Oglądnąłem pierwszy sezon i na wyrywki kilkanaście z innych i jest to jeden z nielicznych seriali komediowych które mnie nie bawi. Brakuje w nim barwnych postaci (no może z wyjątkiem Barneya), scen z życia każdego z nas jak i najważniejszych ciętych ripost. Seriale "Przyjaciele" i "Diabli nadali" stoją na o niebo wyższym poziomie.
Miałem to samo. Pierwsze odcinki odrzuciły mnie. Nic śmiesznego. Później spróbowałem jeszcze raz z nowszymi sezonami. Ku mojemu zdziwieniu, nowsze sezony w jakiś sposób upodobniły się do mojego ulubionego serialu; Hoży Doktorzy. HIMYM nie jest moim ulubionym serialem ale spokojnie mogę powiedzieć że jest teraz dość dobry.
Ja ostatnio trafiłam na ten serial na Comedy Central, chyba 4. sezon, i postanowiłam w końcu sprawdzić o co tyle szumu ;)
Dla mnie ten serial to słabizna niestety. W ogóle mnie nie śmieszy, gagi drewniane a poziom aktorstwa mnie zawstydza, zwłaszcza w przypadku bohaterki imieniem Lily. Osławiony Barney, o którym wiele słyszałam i pokładałam w nim nadzieje, niestety jest straszny. Postać ma potencjał, ale został zmarnowany przez scenarzystów.