Po pierwszym odcinku, byłam nieźle zaskoczona, jak można było tak rozreklamować i wyprodukować taką beznadzieję. Teraz już obejrzałam może 4 odcinki. Nie wiem od czego zacząć. Może od beznadziejnego podkładu muzycznego, który ma niby powodować ten smaczek a nie pasuje kompletnie do sceny. Kolejne to nieuzasadnione przyspieszenia, ujęcia kamery lub dzielenie ekranu na kilka części. Także, te ich wiadomości do siebie, które dostają w tym samym czasie - cóż za postępowa ta Warszawa, jeszcze by mogły wchodzic w teleporter. Grze aktorskiej nic zarzucic nie mogę (dobrze, że Brodzik tutaj nie gra), ale scenariusz chyba pisał jakiś drwal, albo był układany na bieżąco. Czy naprawdę o tym rozmawiają współczesne kobiety i tak sie zachowują, udają lesbijki, cieszą się ze wszystkiego, nawet nie wiedząc z czego? Sztuczność nad sztucznościami, a jak widze te ich przytulanki to mi się rzygac chce. Może dla obcokrajowców byłoby fajne, bo zobaczyliby, ż eta Polska nie taka zacofana i każdy je codziennie sushi i kawior.