PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221833}

Jak poznałem waszą matkę

How I Met Your Mother
2005 - 2014
8,0 209 tys. ocen
8,0 10 1 208742
7,1 23 krytyków
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum serialu Jak poznałem waszą matkę

- Barney i Robin są razem, choć nie bez problemów;
- Tracy żyje i są razem z Tedem;
- paczka trzyma się razem.

youtube. com/watch?v=iLXHBtHLvvw

ocenił(a) serial na 9
gawlacki

Co do honoru i zdrady - zdrada zdradzie nie równa. O ile różne rzeczy w życiu się zdarzają i każdemu może zdarzyć się popełnić błąd pod wpływem chwili, o tyle osoba, która współmałżonkowi wybaczyłaby posiadanie stałej kochanki/kochanka i lata życia w kłamstwie jest dla mnie pozbawiona honoru, tak. Jednak nie wiem jaki to ma związek z serialem.

Samo stwierdzenie, jak to ująłeś "podkochiwania się w jednej dziewczynie" świadczy o dziecinności. Dorośli ludzie się nie podkochują, dorośli ludzie tworzą związki. Podkochiwanie się i wzdychanie godzinami do jakiejś osoby jest właśnie domeną dzieci.

Co do "Lalki", to naprawdę uważasz, że Wokulski kochał Łęckąy? Facet zobaczył kobietę i dlatego, że była ładna stwierdził, że musi z nią być, chociaż sam nazywał ją w myślach głupią krową i często przyznawał, że nie mają ze sobą nic wspólnego i nie mają nawet o czym rozmawiać? Wybacz, ale dla mnie miłość a chore pożądanie to dwie różne rzeczy.

Radziłabym Tobie trochę się uspokoić. Nie napisałam ani słowa na temat tego co sądzę o finale, więc skąd w ogóle pomysł, że doszukuję się braku logiki w dosłownie każdym elemencie finału? Odniosłam się tylko o Twojej naiwności dotyczącej uczuć dorosłych ludzi. Nie wiem ile masz lat, ale na pewno nie więcej niż 25. Za kilkanaście lat zobaczysz, jak zmieniają się priorytety w życiu i spostrzeżesz się, że zapomniałeś o swojej wielkiej miłości z liceum, która miała być tą jedną jedyną. Nawet taki wielki romantyk jak Mickiewicz zapomniał o swojej Maryli.

Co zaś tyczy się mojego zdania a'propo finału - uważam, że takie zakończenie jest naprawdę świetne i nadaje zupełnie inny sens całemu serialowi, ale sam finałowy odcinek został bardzo źle zrealizowany, zwłaszcza sytuacja z dziećmi na końcu.

spalamzbonjovim

W sumie to ten Wokulski był trochę jak Ted :) Ted też tylko zobaczył Robin i już zaczął planować z nią przyszłość :) Dla mnie to bardziej jak obsesyjne zauroczenie a nie prawdziwa miłość.

Ps. Masz fajny nick ;)

ocenił(a) serial na 8
spalamzbonjovim

Jak Jan Nowicki brał ślub z Małgorzatą Potocką to też się pojawiały takie komentarze: nie on, on jest już za stary, co ten staruch wyprawia? - i ty prezentujesz idealnie taką samą mentalność.

Wokulski... kochał czy nie kochał... w każdym razie do końca nie dał sobie z nią spokoju. Ale dobra, dam jeszcze bardziej adekwatny przykład - jest taka powieść - "miłość w czasach zarazy" - niektórzy zresztą uważają, że fabuła HIMYM jest luźno oparta na tej książce.

"Odniosłam się tylko o Twojej naiwności dotyczącej uczuć dorosłych ludzi. Nie wiem ile masz lat, ale na pewno nie więcej niż 25. Za kilkanaście lat zobaczysz, jak zmieniają się priorytety w życiu i spostrzeżesz się, że zapomniałeś o swojej wielkiej miłości z liceum, która miała być tą jedną jedyną. " - rozumiem, że ty jesteś już po 40 co najmniej?

Zresztą ciekawe co powiesz generalnie o ludziach schodzących się po 50... zachowują sie jak dzieci?

ocenił(a) serial na 9
gawlacki

Do 40 mi jeszcze trochę brakuje, ale 25 lat też już nie mam :)
Co do ludzi schodzących się po 50 to raczej nie kierują nimi motyle w brzuchu, ale chęć bliskości na starość, stabilizacji i nie przychodzenia do pustego domu, kiedy już przygody życiowe ma się za sobą.

gawlacki

nie. akurat Wokulski odszedł od Izabelli z klasą, na stacji kolejowej. może i czuł ból w sercu, ale miał honor i nie wrócił do niej z trąbą w zębach. to różni mężczyznę od chłopca, jakim był Ted.

popieram Canberrkę. HIMYM to historia chorej miłości-obsesji do kobiety, która przez 20 lat odtrącała faceta.

szkoda tylko Tracy, mogła znaleźć kogoś lepszego od Teda, bo nie zasługiwał na jej miłość.

MM powiedziała kiedyś, że kobiety szminkują prawdę, a mężczyźni udają całe związki. i miała rację.

rebel55

Mam takie same odczucia co do Tracy. W sumie to tyle sie napisałam o Tedzie i Robin, a prawda jest taka, że najbardziej mnie wkurza to jak potraktowano Tracy. I tak bardzo teraz podoba mi się postać, której kiedyś nie znosiłam - Victoria. Miała klasę. Kochała Teda, ale od razu odeszła jak zobaczyła, że on nadal czuje coś do Robin. Może z Tracy Ted był ostrożniejszy i nie przedstawił całej sytuacji jak to było między nim i Robin, ona była taka dobrotliwa, troszkę może naiwna, mogła dać się na to złapać

Canberrka

Victoria była mądra:).

ja teraz inaczej patrzę np. na scenę na moście z Janette, kiedy ta po jego monologu robi śmieszną minę i mówi "Crazy"! Tez miała rację;)

http://www.youtube.com/watch?v=olcAfbG5cUw



i Ted w Wedding Bride! Alez on jest tam prawdziwy!

rebel55

hahaha, idealnie go podsumowała!!! :) :) A wydawało się, że to ona była stuknięta :)

gawlacki

Nojakby nie patrzeć to można powiedzieć że był wariatem na koniec wysadził się w powietrze :)

ocenił(a) serial na 8
Canberrka

- To Ted daje Robin drugą szansę, a nie ona "łaskawie" jemu. Możesz na to tak spojrzeć? Robin przegrała kilkanaście lat życia jesli chodzi o potencjalny związek i przyjaźń, wygrała tylko zawodowo. Wcześniej to może i byłoby dla niej ok, ale w międzyczasie uświadomiła sobie jak skopała sprawę nie wiążąc się z Tedem.

- Serio trudno Ci zrozumieć, że komuś może podobać się finał? Ja jakoś potrafię zrozumieć, że Tobie się ten finał nie podoba i Cię rozczarował.

- Jest niemało sytuacji,w których przyjaciele kochali/kochają tę samą kobietę. Skoro przyjaźń Teda i Barneya potrafi to przetrwać to tym lepiej o nich to świadczy. Zwłaszcza o Tedzie jako szlachetnej osobie, choc trochę naiwnej.

- Trochę spokoju, szklanka zimnej wody albo coś... możesz nie nazywać Teda "idiotą" tylko dlatego, że nie zachował się dokładnie tak jak tego chciałaś? Spójrzmy na takie otwarte zakończenia trochę z boku.... Dostrzeżmy działanie czasu i to że dany bohater mogł się przez lata zmienić - skoro już wypominasz Robin jej przeszłość. Ted to tak w ogólnym rozrachunku szczęsliwy człowiek w tym finale, serio. Przeżył prawdziwą miłość, doznał straty, ale ma dwójkę dzieci. Teraz ma szansę na ponowną miłość już w dojrzałym wieku.

Adzam_2

Trochę inaczej bym do tego podeszła gdyby pokazali scenę, w której Robin prosi Teda o drugą szansę, mówi mu, że zawsze go kochała ale była młoda i żądna przygód więc tego nie zauważała, że najbardziej w życiu żałuje tego, że go straciła... Ok, wtedy zrozumiałabym to o czym piszesz. Ale co Robin mówi o Tedzie? Że to facet, z którym powinna być. Dużo? Mało? Dla mnie to trochę za mało. Bo równie dobrze to może świadczyć o tym, że zrozumiała jakie fajne życie by z nim miała, jakby o nią dbał - niekoniecznie za to to musiało świadczyć o jej uczuciach do niego.
W sumie to ja nie tyle wypominam Robin jej przeszłość, choć może tak wygladać, co po prostu drażni mnie Ted.
Ja jestem w stylu Victorii. Ta laska nie użalała się nad Tedem, jak sie dowiedziała ile nadal znaczy dla niego Robin to spakowała walizki i odeszła nie oglądając się za siebie. I prawidłowo, bo w takie chore relacje najlepiej sie nie wtrącać tylko odejść. I tak mi jakoś szkoda Tracy... Miłość Teda do niej nie była na tyle wielka by całkowicie zabić miłość do Robin, bo nasz podstarzały Ted nie zaczyna nowego związku, tylko wraca do starego. Tak wiem, że dopiero po 6 latach, nie ma to dla mnie znaczenia. Ja wolałabym usłyszeć, że miłość do Tracy sprawiła, że wszystko co przedtem przeżył Ted z innymi kobietami jest nieważne dla niego i że do przeszłości nie ma ochoty wracać. Za to mógłby się zaprzyjaźnić z jakąś sąsiadką z naprzeciwka itd. - to by było fajne przesłanie. Nawet po smierci najukochańszej osoby można się podnieść i jeszcze z kimś zbudować szczęście. Nie mogę przetrawić, że na tego kogoś wybrali Robin.

ocenił(a) serial na 8
Canberrka

Każdy ma prawo do własnej opinii, skoro tak to odbierasz to nie mnie to oceniać.
W przypadku takiej kobiety jak Robin to akurat dużo, że przyznała, że powinna być z Tedem. Takie osoby raczej nieczęsto przyznają się do błędów, a już zwłaszcza w takich sprawach. Jej czyny też o tym świadczą, chyba widziałaś jak zareagowała na to gdy zobaczyła Teda + Tracy na imprezie z okazji wyprowadzki L+M.

Powtarzam - trochę dystansu. Dla mnie też ta cała paczka stała się bliska przez wszystkie sezony, ale spoglądanie na to aż tak emocjonalnie może prowadzić do nadinterpretacji. Opinie takie jak "Miłość Teda do niej nie była na tyle wielka...." trudno mi komentować, bo oceniasz Teda tak jakby jego uczucia były Ci doskonale znane, nie wiem skąd taka interpretacja. Serio nie można wrócić do starego związku po tym jak bliska osoba komuś umiera? To nie oznacza, że ktoś to planował albo w ogóle nawet o tym myślał wcześniej... Przecież z historii wynika, że Ted zostałby z Tracy gdyby nie umarła (a przynajmniej nic innego nie jest zasugerowane). Wiem, chodziło Ci o wracanie do przeszłości, ale ...dlaczego? Co w przeszłości Teda z Robin jest takiego strasznego? Przecież szanowali się po rozstaniu i wspierali jako przyjaciele.

Dla mnie to właśnie fajne i romantyczne, że po przejściach dwie osoby wracają do siebie w zupełnie nowych warunkach, chociaż mają za sobą związki mniej (Robin) lub bardziej (Ted) szczęśliwe. Ale to tylko moja opinia i tyle.

Adzam_2

Przeciez ona zawsze reagowała podobnie jak widziała Teda szczęśliwego z kimś innym. Tak było jak związal się z Victorią, tak było jak brał ślub ze Stellą - to było chyba w retrospekcji jak Robin rozmawiała z Lily przed tym ślubem i Robin mówiła, że Ted powinien brać ślub z nią a nie ze Stellą, z tym, że później jak już był wolny to znów go olała. Jak już był z Tracy to doszło do tego rozczarowanie rozwodem, nie miała ochoty patrzeć na byłego męża podrywającego laski i na Teda z nową dziewczyną, nie chodziło tylko o Teda. Po prostu polubiłam Teda i chciałam, żeby skończył z kims kto nie potrzebował 20 lat, żeby go dostrzec i docenić, z kimś kto by go kochał i troszczył by się o niego od początku, a tymczasem w ostatniej scenie dostałam największy koszmar jaki mógł się wydarzyć - Ted wraca do Robin, w końcu po przeszło 20 latach jest sama, mieszka tylko z psami, większość fajnych facetów w tym czasie pozakładała już rodziny, praktycznie dla Robin nie ma już innej opcji jak Ted - i tylko dlatego ten związek ma szansę, bo jej się nie udało w życiu (poza karierą). Kurcze no... chciałam dla Teda kogoś kto by mógł mieć wszystko ale wolałby by być z Tedem, a nie kogoś kto już praktycznie nie ma innej opcji w życiu więc ostatecznie może być i z Tedem.
Ok, rozumiem Twój punkt widzenia. Wiem, że większość ludzi, którym finał się podobał od początku kibicowali Tedowi i Robin, więc nic dziwnego, że dostrzgacie w tym zakończeniu jakiś pozytywny aspekt a nawet coś romantycznego. Dla mnie to jest najgorsze zakończenie na swiecie. Chociaż nie... mogłoby być gorzej, gdyby twórcy chcieli zrobić jeszcze bardziej "życiowe" zakończenie i rozwiedliby Lily i Marshalla.

ocenił(a) serial na 8
Canberrka

Tego, że wcześniej Robin była egoistką nie neguję, często zdarzało się jej działać samolubnie.
Ale : Skoro Ted tak wybrał i kończy wracając do Robin to uszanujmy jego wybór ;p

Też wiem co masz na myśli i rozumiem, że po prostu chcialabyś dla Teda kogoś "lepszego". Ale miłość nie wybiera, a ludzie zmieniają się po latach i myślę, że także Robin zasługuje na drugą szansę;)

ocenił(a) serial na 8
Canberrka

Zauważ tyko, że jak Ted z małą córeczką spotyka Robin, to jego córką mówią na nią "pani z autobusu", czyli możemy podejrzewać, że ich relacje poprawiły się po śmierci matki i Robin była przez ten czas przy Tedzie na tyle że dzieciaki ją polubiły i zaczęły nazywać ciocią, a Ted jednak czeka dość długi czas. Po za tym skoro Ted był w stanie wybaczyć Robin wszystko co zrobiła, to znaczy że ją kochał naprawdę i chciał jej szczęścia, dlatego pozwolił jej odejść, więc to nie była obsesja.

GR0SZ_ek

"Ależ happy endy są takie nudne i przereklamowane"
Ekhm.... to jest KOMEDIA. Happy endy są wskazane w komediach.

ocenił(a) serial na 7
GR0SZ_ek

zgadzam się, jedyny i sluszny

ocenił(a) serial na 10
GR0SZ_ek

Moim zdaniem zakończenie pokazuje, że życie nie jest takie proste jak się można spodziewać.
Zakończenie ukazało również, że z czasem rodzina staje się ważniejsza niż przyjaciele.
Nawet ta prawdziwa przemiana Barneya jest ukazana dopiero, gdy rodzi mu się córka, a nie gdy poślubia Robin.

Co do Teda to myślę, że należy mu się kolejna szansa na przeżycie miłości z osobą z którą przez tyle lat, świetnie się dogadywał i przyjaźnił.
Przecież zawarli pakt, że będąc singlami po 40stce znów się zejdą :)

bezczel90

to nie wypali;) Robin po roku znowu zmieni zdanie :D.

rebel55

Dokładnie - być może wróci do Barneya, który ma całkiem małą córeczkę, być może która potrzebuje mamusi. Przy tak otwartym zakończeniu, nic nie jest wykluczone. Ted będzie się uganiał za Robin, Robin - dopóki Ted jest wolny - za Barneyem, a gdy Ted się zwiąże - Robin znowu się nim zainteresuje, zostawiając Barneya. I tak w koło Macieju.

GR0SZ_ek

jak w Modzie na sukces. każdy przeleciał każdego ;P.

ocenił(a) serial na 9
rebel55

To bardziej pokazuje, że masz coś do Robin i nie patrzysz obiektywnie takz resztą jak pokazuja to twórcy.

ocenił(a) serial na 9
GR0SZ_ek

Ja dzisiaj stwierdziłam, że najlepiej by było, gdyby serial skończył się zakończeniem 7 sezonu - Ted odjeżdża z Victorią w stronę zachodzącego słońca, Barney jest z Quinn, Marshallowi i Lily rodzi się dziecko, a Robin realizuje się zawodowo.

ocenił(a) serial na 9
GR0SZ_ek

Nie rozumiem o co ten cały ból dupy. Przecież taki finał mógł być z góry założony, bo sceny z dziećmi kręcono podczas 1. sezonu (czyli 9 lat temu). Twórcy zdecydowali, że tak zakończą SWOJE dzieło, więc o co kaman??

woodywoods

"SWOJE" dzieło? Mamy XXI wiek, żadne dzieło nie jest już tylko i wyłącznie jego twórców. Każdy może takie dzieło wziąć i przerobić na swoją modłę. Ja np. przerobiłem 2 i 3 część Matrix + dodatkowe sceny z gry EtM i animacji LFtO w jeden ponad 4-godzinny film, który spotkał się z pewnym uznaniem wśród moich znajomych.

Zakończenia przygotowane przez fanów bardziej mi się podobają, niż to oficjalne przygotowane. Lepiej pasują do epickości miłości Teda do Matki i legendarności związku B&R.

GR0SZ_ek

Zwykle nie zawracam sobie głowy komentarzami osób, które dopiero założyły konto, ale zrobię wyjątek.
Moja babcia czytając mi bajkę o „dziewczynce z zapałkami” wymyślała pozytywne zakończenie, jednak nie czyniło jej to autorem owej pozycji i nie zmieniało niczego dla reszty świata.
Obok filmu Matrix widnieje nie Twoje nazwisko i to nie Twoja wersja przeszła do historii.
Finał HIMYM może kogoś rozczarować, ale nadal uważam, że tylko twórcy należy się prawo do decydowania o swoim dziele!

GR0SZ_ek

zgadzam się w 100%

ocenił(a) serial na 6
GR0SZ_ek

A ja tam nie wiem, co wam się ludzie w tym finale nie podoba. Fakt że trochę głupio wyszło w stosunku do Matki, ale prawda jest taka, że od początku było wiadomo, że to Robin jest tą jedyną i zwyczajnie żal by mi było Teda gdyby na końcu się nie zeszli. Natomiast cały ten wątek z Barneyem i Robin i to "uczłowieczanie" Barneya było jak dla mnie żenujące i niepotrzebne, bo całkiem niezgodne z jego charakterem i tym, jak prowadzono jego postać w pierwszych sezonach, co i sami twórcy chyba czuli zważywszy na to jak go "cofnęli w rozwoju" w trakcie finału. Słabym punktem finału jest chyba to, że jest w nim za dużo namieszane i zbyt dużo wątków się tam plącze i koniec końców zarówno kibice Teda i Robin jak i Teda i Matki są w jakimś stopniu rozczarowani.

ocenił(a) serial na 9
GR0SZ_ek

zgadzam się, serial świetny zakończenie fatalne. Jak poznałem waszą matkę, która i tak nie żyje? lol

ocenił(a) serial na 8
arthas74

To był tylko tytuł, cały serial skupiał się na Robin i Tedzie, dzięki takiemu zakończeniu te ich ciągłe powroty mają sens.

ocenił(a) serial na 9
bertaaaw

maja sens ale za bardzo je skomplikowali

użytkownik usunięty
GR0SZ_ek

Były dwa wyjścia:

1) ww. czyli
- Marshall kocha Lily, Lily kocha Marshala
- Barney kocha Robin, Robin kocha Barneya
- Ted kocha Robin a jednocześnie kocha Tracy, Tracy kocha Teda
wyjaśniam: Ted nadal jest zakochany w Robin, w końcu był przez 9 sezonów ale dzięki tej niespełnionej miłości poznaje miłość swojego życia - Tracy. Happy end dla wszystkich ponieważ Robin nie czuje się już winna za to, że odrzuciła Teda a Barney nie obwinia się za to, że poderwał miłość swojego przyjaciela - w końcu gdyby nie to wszystko nie byłoby wesela a gdyby nie wesele Ted nie poznałby Tracy.

I ja widzę to właśnie tak :) Że dzięki nieszczęśliwej miłości do Robin Ted poznał swoją prawdziwą miłość. takie było jego przeznaczenie.

2) totalna katastrofa nietrzymająca się kupy ale za to bardzo życiowa (która mi się nie podoba, bo jednak serial to nie życie a produkcja, która mimo wszystko powinna uszczęśliwiać widza i uświadamiać go, że istnieje takie coś jak przeznaczenie)
- Barney kocha Robin ale ma niechciane dziecko wpadkę a po rozwodzie nie potrafi ułożyć sobie życia
- Robin chyba nadal kocha Barneya ale w rezultacie zostaje sama więc jednak chwyta się ostatniej deski ratunku - Teda
- Ted kocha Robin i kończy się na tym, że jednak dostaje to czego chce (tylko czy na prawdę jest miłość, skoro Robin nigdy nie kochała Teda ale Barneya?)
- Lily i Marshal nadal się kochają
- Tracy kocha Teda, daje mu upragnione dzieci ale wkrótce umiera

GR0SZ_ek

spodziewalam sie finalu w stylu friends - lzawego, ale w pozytywnym znaczeniu
do tego serialu juz nie wroce, wiedzac, ze tytulowa matka jest tylko elementem promocyjnym, majacym zachecic nas do sledzenia losow teda i robin.
dzieci tez stracily na wiarygodnosci w finale

GR0SZ_ek

To jeszcze kilka słów rozwagi ode mnie: http://ocboom.blogspot.com/2014/04/htbask1.html

GR0SZ_ek

Mogłyby być między nimi jakieś problemy Lili i Marshal 3 dzieci nowy dom problemy w pracy... Załamanie Lili że znów nie maluje itd.. ona była artystkom w końcu.

Barney i Robin tak samo mogliby mieć jakieś problemy np a propo adopcji dziecka rozważać itd.. a nie zerwali ze sobą przez wifi tak ta scena wyglądała. odbieram Robin jako hipokrytkę ! Dała tyle razy Tedowi kosza, wyśmiewała się z niego.... potem w dniu ślubu stwierdza że potrzebuje faceta który się dla niej poświęca i szuka jakiegoś medalionu. Dla mnie większe poświęcenie zrobił Barney zmienił się rzucał wszystko dla niej jeździł za nią... zmienił swój styl życia... a ona tego nie doceniła. Po czym Robin nagle coś walnęło w głowę po rozwodzie z Barneyem że ona chce Teda ! i co nagle po kilku latach zostaje w N Y ? nie jeździ po świecie ?

Ted tyle razy pokazuje że szukał tej jedynej itd... i w jednym odcinku rezygnuje z Robin i się z nią żegna po czym znowu o niej myśli na sam koniec leci do niej jak kretyn... historia miała być o tym jak Ted szuka idealnej drugiej połówki a pokazał nam tylko że znalazł idealnie dopasowaną matkę po to by urodziłą mu dzieci bo robin przecież dzieci mieć nie mogła ...

ocenił(a) serial na 10
GR0SZ_ek

Zgadzam się. Jak dla mnie scenarzyści zakpili sobie z widzów, którzy tak przywiązali się do tego serialu i bohaterów. Cały sezon 9 opierał się na ślubie Robin i Barneya, które było tak wielkim wydarzeniem, a tu w ostatnim odcinku okazuje się, że biorą rozwód... okej, tak bywa w życiu, ale to jest serial komediowy, a nie dramat. Tracy umiera, a Ted jednak wraca do Robin. I co? Znowu jej będzie mówił, że ją kocha?
Moim zdaniem scenarzyści zrobili z całej trójki - Teda, Robin i Barney'a - rozchwianych uczuciowo ludzi, którzy nie potrafią kochać. Jedynie zakończenie dotyczące Marshalla i Lily było właściwe.
Odwlekałam w czasie obejrzenie ostatniego odcinka. Spodziewałam się, że zaleje się łzami, bo naprawdę pokochałam ten serial, a teraz czuje się zawiedziona jak jeszcze nigdy wcześniej.