nastepny z kolei serial z glupawym smiechem w tle (obok BigBangTheory) ktory naprawde jest genialny. Popatrzcie na siebie, kazdy snuje teorie niczym w TheLost, kazdy dopasowuje sobie historie jak to bedzie itp itd. To jest naprawde niesamowite w tym serialu, bo w sumie ten sitcom (nie boje sie uzyc tego slowa) nie jest specjalnie skomplikowany, scenariusz wydaje sie prosty a mimo to wzbudza niesamowite emocje. Ja zaczalem ogladac pierwszy sezon kilka miesiecy temu i od wczoraj juz jestem na biezaco. Wciaz zabijala mnie ciekawosci kim jest ich matka i ostatni sezon (7) przelecialem w ciagu jednego tygodnia, wierzac ze moja ciekawosci zostanie zaspokojona. Fenomen tego serialu nie polega tylko na zagadkowosci i wciaz otwartym zakonczeniu ale na naprawde fajnych gagach i formie przekazu historii. Serial jest po prostu smieszny, potrafi wywolac smiech. Fenomen to przede wszystkim to, ze przez 7 sezonow wciaz szukamy odpowiedzi, przez 7 sezonow mamy caly czas te sama glowna piatke bohaterow i oni tak naprawde wcale mnie nie nudza. Czuje sie w tym filmie jak oni dorastaja, dojrzewaja, mimo ze wiele scen jest niczym z sci-fiction to czuje sie prawdziwosc ich przygod, problemow i zartow.
Ja osobiscie przez wiele sezonow bylem, jestem fanem Barneya (gay ktory gra kobieciarza, supertalent) ale najwieksze uznanie mam dla Robin, aktorki i charakteru. Jest ona najbardziej ewoluujaca postacia, pelna sprzecznosci, z nia pojawia sie najwiecej emocjonujacych scen (smutnych i wesolych), no i potrafi naprawde zaskoczyc. To jest najfajniejsze, jej nieobliczalna natura. Serial swietny, swietna rozrywka ale nie wiem jak dlugo jeszcze wytrzymam w tej niewiedzy odnosnie tego jak spotkal ich matke.