Kto waszym zdaniem powinien zastąpić Zacha w laboratorium. Kilku kandydatów już poznaliśmy w ostatnich odcinkach, ale kto najbardziej by pasował do zespołu dr Brennan?
Mi się podobał ten starszy stażysta, posiadający dużą wiedzę w różnych dziedzinach, który miał dużą rodzinę i imał się w życiu różnych zajęć (nie pamiętam, jak się nazywał). Bardzo fajnie wychodziły mu konfrontacje z Hodginsem, które naprawdę dużo humoru wnosiły do fabuły (okazało się przy okazji, że stażysta posiada również dużo prostej mądrości życiowej, której często brakuje naszym "zezulcom"). Hodgins miał do niego żal za sprzedaż pewnego samochodu, ale też był pod wrażeniem wiedzy stażysty (co go czasem irytowało, bo wiedza o pewnych rzeczach była zastrzeżona dla niego :)). Myślę, że byłaby to postać umieszczona w fabule nieco przewrotnie, bo wszyscy oczekują kogoś młodego i przystojnego/ładnego, może od razu ze skomplikowanym życiem osobistym, ale wydaje mi się, że od momentu, gdy zaczęto eksponować życie prywatne bohaterów, brakuje w serialu kogoś, kto by nie był zaangażowany w związki uczuciowe w pracy, nie miałby problemów osobistych, był po prostu spokojnym, spełnionym człowiekiem, robiącym swoje, podchodzącym do wydarzeń wokół z dużym dystansem, a jednocześnie z sympatią do współpracowników (tak jak Goodman w pierwszej serii). Do tego, mógłby czasem sprowadzić naukowców na ziemię swoim zdrowym podejściem i doświadczeniem życiowym (szczególnie, że nie miał możliwości wejścia w większe interakcje z Temperance, a ciekawie byłoby, gdyby na jej czasem zawiłe wywody odpowiadał trafnie, prosto, życiowo, bez wgłębiania się w antropologiczny punkt widzenia). Ponadto, wybór tej postaci jako stażysty uniemożliwiłby scenarzystom jedną rzecz - wplątanie go w jakiś romans w pracy, co moim zdaniem jest zupełnie zbędne. I tak wystarczająco niepotrzebnie skomplikowano sprawę Angeli i Hodginsa, żeby teraz dodawać jakieś nowe perypetie sercowe bohaterów.
Dodam, że wypowiadam się z perspektywy osoby, która jest w trakcie oglądania czwartej serii.