Jak dla mnie bardzo dobry odcinek, jak najbardziej na plus. Cieszę się niesamowicie, że Marshall i Lily będą mieli drugiego szkraba, bo strasznie mi nie pasowali tylko z jednym dzieckiem. Dziwne trochę, że jednak pojechali do Włoch, był moment w którymś z odcinków, gdy Robin i Barney wracają z miesiąca miodowego, i wszyscy są w MacLarenie - więc jadą bardzo późno, ale z drugiej strony wracają na pewno, bo Marshall będzie kandydował na kogoś tam przeciwko Bradowi.
martwi mnie trochę, na koniec rozmowy z matką, gdy Robin mówi 'I do' z taką miną, która od razu na myśl przyniosła mi Teda. bo Barney od kilku odcinków jest świetnym chłopakiem/narzeczonym, Robin nie może mu nic zarzucić, a i teoretycznie Ted pogodził się z niemożliwością bycia z Robin. mam nadzieję, że Ted powie Robin, że Barney był wtedy w Central Parku, albo że przynajmniej twórcy nie odgrzeją tego kotleta, jakim jest Ted + Robin.
Boats, boats, boats! :D
Poważnie nie można Barneyowi nic zarzucić? Kurcze... muszę przemyśleć swoje życie bo wygląda na to, że mam zbyt wysokie wymagania wobec facetów :) Np. narzeczony, który na kilka godz. przed ślubem pije do nieprzytomności, znika gdzieś i narzeczona musi go szukać, jest tak skacowany, że trzeba odwołać sesję ślubną - jest dla mnie bezmyślnym i nieczułym egoistą. Miał ochotę się napić to się napił, miał ochotę zniknąć na całą noc to sobie zniknął... Owszem, często mówi do Robin, że ją kocha, ale słowa to nie wszystko.
Mam nadzieję, że historia Teda i Robin jest już na zawsze zamknięta, Ted zasługuje na kogoś kto go doceni i nie będzie sypiał i planował ślubu z jego najlepszym kumplem.
każdy reaguje na stres inaczej, mojej siostry mąż dzień wcześniej również się upił, z nerwów. praktycznie identyczna historia jak z Barney'em. Barney też chciał uciec oknem, i Robin nawet o tym myślała.
i ja tez odnioslam takie wrazenie :) ale moze to tylko przez to ze od pierwszego sezonu marzy mi sie zwiazek Teda i Robin, ale wiem ze juz nic z tego nie bedzie :) a tak poza tym to odcinek naprawdę swietny! szkoda tylko, ze wyjezdzaja do tych Wloch ;<
Jak dla mnie Ted i Robin od początku byli przereklamowani, nie wiem dlaczego, ale tak czuję. Pasuje mi ten paring Barney + Robin. :)
Jakby miała na myśli Barneya to z bananem na twarzy i w romantycznym tonie odpowiedziałaby "I do". Ale tak nie było. Ja nie mam wątpliwości, że myślała wtedy o Tedzie.
na pewno pomyślała o Tedzie, bo to Ted zawsze był przy niej, gdy kogoś potrzebowała ...może jednak ślubu nie będzie? albo będzie ślub, ale oni w przyszłości się rozstaną? trzecia opcja - scenarzyści bawią się z nami do końca ;)
Odcinek przed intro zapowiada sie srednio, bo epizod z Matka Robin w samolocie byl niezwykle niskich lotow (;-) )
Nikt nie wspomina o zlotym pomysle scenarzystow na zagadke Teda. Genialnie to wymyslili, efekt byl zaskakujacy, humor przedni a koncowka we Wloszech i imie Daisy od amerykanskiej stokrotki - fenomenalne! Robin napewno nie myslala o Tedzie, poprostu byla zmartwiona Barneyem, ale po raz kolejny dala mu kredyt zaufania
Dobrze, ze final zmierza do rozwiazania wszystkich watkow w klasycznym happy endzie. Bedzie sie tym milej ogladalo pozniej epizody od 1 sezonu. np W Office US ostatni odcinek byl nieco nostalgiczny i smutny, uwazam ze seriale komediowe powinny sie konczyc jak najlepiej
Ja domyśliłem się, że nie będzie to papieros, to by było bez sensu, test ciążowy jakoś mnie nie zaskoczył. W odcinku Last cigarette ever było coś o dzieciach, że Lily przestała, czyli nie mogła wrócić do nałogu. Może Robin i Barney się rozwiodą, tak jak rodzice Robin? Dlatego te analogie? I wtedy Barney ożeni się znowu czy coś.
Odcinek bardzo fajny. Jak tylko Ted wspomniał o tajemnicy Lily wiedziałam, ze jest w ciąży :) Będę bardzo zła jeśli Ted będzie z Robin bo co z tą niby matką którą już widzieliśmy ?? !!
Racja, to nie jest kurde dramat... Też uważam że temat Robin i Teda powinien już być dawno zamknięty ale też nabrałam przykrego przeczucia że o Tedzie mówiła "I do" :( Jak się okaże że Matka umrze, Robin rozwiedzie się z Barney'em i wyjdzie za Teda to znaczy że scenarzyści są do dupy.
Coś z tym ślubem musi być nie tak, bo był odcinek, w którym Ted mówił, że to najgorsze wesele ever i była nawet taka scena, jak siedzi taki przygnębiony w stroju świadka na stacji kolejowej, leje deszcz, on czyta książkę, jakaś starsza kobieta pyta go o coś, on odpowiada, że wraca z wesela i wtedy pokazują nogi matki pokrowiec na gitaręi żółty parasol...
Z tym, że ślub musi dojść do skutku, bo, tak jak ktoś już wyżej pisał, ojciec Robin tańczy z nią na weselu, więc nie wiem ;)
co wy gadacie po pierwsze pokazali Barneya i Robin w Argentynie już po ślubie gdy obudzili się nawaleni i wydawali się szczęśliwi po drugie zostały tylko cztery odcinki więc nawet nie mają czasu na te pokręcone teorie o których tu wszyscy piszą