałby dwie żony.
Tak, pamiętam ten odcinek, choć Ted mówił to wtedy ze śmiechem. Dlatego nie jestem do końca pewien, czy jego wypowiedź miała mieć wydźwięk żartobliwy czy też jest to nawiązanie do tego, że żonę ma, ale akurat w tamtym momencie nie było jej przy nim. Ponadto nie musi wcale mieć dwóch żon. Żona może nie żyć, dzieci mogą być nieślubne... Są inne możliwości.
Wiecie co najbardziej przemawia za tym, że to jego dzieci... Np. to, że ich matką ma być współlokatorka tej dziewczyny z uczelni z którą się umawiał Ted. Wystarczy obejrzeć ten odcinek i już wyjaśnicie tę całą waszą kłótnię. Kiedy mówił o tym żółtym autobusie i kiedy ta dziewczyna mu opowiadała o tym jak "dziwna" jest jej współlokatorka. A zresztą w najnowszym odcinku Ted mówi na początku o tym jak wyznał miłość ich matce.
a może cos takiego? (z góry zaznaczam, że moja teoria czerpie z niektorych waszych pomysłow, przepraszam jesli się pokrywa ale nie czytałem wszystkich postów) :)
Barney staje na śłubnym kobiercu z Quinn, ale zdziwiony Ted nagle uswiadamia go " na pewno ten krawat? " Barney rozumie ze kocha tylko Robin, i to z nią bierze ślub. Ted na weselu poznaje przyrodnią siostrę Barneya - studentkę ekonomii. (Barney też ma tęgą głowę jeśli chodzi o finanse, przypadek czy geny? :) ///// (koniec sezonu 7)
8 sezon
Barney i Robin wiodą szczęśliwe zycie, Ted wiąze sie z siostrą Barneya, spodziewają sie dziecka (bliżniaków?). Niestety Barney umiera w tragiczny sposób (pamiętacie, Lily założyła się z Marshallem także o to, że Barney zostanie zamordowany) Po jakimś czasie ( być może przy porodzie) umiera także żona Teda.
Tragedie łączą ze sobą Teda i Robin. Gdy obaj koncza 40 lat, zgodnie z umową biora slub i razem wychowują dzieci Teda i jego 1-ej żony. Tym samym Marshall wygrywa zakład. Gorzkie zakończenie ale z nutą optymizmu.
Nie za bardzo tragiczne, jak na serial komediowy? :D
jeżeli serial w 8 sezonie nie zmieni konwencji z komedii romantycznej na horror, to zdecydowania za bardzo tragiczne :D
no i jest jeszcze jedna sprawa, w jednym z odcinków związanym ze Świętem Dziękczynienia, Ted mówi dzieciom coś w stylu, i widzicie dlatego spotykamy się wszyscy do tej pory u Cioci Lily przynajmniej ten raz w roku, to samo tyczyło się MMA robotów :) Więc to raczej wyklucza śmierć Barneya, a i śmierć kogokolwiek. Natomiast scenarzyści dają sobie spore pole do manewru, nie umieszczając we flashforwardach ani Barneya ani Robin, a jedynie Lilly i Marshala.
właściwie to jest jeden flashforward - jak Barney chce się zemścić na Marshallu za to, że publicznie zwrócił mu uwagę na poplamiony krawat i szykuje dla niego wybuchową kanapkę. Mści się dopiero 10 lat później, kiedy udaje, że jest umierający i wszyscy - łącznie z Robin - są przy jego łóżku. Ale tam nie ma nic na temat tego, kto jest z kim:/
Ja po raz kolejny mówię, że nie wyobrażam sobie innego rozwiązania niż Barney + Robin:)
Miałem właśnie o tym wspomnieć, ale ktoś, jak widać mnie wyprzedził ;).
Dla zainteresowanych, dodam jednak, że chodzi o odcinek 20 z 6 sezonu "The Exploding Meatball Sub".
Pisze "ten years later..." więc można wyliczyć że gdzieś ok. 2020.
a faktycznie, zapomniałem, w sumie taka pierdoła, jaką jest ubrudzony krawat, ma teraz całkiem niebagatelne znaczenie ;)
hmm, a ja jeszcze może dodam, że w odc o zakupie tej rudery, Ted wspomina, że teraz to ich salon, w którym siedzą... no chyba, że dzieciaki rzeczywiście nie są jego, tylko zostały przywiezione do niego do domu, żeby się nimi zajął, ale to zbyt naciągane jest... Teoria ze śmiercią Barneya i ostatecznym małżeństwem Teda z Robin, przy pozostawieniu sprawy dzieciaków z inną matką prawdopodobna nawet, ale nawet nie chcę o tym myśleć - nie mogą zamordować Barneya, zresztą jak ktoś już wspomniał spotykają się co roku na Święcie Dziękczynienia, a poza tym Teda nie nazywałby go wujkiem, bo dzieciaki by go nie pamiętały, mówiłby raczej mój przyjaciel :P
To jest naciągane z jednego konkretnego powodu: skoro dzieciaki mają naście lat, to nie wiem z jakiego powodu ktoś by miał ich pilnować, niewykluczone że mają te 16, czyli są nawet pełnoletni.
Wszystkie nasze dywagacje na temat domniemanej matki opierają się właściwie na tym, że różnie można rozumieć "wujka", "ciocię", przynajmniej w polskiej wersji językowej jest zostawiony baaaaaardzo szeroki margines dla scenarzystów. Wersja slaw jest do przyjęcia, w sensie takim że nie ma przeciwwskazań dla takiego zakończenia, aczkolwiek... no właśnie, to jest serial komediowy. Raczej nie uśmierciliby bohatera pierwszoplanowego, który ma aż taki wpływ na fabułę.
Ja sądzę że ósmy sezon będzie ostatnim, a zakończy się enigmatycznie - nie dowiemy się kto jest matką. Jest to z jednej strony najbardziej zaskakujące rozwiązanie, ale z drugiej najbardziej oczywiste, bo w sumie chodzi o to "JAK POZNAŁEM waszą matkę", a nie "KIM JEST wasza matka".
Ale to tylko moje przypuszczenia :)
Hm, myślę, że nie będzie tak, bo dzieci znają wujka Barney'a - inaczej nazywałby go po prostu Barneyem, skoro umarłby przed ich narodzinami albo tuż po. A ta Quinn to rzeczywiście, leci tylko na jego kasę i pracuje w klubie ze striptizem, więc kto wie, może dojść do takiego wydarzenia.
A o to kolejny argument udowadniający, że to dzieci Teda:
w odcinku, gdy Stella go zostawiła, był moment, w którym mówił: "Dzieci, gdybym nie poszedł porozmawiać z Robin wszystko skończyło by się inaczej" (czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie, ale kontekst był taki, że poszedł na ślubie porozmawiać z Robin, a Stella z Tonym)
I jest pokazane, jak dzieci są blondynami, a Stella przychodzi i mówi "Tata skończył już swoją opowieść?"
Cóż, skoro Stella mogła być matką, to dzieci muszą być Teda ; )
Czytając posty wpadłam na zupełnie odjechany pomysł, który trochę odbiega od rzeczywistości ;) Barney i Robin są wujkiem i ciocią tych dzieci, ponieważ je zaadoptowali:) Z drugiej jednak strony, trochę to wątpliwe, podobnie jak wersja, że żoną Teda jest Robin, bo w jednym odcinku Ted wspominał, że Robin nigdy nie będzie miała dzieci, ale zrobi dużą karierę. No chyba, że chodziło mu o jej własne, biologiczne dzieci.
Przypomniał mi się jeszcze jeden odcinek, ale za nic nie mogę go zlokalizować (jak na spokojnie pomyślę to może przypomnę sobie:)), w którym chłopaki są na jakieś imprezie. I Ted opowiadając dzieciom historię mówi, że na tej dyskotece była ich matka. Kojarzy ktoś? To było na pewno jakoś w pierwszych sezonach. I w jednej scenie Ted przechodząc obok jakieś dziewczyny lekko ją potrąca i mówi "przepraszam". Niby nic takiego, ale zastanawia mnie po co taka dziwna scena, która nic nie wnosi do scenariusza. Co o tym myślicie?? Nie jestem też pewna, czy Robin była z nimi (co by było kolejnym argumentem przeciwko związkowi Teda i Robin). Chodzi mi to teraz po głowie:/ Chyba poszukam...
ok, zlokalizowałam ten fragment na yt. I widzę, że nie tylko ja mam takie same podejrzenia:)
http://www.youtube.com/watch?v=enPYqUcKbCY&feature=related
Okej, jestem pewna, że to są dzieci Teda. Np. s07e17 No Pressure. Ted mówi " (...) pamiętam kiedy pierwszy raz wyznałem miłość waszej matce" . Po za tym, zawsze mówiąc o Lily, Robin, Marshall'u i Barney'u określa ich jako ciocie i wujkowie. Jednakże, gdyby rzeczywiście okazało się, że nie są to jego dzieci, to bym się wkurzyła :D
Wow naprawdę czekając na odcinek wymyślacie szalone scenariusze, ale dzieci są Teda na 100% a kolejny argument to taki, że Ted powiedział do przyjaciół ze pewnego dnia opowie historię swoim dzieciom nie jestem w stanie znaleźć tego odcinka ale wydaje mi się ze potem dzieci wzdychają w stylu OMG why!?
http://www.youtube.com/watch?v=lQYbcCjkzKQ&feature=related
Ich matka musi nazywać się Tracy. Gdyby tak nie było, to nie daliby się nabrać. Ich reakcja byłaby taka: Aha, tyle, że mama ma na imię... proste, nie?:D
Nie będzie tak jak mówisz. Robin jest dla tych dzieci ciocią, bo to już było wcześnie powiedziane. A poza tym było już powiedziane, że ich matka znajdowała się na sali na uczelni, w której Ted się pomylił. No i przecież był w jej mieszkaniu, kiedy spotykał się ze współlokatorką i widział jej kostki;) Oglądam dopiero 6 sezon, ale wierzę, że Ted będzie miał żonę, którą poznamy na końcu. A Robin i Barney... Nie wiem. Może będą razem, mimo, że się rozstali. Któż to wie. Pozdrawiam:*
Znalazłem już niezaprzeczalny dowód na to, że dzieci są Teda. W 12. odcinku 5. sezonu Ted opowiada dzieciom, że po raz pierwszy był w mieszkaniu ich matki. W pewnym momencie pyta dziewczyny, z która był na randce - Cindy, o jej współlokatorkę. Wtedy mówi do dzieci, że nie wiedział, iż w tamtej chwili usłyszał opis kobiety, którą pewnego dnia poślubił. Skoro współlokatorka została matką tych dzieci, a Ted się z nią ożenił, to nie ma bata by dzieci nie były jego. Dziękuję, Dobranoc;D
Gdyby opowiadał to dzieciom Barneya i skończył z Robin, to byłoby to moim zdaniem fatalne zakończenie. Aluzje do tego, że mówi jednak o swojej żonie, a ich matce są tak silne, że wycofanie się z tego pomysłu skompromitowałoby twórców serialu. Poza tym Robin nie pasuje do Teda.