Osobiście uważam, że nie było to najlepsze wejście. Nie było źle, ale nie było też rewelacyjnie.
Zdecydowanie brakowało tu Zacha :( Szkoda, że już go nie zobaczymy. Poza tym nie wiem czy ta cała Anglia była najlepszym pomysłem, na pewno śmierć Wexlera (czy jakoś tak) była dla mnie naciągana, a odcinek zaczynał się dłużyć.
Było trochę śmiesznych momentów np. Booth wyklinający Anglię i przygody z samochodem. Najlepszy był tekst:
- To najsłabsza kawa jaką kiedykolwiek piłem...
- Booth, to herbata... no i sru do Tamizy
Ciekawym punktem był mąż Angeli, fajne byłyreakcje bohaterów na jego widok. Koleś nieźle napakowany, ale z wyglądu to nie bardzo. Pomysł z seksem z Cam nietrafiony, a rozstanie Angie i Hodginsa bezsensowne...
Zastępca Zacha, którego poznaliśmy w zeszłym sezonie, nie był zły, ale jeśli miał wystąpić w tym tym jednym odcinku to wzięli go tylko na doczepkę.
Angielscy aktorzy spierdzielili ten odcinek, zarówno gra jak i akcent zwyczajnie mnie drażnili.
Równie dobrze zamiast po 85 minutach odcinek mógł się skończyć po tych 43 i wyszłoby to samo, a może nawet lepiej, bo nie byłoby tak nużąco.
Hej - tak źle nie było. Mi się odcinek podobał, ale fakt - 45 minut byłoby wystarczające. Pomysł z Anglią był bardzo trafiony, a Anglicy po prostu mówią z takim akcentem hehe Mi ta brytyjska wersja Bones i Bootha przypadła do gustu. Co do Angeli i Hodginsa to i tak nie przekonywali mnie jako para. Zacka nie brakowało mi w ogóle. W tym serialu liczą się B&B i Angela. O dziwo Sweets mnie nie irytował tym razem, chyba się 'wgra' :)
wiem są nareszcie i od razu oglądnęłam i przyznam ze po tych zapowiedziach które tu pisaliście spodziewałam się czegoś gorszego a ten odcinek był przecież niezły:D jedynie co mnie ubodło to chyba zerwanie Angeli i Jacka oraz brak Zacka chociaż Clark tez wydaje się być sympatyczną postacią:)a nieprzystosowanie Bootha do Anglii było po prostu super:D:D