Myślę, że gdyby serial zamknąć w pięciu sezonach, byłoby naprawdę dobrze. Ale niestety tak się
nie stało, i od piątek sezonu oglądałem jedynie z przyzwyczajenia. Jako serial komediowy w
pewnym momencie stał się po prostu nudny. Dramatyzm niektórych scen nie powoduje we mnie
jakiegoś smutku, wręcz przechodzę obok nich obojętnie. Postać Robin kompletnie zeszmacona i
obdarta z dawnego charakteru. Lily zawsze była gdzieś na uboczu, ale teraz zrobili z niej
kompletnie mdłą i niecharakterystyczną osobę. Ted teraz to użalający się na sobą laluś. Postać
Barneya poprowadzona w miarę ok, tak samo z Marshallem. Do sezonu czwartego dałbym 8/10,
tak jest tylko 4/10, a szkoda, można by to zrobić dużo, dużo lepiej.
Całkowicie się z tobą zgadzam. Również uważam, że serial jest już robiony na siłe. Jak już wspomniałeś wyżej do piątek sezonu jest śmiesznie, serial trzyma poziom. W dalszych seriach, niestety ten poziom bardzo spada i bardzo rzadko jest się z czego pośmiać. Według mnie postać Barney'a też została "zepsuta", nie pasuje mi do niego to, że chce się ustatkować (na dodatek z Robin, która do niego nie pasuje). Niech zakończą go jak najszybciej dla dobra serialu (chociaż wiem, że się na to nie zapowiada).
wszyscy oglądają już z przyzwyczajenia i z ciekawości, kto w końcu będzie matką. osobiście oglądam, bo jestem ciekawa czy teoria o "tedzie wdowcu" się potwierdzi.
To jest tak bzdurna teoria, że szanse, by się potwierdziła są naprawdę bardzo, bardzo nikłe. Coś takiego, jak śmierć Matki, byłoby za ciężkie na sitcom.
Uważam tak samo, serial już się popsuł, a oglądam z przyzwyczajenia, 30 min tygodniowo to nie tak dużo.
A ja kocham ten serial, ogladalem wszystkie sezony doslownie z 3-4 razy i z niecierpliwoscia czekam na nastepny sezon :)