Hellbound
powrót do forum 1 sezonu

Koreańskie kino ma świetną passę. Mieszanka świetnej techniki, dobrej gry aktorskiej i kapitalnych scenariuszy.
Mocne konwencje (horror, thriller, s-f) jako metafory poważnych treści: społecznych, filozoficznych albo etycznych.
To działa i to jak!
Najpierw arcydzieło Parasite z dogłębną krytyką rozwarstwienia społeczeństwa dobrobytu i analizą potrzeb takich samych niezależnie od statusu materialnego. I reżyserski majstersztyk.
Ostatnio Squid Games: z lukierkowym pop-stylem zmieszanym z rzeźnią kryjące filozoficzną debatę wyborów etycznych. Nierówny ale do myslenia
A teraz Hellbound.
Piekło, demony i anioły wydają się bzdurną otoczką ale to tylko przykrywka. Inkarnacje demonów nie muszą straszyć ani być arcydziełem animacji komputerowej - one nie mają znaczenia. Tło do kolejnego dyskursu o naturze człowieka. Tym razem o wierze i grzechu, społecznym fanatyzmie i psychopatycznej naturze współczesności. I o ludziech którzy realizują swe świry przy okazji wiary.
Ależ to dobre!
I nie zwracajcie uwagi na oceny Filmweb - zaniżają je szukający blockbusterów, lub głupiej akcji. Tu akcja jest mądra

ocenił(a) serial na 4
okiemserca

Kapitalny scenariusz? Akcja jest mądra? Ktoś odkrywa koło na nowo, czyli opowieść o tym, że nadprzyrodzone zjawiska mogą zostać wykorzystane przez ludzi do zdobywania władzy. Nowe, nie znałem.. Ale ok, powiedzmy że realizacja samego wątku sekty która tylko udawała że coś wie, jest jeszcze przyzwoita. Natomiast wątek samych wydarzeń jest kompletnie bez ładu i składu, poza bezpośrednimi nawiązaniami do obecnych religii. Bo dlaczego niby twarz z dymu gadająca po koreańsku objawia się i obwieszcza śmierć losowym ludziom z losowym wyprzedzeniem czasu? Czym są stwory egzekwujące wyrok i czy wgl są potrzebne poza warstwą wizualną? Ci ludzie nie mogą po prostu spłonąć? Czemu skoro religia ma być tu pokazana jako manipulacja, twarz z dymu wyraźnie nie mówi o śmierci tylko odesłaniu do piekła? Czemu coś co prezentowane od początku jako nieuniknione i losowe, nagle staje się możliwe do uniknięcia (dziecko), magiczny byt staje w obronie wybranego dziecka jakby nagle zaczął mieć jakiś plan, czemu z prochów zmarli nagle zmartwychwstają? Ostatnia scena podejrzewam miała być wstępem do kontynuacji i czekam niecierpliwie na wyjaśnienia, ale obawiam się że w tak zagmatwanym już działaniu ciężko będzie o jakiekolwiek sensowne wyjaśnienie, albo trzeba będzie po drodze zrobić sporo fikołków.

ocenił(a) serial na 8
Doomsday48

Użyj fantazji. To nie dokument tylko s-f w dodatku na bazie serii komiksów więc spodziewaj się wyjaśnień.

Chcesz od razu łopatką do głowy i krok po kroku ?- to czytaj podręczniki do
4 klasy podstawówki

ocenił(a) serial na 4
okiemserca

jakiej fantazji i jaki dokument? W najlepszych s-f to co stanowi o geniuszu tych produkcji to przemyślany świat który prezentują. Nie mam nic przeciwko jeśli świat serialu zakłada istnienie jakiś mocy/istot z kosmosu/nieba/piekła, byle całość składała się na sensowne i logiczne wydarzenia. Póki co, na podstawie wszystkich wydarzeń z pierwszego sezonu i tego jak bardzo są losowe, nie widzę możliwości powiązania całości tak żeby nie uciąć wątków, albo zwyczajnie rozczarować widza. 80% akcji skupia się na sekcie i działaniach z nimi związanymi - spoko wątek, nic do niego nie mam, ale jeśli sama podstawa serialu czyli nadprzyrodzone wydarzenia nie dostaną logicznego rozwiązania to reszta również się sypie.