Odcinek lepszy niż poprzedni dużo złotych myśli w sumie było tyle co mogę napisać ale warto
czekam na następny.
Odcinek bardzo dobry! Podobała mi się współpraca stażystów, każdy pokazał się z innej strony, co podkreśliło to, jak Brennan docenia różne umiejętności. Jedna z lepszych scen- Arastoo, do którego nie mogłam się wcześniej przekonać. Ich zwierzenia były dobrze zagrane oraz to napięcie między nimi na początku sprawy. Brennan określająca Bootha jako 'mate'- miło było słyszeć, bo w sumie nie przyznawali tego jeszcze przed kimś :) No i 'atta boy' :D To, plus tekst Booth o supermenie były jedynymi śmiesznymi momentami, które były potrzebne do równowagi bo odcinek sam w sobie był dość poważny. Dobry pomysł na sprawę, tym bardziej, że Bones zostało za nią nagrodzone :) Widzieliśmy w końcu Brennan, która w pewnym sensie uzasadniła nam przyczyny swojego zachowania w pierwszych sezonach i złożyło się to w całość (plus pstryczek w nos tym, którzy mówili, że przestała się zachowywać jak ona z S1 bez powodu).
A mi nie przypadł za bardzo do gustu. Jakiś taki napompowany był. Za dużo tego 9.11 i amerykańskiego patriotyzmu. Czułam się tak jakby scenarzyści na siłę chcieli mi wtłuc do głowy jakie USA jest piękne i cudowne i pokrzywdzone. Ataki na WTC były straszne i nie powinny się nigdy stać, ale ile można powtórzyć tą samą wiadomość w ciągu 45 minut?
Mam dokładnie takie same odczucia, odcinek był z jednej strony fajny bo i ciekawy przypadek i praca stażystów fajna, z drugiej jednak strony był przesadnie patriotyczny i okropnie pompatyczny, momentami miałem wrażenie, że oglądam jakiś propagandowy film z czasów polskiej komuny, bardzo to wszystko raziło.
serial jest amerykasnki... a to co sie stalo tego dnia bardzo ich dotknelo. ja osobiscie plakalam ogladajac ten odcinek, my to odbieramy jako zamach, tragedie, ale dla nich to bylo cos wiecej, co udalo im sie ukazac w tym epizodzie.
Tak samo to widzę jak jonkaaa, przypomniała mi się teraz katastrofa smoleńska. Pamiętam ten dzień , bardzo go przeżyłem, płakałem nie mogłem się pogodzić że to właśnie tam musiała się stać taka tragedia narodowa. To było największa strata jaka mogło doznać nasze państwo. Nie dziwię się, że amerykanie tak wspominają ten dzień, bo wiem że była to wielka tragedia która wstrząsnęła ich narodem. Patrząc na naszą historię i naszą tragedie tak samo się czuje i jak amerykanie wspominam ludzi którzy zginęli tragiczną śmiercią. Zawsze w sercu będzie Patriotyzm do mojego kraju i to w tym odcinku było super pokazane.
Też przeżywałam tragedię Smoleńską, ale teraz już mi się chce rzygać tym tematem, bo co chwilę jest odgrzewany w mediach. I podobne odczucia miałam oglądając ten odcinek. Na początku ok, wspomnieli o tym, ale potem to zmieniło się w coś, tak jak napisał Matt_888, co przypominało filmik propagandowy. Co za dużo to niezdrowo.
Tak samo to widzę jak jonkaaa, przypomniała mi się teraz katastrofa smoleńska. Pamiętam ten dzień , bardzo go przeżyłem, płakałem nie mogłem się pogodzić że to właśnie tam musiała się stać taka tragedia narodowa. To było największa strata jaka mogło doznać nasze państwo. Nie dziwię się, że amerykanie tak wspominają ten dzień, bo wiem że była to wielka tragedia która wstrząsnęła ich narodem. Patrząc na naszą historię i naszą tragedie tak samo się czuje i jak amerykanie wspominam ludzi którzy zginęli tragiczną śmiercią. Zawsze w sercu będzie Patriotyzm do mojego kraju i to w tym odcinku było super pokazane.
Mi się odcinek b. podobał. Muszę się przyznać, że musiałam co chwila ocierać łzy. Zachwyciła mnie wspólna praca stażystów, opowieści wszystkich i ten jeden gest, kiedy przedstawiali ostateczne wnioski, gdy podchodzili po kolei i przybijali sobie piątki. Rzeczywiście odcinek napompowany amerykańskim patriotyzmem, ale wydaje mi się, że naprawdę dobrze to ukazali, te wszystkie przeżycia i emocje związane z tamtym dniem.