Co myślicie o tej ostatniej rozmowie Teda z Barney'em w barze? To była trochę dziwna wymiana zdań, myślicie, że może to być zapowiedź jakiegoś konfliktu/rozłamu albo coś w tym stylu? Bo ewidentnie widać, że Ted ma żal, w końcu Robin nie jest z nim bo mu powiedziała, że nie chce się żenić, a teraz wychodzi za mąż i to w dodatku za jego najlepszego kumpla...
Szczególnie że Barney dosyć mocno mu dowalił z tym, że Robin wychodzi za niego a nie za Teda...
Może Barney czuje zagrożenie ze strony Teda bo wie że ten nigdy nie przestał kochać Robin.
Myślę, że dzieci byłyby mocno zaskoczone na wieść o tym, że - ciocia Robin to wasza matka ;)
matką dzieci teda na pewno nie jest robin. ona nigdy nie będzie miała dzieci. jest o tym mowa w s7e12
Ostatnie słowa z akcentem na CIOCIA, wielokrotnie było to powtarzane - wątpię żeby twórcy zapomnieli o tym ;)
Robin po prostu nigdy nie kochała Teda i dlatego wyszło jak wyszło, Ted cierpi co widać od momentu zaręczyn Barneya i Robin, wkurza się jak zachowuje się Barney bo wie, że sam traktował by tę kobietę o wiele lepiej i bardziej by ją szanował, no ale cóż, nic na to nie poradzi, że ona go nie chce. Wątpię, żeby scena była zapowiedzią czegoś większego, raczej to jeden z wielu momentów, kiedy wszyscy próbują Tedowi wyperswadować z głowy głupie pomysły dotyczące miłości do Robin.
a mi się wydaje, że ta scena była po to, żeby pokazać jak Ted uświadamia sobie, że on wcale nie kocha Robin, bo nie zna jej aż tak dobrze jak mu się zdawało, że to właśnie Barney zna ja najlepiej i szczerze ją kocha.
To ciekawe co powiedziałeś / -aś, bo ja mam zupełnie odwrotne wrażenie. Ten moment jak Barney mówi, że Marschall jako jedyny z nich nie ma "wydzielania feromonów" czy jakoś tak, bo już poznał kobietę swojego życia na pewno nie spodobał się Robin chociaż tego nie pokazali w serialu. Zresztą żadnej kobiecie by się nie spodobał, tym bardziej tuż przed ślubem.
niby tak, ale Barney mówi Tedowi, że on zna lepiej Robin, bo wie, że jest wyluzowana i nie przejmuje się tym, jaki on jest w stosunku do innych kobiet. Zresztą przeszedł test na "wydzielanie feromonów". I pokazała to w ostatniej scenie, gdy czekała na niego w wielkiej kurtce (takiej jak ta laska, którą chcieli rozebrać). może źle to odczytuje ale to tak jakby przybicie piątki Barneyowi. Gdyby była zła nie byłoby ostatniej sceny
A co do ostatniej sceny to tak sobie myślę, że ona była trochę na zmyłkę. Robin zrobiła tak, ponieważ zależy jej na Barneyu. Ale dalej uważam, że Robin się to nie podobało i Ted miał rację w tym przypadku. W którymś odcinku już była zresztą konfrontacja na temat wiedzy o Robin i przypomnę, że tam Barney uczył się od Teda ;) Teraz wydaje mi się że oboje znają Robin tak samo z tym wyjątkiem, że Ted ma małą przewagę nad Barneyem. Ted w przeciwiestwie do Barneya wie o tym, że Robin nie może mieć dzieci. I jeszcze wybiegając trochę w przyszłość: zastanawiałem się co to za katastrofa może się stać na ślubie R&B. Do tej pory myślałem, że to Robin zrezygnuje/stchórzy, ale teraz tak sobie myślę, że wszystko zmierza do tego, że to Barney - dowiadując się jako ostatni z paczki o małej tajemnicy Robin - coś odpierdzieli. Może nie zrezygnuje, ale coś głupiego zrobi. Ale to tylko moje takie przypuszczenia :) Ostatni odcinek tego sezonu zapowiada się interesująco.
Hmm... ciężko stwierdzić czy narodzi się jakiś większy konflikt, ale przynajmniej nie będzie to nic poważnego, bo Ted jest w końcu "best man". A jak było nie raz widać, w przyszłości dalej będzie drużbą.
Albo konflikt będzie minimalny i w następnym odcinku się zakończy, albo odrodzi się może w trakcie ślubu?!
Ted już wiele razy próbował być znowu z Robin, ale Robin nie chciała.
Taka moja dygresja. Za jedną dziewczyną szalałem, podrywałem i nie raz zachęcałem abyśmy stali się parą i nic. Nie chciała być ze mną.
Kiedy dostawałem "kosza" bądź widziałem, że jest z innym, odpuszczałem. Żyłem swoim życiem. Również w tym czasie miałem luźne związki z innymi dziewczynami.
Ale po jakimś czasie tak się stało, że spróbowałem jeszcze raz do tej jedynej dziewczyny. Nie wiem czy to zrządzenie losu czy czysty fart, ale się udało.
Przebywaliśmy ze sobą więcej czasu niż zawsze (zapomniałem wspomnieć, że wcześniej byliśmy w bliskich stosunkach koleżeńskich przez długie lata). W końcu staliśmy się parą.
I tak jest do dnia dzisiejszego. Mam nadzieję, że będzie tak zawsze.
Ale do brzegu:) Nie można powiedzieć, że ta osoba nigdy nie będzie z tą osobą, bo to, bo tamto. Choć na ten czas jedna kocha, druga nie kocha to może za jakiś nieokreślony czas oboje zakochają się w sobie.
Dopóki serial się nie skończył nie można tak przekreślać związku T&R.
Wiem, że to by było strasznie nierealne i może dosyć głupie zakończenie, ale życie płata różne figle.
A tym bardziej scenarzyści lubią płatać figle widzom:)
W dodatku była mowa o jakimś złym aspekcie w trakcie ślubu B&R. Nie wiem czy było to już wyjaśnione i o co dokładnie chodziło.
Może właśnie ten konflikt będzie skutkiem tego złego, co?