Mnie najbardziej rozśmieszyły dwa odcinki pierwszy to ten w którym Johnny rozwozi prezenty świąteczne zamiast Św. Mikołaja. A drugi to odcinek w którym Johnny myśli, że Carl umiera i spełnia jego życzenia, ale w pewnym momeńcie traci cierpliwość łapie lampę i okłada Carla, a po chwili opoanowuje się i mówi: ,,Co ja robię Carl ubiera, a ja go walę lampą po głowie." Pękam w tym momencie ze śmiechu. A Marcin Kudełka w niektórych odcinka naprawdę wychodzi z siebie i staje obok (chodzi mi oczywiście o dubbing).