mam dwa pytania
1) skąd się wzieły dzieciaki czemu martin akurat je chce adoptować, skąd je zna itp.
2) o co chodzi z przejąciem firmy? Jak ślub Constanzy i Martina ma im pomuć przejąć firmę?
Napisze ci mniej wiecej bo sama dobrze nie pamietam tego watku, ale Martin zna dzieciaki z sierocinca. Czesto pomagal wlascicielce tego sierocinca finansowo i polubil Jose Laure i Koki. Pozniej Monita go namowila i zdecydowal sie na adopcje. Teraz wychodzi problem z podstawionym sedzia, ktory kaze Martinowi znalezc zone, ale nie chodzi tu o przejecie firmy tylko chodzi o to, ze Martin musi sie ozenic, aby zaadoptowac dzieci. To tak w skrocie ;-)
dzięki :) więc, w takim razie, dlaczego ten
Faluco, czy jak się ten prawnik nazywa,utrudnia adopcję i pomaga Constancii skoro jego głównym celem jest przejącie firmy?
Utrudnia adopcje po to zeby Martin ozenil sie z Constancia. Wtedy ona mialaby dostep do majatku a zarazem do firmy a oni sa tak jakby jej wspolnikami. W sumie to banda polglupkow i nie widze w tym sensu no ale coz taki scenariusz ;-)
Kiedy Martin ożeni się z Constancą, ona jako jego małżonka nie zgodzi się na adopcję! Chyba o to chodzi :)
Jeśli Martin nie adoptuje dzieci, to nie dostaną one spadku po nim ( w razie jego śmierci), więc wszystko przejdzie na Miguela i Debi. Wówczas to zapewne postarają się oni (Miguel i Falluco) jakoś wykończyć Martina aby przejąć spadek :)
Debi jest ok ;-) fakt czasami przyglupawa, albo prawie zawsze przygupawa, ale lubie ta postac. Co do slubu to Martin ozeni sie z Constancia, ale pozniej nie w najblizszych odcinkach.
ok teraz coś rozumiem ale z kąd wy wiecie że się pobiorą? Monita aż tak dopiecze Martinowi że z desperacji pobierze się z Constancą?
Przecież to by było sprzeczne z ideą brazylijskich, przepraszam argentyńskich seriali :)
No ja ogladalam fragmenty odc i wyraznie wynika z nich ze mumia jest zona Martina ;-/, ale on nadal kocha Monite i tak w kolko...
Z tego co sie orientuje to Monita nie wyjdzie za Quiqe, bo z tego co zrozumialam z fragmentow to Martin prosil Monite zeby nie wychodzila za Quiqe. A co do Tamary to nie wiem co sie z nia stanie... chyba przepadnie, mam nadzieje juz wystarczajaca mumia miesza ;-)
Ciesze sie ze nie jestem jedyną osobą która to ogląda :D Mumia mnie wkurza, ale sam Martin też, niby juz nie jest z mumia a jednak jest, ale kocha Monite... a co bedzie z Turka i Jose??????
Czy ja wiem, mi sie wydaje, ze milosc Turci i Jose nie ma szansy na przetrwanie, a szkoda bo jednak cos do siebie czuja.
A Martin powinien sie zdecydowac no i wyrac Monite bo mumia jest beznadziejna ;-)
Moim Jose wyobraża sobie że kocha Turcie a ona przytomnie nie daje się nabrać. Mógłby dać jej spokój. Ten były Debi też jest straszny i do tego brzydki.
Wrrrrrrrr, jej nie pozwoli wyjśc za mąż, a sam się ożeni?? Idiota ;p
Ale rozumiem, że muszą jakoś namieszać w scanriuszu, żeby zrobić te 200 (czy ile tam) odcinków, a potem jak zwykle happy end :]
No pomieszaja troche, ale wszystko dobrze sie skonczy a to jest najwazniejsze =) Poki co musimy sie denerwowac, choc jutro zapowiada sie jeden z najlepszych odcinkow od poczatku serialu ;-)
To strasznie denerwujące jak dziewczyna nie potrafi zerwać z takim idiotą jak quike. A teraz jeszcze namieszała we wszystkim mimo że Martin daje jej takie dowody miłości że aż mi go szkoda:)
No powinna juz przestac klamac, strasznie miesza i wszystko komplikuje. Im dluzej bedzie czekac tym Martin bardziej sie na niej zawiedzie a bedzie mial powody, szkoda mi go.
to nie jest jego zona tylko narzeczonna slubu dwa razy sie nie bierze z ta samo osoba
A jak się kończą telenowele??? Zresztą samo wyrażenie happy-end wskazuje jdnoznacznie, że koniec jest szczęśliwy ;)
Co do tego, co Monia wyjasniala co do dzieciakow, cyt.: "Martin zna dzieciaki z sierocinca. Czesto pomagal wlascicielce tego sierocinca finansowo i polubil Jose Laure i Koki. Pozniej Monita go namowila i zdecydowal sie na adopcje.", to to nie do konca prawda jest. Zgadza sie, ze Martin zna dzieci z sierocinca, bo tam pomagal. A adoptowal je nie za namowa Monity (ona jedynie go w tym dopingowala), to bylo tak, ze w sierocincu pojawil sie ktos, kto chcial adoptowac jeno z nich, a rodzenstwo nie chcialo sie rozdzielac. I uciekli z sierocinca, gdzie potem na stacji kolejowej znalezli ich Monita i Martin i zaprowadzili do sierocinca. Kiedy sie dowiedzieli, ze sedzia chce ich rozdzielic, zrobilo sie im strasznie przykro i Martin uznal, ze musi im pomoc. Jednak w ostatecznym podjeciu decyzji pomogla mu Koki, ktora schowala sie w samochodzie Martina, kiedy ten wraz z Monita wracali do domu. Potem poszla na gore, schowala sie pod lozkiem, a na koncu odkryli ja Martin z Constanca, kiedy to sie calowali...