Zazwyczaj zaczynam oglądać pierwszy sezon serialu jak skończy się na niego "szał" a nawet o wiele, wiele później ;P
Właśnie skończyłam oglądać pierwszą część i śmiało mogę stwierdzić, że bardzo przypomina mi ta historia serialowych "Przyjaciół" z przed lat. Nowy Jork, pub, paczka przyjaciół prze 30-stką i ten wątek, który ciągnie się jak makaron spaghetti (Ted - Robin tak jak Ross z Rachel).
Moim zdaniem to nie powinno podlegać dyskusji to, że serial jest przeciągany. To jest kwestia gustu widza czy che czy nie śledzić losy tych bohaterów. Jak na razie dla mnie jest to najlepszy serial po kultowych dla mnie przyjaciołach.