Ogólnie bez sensu i na siłę scenarzyści wymyślają wątki, serial zagubił swój typowy klimat. Przeczytałam że w najbliższym odcinku mają wystąpić dzieci Robin. Pamiętacie odcinek w którym Robin umawia się z mężczyzną który ma synka, jest mowa o tym, że Robin nie lubi dzieci. Na koniec Ted mówi do swoich dzieci, że w końcu Robin polubiła dzieci i nawet występowała na ich rysunkach, a mianowicie na waszych rysunkach i dalej są pokazane rysunki dzieci Teda z ciocią Robin. Skoro Robin ma własne dzieci to całkowicie traci sens. Powinien powiedzieć "w końcu Robin sama zdecydowała się na dzieci i bardzo je kocha i występowała na ich rysunkach" Wkurzają mnie takie niedopracowania to brak szacunku dla widza!
W rysunkach mogła wystepować zanim urodziła swoje dzieci. Poza tym pomyśl ile rzeczy by przez takie coś pokazali. Tu chodzi o odkrywanie historii krok po kroki. Idąc tym Twoim tokiem myślenia mogliby wszystko opowiedzieć w jednym odcinku.
dokładnie, tak też pewnie było.
wystarczy nam chyba to, że w 'papierosowym' odcinku już nam powiedzieli, jaka będzie płeć pierwszego (jedynego?) dziecka L&M, nie mogą przecież zdradzić wszystkich szczegółów naraz. ja uważam że 'Queen of the Furrow' będzie świetnym odcinkiem, bo będzie oparty na ciekawym pomyśle.
a tak w ogóle, to w którym odcinku widzimy te rysunki? zupełnie go nie pamiętam, więc chętnie obejrzę jeszcze raz ;)
chyba w tym, w którym Robin spotykała się z dzieciatym facetem, niestety nie pamiętam sezonu.
dzięki ;) zupełnie nie pamiętam tego odcinka, chyba, o ile to możliwe, nigdy go nie oglądałem.
NIC jeszcze nie jest do końca wyjaśnione więc nie może być niedopracowania : ]
Ale ten odcinek z perspektywy Robin i jej dzieci ma być chyba jednorazową zmianą i uważam, że może z tego wyjść coś naprawdę fajnego.
A to z rysunkami - a co przeszkadza fakt, że Robin miała własne dzieci w tym, że występowała na rysunkach dzieci Teda? Była ich ciotką, prawdopodobnie spędzali razem dużo czasu, więc nie ma w tym nic dziwnego. To nie jest niedopracowanie twórców serialu - na tamtym etapie nie chcieli poprostu jeszcze zdradzać aż tak ważnych szczegółów dotyczących bohaterów, zresztą od początku scenarzyści wybiegając akcją w przyszłość nigdy nie zdradzali żadnych ważniejszych szczegółów o losach Barneya i Robin - chcieli, żeby to była dla widzów niespodzianka. Bo jak potoczą się losy Teda, Lilly i Marshalla mniej więcej wiadomo, o pozostałej dwójce do tej pory nie zdradzano prawie nic, więc dziwne byłoby, gdyby już wtedy wyskoczyli z czymś w stylu "w końcu Robin sama zdecydowała się na dzieci i bardzo je kocha ".
No właśnie, przed gardłowaniem trzeba było poczekać na odcinek ;P Moim zdaniem zajebisty, chociaż bardzo, bardzo smutny.
Czy ja wiem? Jeśli chodzi Ci o to, że Robin mówi o Barneyu "your father", to fakt, że dzieci okazują się wymyślone niweluje to - więc dalej nie wiemy, czy coś będzie między tymi postaciami. A co jeszcze ujawniono?
Chociażby to, że skoro Robin wyobraża sobie, ze to własnie Barney jest ojcem jej dzieci to znaczy, ze coś do niego dalej czuje i to dość mocno. Wiemy już, że Barney na punkcie Robin ma bzika, więc wciąż jest bardzo prawdopodobne, że się w końcu zejdą.
Nie wyobraża sobie, tylko przez chwilę myśli, że faktycznie jest z nim w ciąży, więc trudno, żeby zakładała innego ojca dla dzieci:) Ale zgadzam się, że wciąż coś do niego czuje.
A jednak sobie wyobraża, bo scena z dziećmi jest też po tym, jak Robin dowiaduje się, że nie jest w ciąży i ojcem dalej jest Barney. Dziwnie to wszystko wyszło w tym odcinku i w dodatku trzeba czekac na następny do stycznia. Wrrrrr.