Marshall dotrze w 11 odcinku, w którym wysiądzie wreszcie z auta tej przerośniętej murzynki i złapie autobus prosto do Farhampton i będzie to odcinek prawie w całości rymowany, Marshall zacznie gadać z kimś w autobusie i zacznie rymować, reszta dialogów w odcinku również będzie rymowana, można już znaleźć na necie teaser z tego odcinka z jednym z dialogów Marshalla i jakiegoś faceta o imieniu Gus, którego spotka w autobusie.
Powróci też matka i nie będzie to znów taki powrót jak ostatnio, tym razem matka pozna kolejną osobę z paczki. Podejrzewam że będzie to właśnie Marshall. Lilly spotkała ją w pociągu a Marshall pewnie spotka ją w autobusie i razem dotrą na miejsce. W ostatnim odcinku zostały 33h do ślubu, więc najbliższy czas żeby matka również się tam pojawiła.
Najbliższy 9 odcinek będzie zapychaczem, 10 również ale 11,12 i 13 czyli ten ostatni przed przerwą świąteczną wreszcie coś wniosą więc nie narzekaj.
Ja już oglądam tylko z przyzwyczajenia... Kiedyś nie spojlerowałem odcinków, oglądałem na bieżąco żeby nie psuć sobie oglądania, a teraz spojleruje sobie żeby zobaczyć czy warto w ogóle obejrzeć nie psując sobie dnia tracąc te 20 min na jakiś żenujący odcinek.
Tęsknisz za barem więc, akurat dobrze dla Ciebie bo w następnym odcinku będzie scena z retrospekcją właśnie w barze, gdzie Barney będzie podrywał laski na delfina, tzn będzie wydobywał dźwięki takie jak delfiny coś podobnego do tego podrywu na Terminatora kiedy wydobywał ten śmieszny dźwięk chodząc za laskami, więc czeka nas odrobina starego, legendarnego Barney'a a nie pantofla, przyklejonego do Robin, mówiącego razem z nią tym przesłodzonym głosem... Oprócz tej sceny pokażą też retrospekcję w której Ted z Marshallem będzie na meczu i zadzwoni do nich Druthers - były szef Teda.
Hm, próbuję to obronić, ale szczerze, już oglądam tylko ze względu na Lily. Kurczę. Barney - Robin osobno - TAK. Razem - NIE. Ja to tak odbieram. To wszystko.. Jakoś się tak zmieniło. Wtedy to było.. Na luzie, a teraz jakby ich "dorosłość" dopadła :D
Jak dla mnie retrospekcja, a sam ich fakt siedzenia w barze, gdzie nie raz miałam ochotę przejść przez ekran i napić się z nimi to różnica ;) Ale dziękuję bardzo, sam smak baru, który mi zaznaczyłeś pokazuje, że jednak zaryzykuję i następny odcinek obejrzę ;) Ale kompletny fail robić cały sezon o ślubie Robin i Barney`a... :< Co do spojlerowania - dobrze robisz ;) mimo, że to 20 minut, to jednak w tą czy w tą to różnica :)
spoilertv pl tam masz spoilery wszystkich seriali i to szczegółowe spoilery, wiadomo już m.in że w jednym z ostatnich odcinków 9 sezonu będzie taki skok w czasie że pokażą starych B&R, L&M i Teda&matkę na werandzie coś takiego jak w 3 czy 4 sezonie kiedy Ted wrócił do Karen a Lilly chciała ich rozdzielić bo nie wyobraża sobie ich razem i wtedy pojawiła się właśnie jej wizja siedzących na werandzie i grających w brydża. Oprócz tego pokażą wreszcie matkę Robin, nie wiem czy pojawi się jednak na ślubie czy to też będzie jakiś skok w czasie. A w odcinku z ostatnim liściem to nie będzie taki liść jak pierwszy czyli spontaniczny tylko Marshall zaplanuje go do tego stopnia że będzie zasięgał porad od jakiegoś gościa z Chin który jest mistrzem w "uderzeniach z liścia", ale to akurat głupi pomysł. Marshall planował już raz podczas święta dziękczynienia, potem napisał o tym piosenkę, lepszy by był taki nagły strzał w twarz, chyba że to będzie taki prezent ślubny :D
Ogólnie sporo można tam wyczytać, jak komuś nie chcę się marnować czasu na oglądanie tych drętwych zapychaczy, które nam ostatnio serwują to może poczytać co go czeka w najbliższym czasie i ocenić czy warto obejrzeć, są też streszczenia nadchodzących odcinków czy przetłumaczone wywiady. Nie zdradzają tam aż takich wielkich szczegółów fabuły. jak np nie było tam nic o tym że w ostatnim odcinku 8 sezonu pojawi się matka.
Heh, dokładnie. Wątek Marshalla to jak dla mnie największe nieporozumienie tego sezonu. Pozostali też mało śmieszni, ale przynajmniej trzymają się razem i możemy zobaczyć ich różne interakcje. A Marshall? Jedzie sobie i jedzie z jakąś okropną nieznajomą. Może gdyby miał śmiesznego kompana podróży to byłoby w miarę ok? Niestety, mnie Daphne w ogóle nie śmieszy.