Ja mam 3 ulubione:
1. Kiedy Webster częstuje czekoladą tego małego chłopca w Holandii. (chłopiec jest cudny:P)
2. Kiedy Speirs rozmawia z Blithem na temat strachu, nadzieji itd.
3. Rozmowa Speirsa z Liptonem w kościele.
co do pierwsszej sceny to nie chlopiec jest cudny tylko Webster jest cudny:D
1.scena w kinie kiedy ten jeden (sorki nei pamietam nazwiska) mowi co bedzie dalej w filmie:)
2. scena z rozcięciem drutu kolczastego
3. caly odcninek o E. Roe
Nie wiem czy pamiętacie taką scenę w 9 odcinku jak kompania E poszła na patrol, gdy szli Perconte powiedział że jest jak pod Bastogne, cytuje Luz'a "Wprawdzie nie ma śniegu, jesteśmy najedzeni, nie strzela szwabska artyleria, ale Frank ma racje jest jak pod Bastogne". Fajnie to brzmiało gdy tak rozmawiali a Webster i O'Keefe nie mieli pojęcia jak tam było, jakie piekło przeżyli, ile strat ponieśli. To nie była najlepsza scena z Kompani Braci, ale według mnie takie wspomnienia są fajne.
A moje ulubione sceny to:
- odcinek Breaking Point, gdy Guarnere chciał uratować swojego najlepszego kumpla Toye'a i pocisk moździerza rozwala mu noge.
- odcinek Carentan, jak jeden z żołnierzy wchodzi do budynku, który po chwili zostaje zniszczony przez niemieckie działo, żołnierz jest cały we krwi a Liebgot go przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze.
- scena z 10 odcinka jak Speairs walnął .45 tego z uzupełnień, który postrzelił Granta.
Troche się rozpisałem, sry i Pozdro
1. Obrona Carentanu (a szczególnie gdy Blithe trawił w Niemca)
2. Bitwa o Caretan
3. Bitwa o Foy
Serial oglądałem dawno ale jedna ze scen które zapamiętałem wyglądała tak(a właściwie dwie).
Był też żołnierz, który nie mógł przełamać strachu i strzelać do innych w końcu kogoś trafił w następnej misji zgłosił się na ochotnika i dostał.
1. Gordon wbiega sam na Curahee i nagle kumple dolaczaja do niego.
2. Winters wyciagajacy ludzi z rowow pod ostrzalem cekaemow
3. Buck Compton znajdujacy rannych Toyea i Guarneera
1. Jak Sobel spotyka Wintersa pod koniec i przechodzi obok nie salutując mu. A ten na to, że salutuje się stopniowi na nie człowiekowi :D ^^
2. Jak Winters pokazuje Nixonowi piwniczkę z alkoholami :)
3. Jak Speirs biegnie przez atakowane miasto by poinformować kompanie I o ich pozycji. Takie troszku wyolbrzymione, ale zajebisty efekt.
i zdecydowanie najlepsza na zakończenie filmu jak po takich katuszach, zimie i walce - grają sobie w "bejsbol" :)
W sumie to 3 scenki to moznaby bylo wybierac z poszczegolnych odcinkow, bo z calej serii wybrac tylko trzy to troche ciezka misja :)
Zgadzam się z czekoladą, poza tym odcinek w którym narratorem jest Lipton (nie pamiętam tytułu), a szczególnie scena w której Speirs szuka kompanii I... ale jest tego znacznie więcej:)
Moje ulubione sceny:
- Luz udający mjr. Hortona "Currahee"
- bitwa o Carentan
- rozmowa Speirsa z Blithem "Carentan"
- Winetrs biegnący przez wał na dwie kompanie SS "Crossroads"
- rozmowa "Doc" Roe z innym sanitariuszem w okopie "Bastogne"
- Speirs biegnący do kompanii I
- wyzwolenie obozu koncentracyjnego "Why we fight", szczególnie scena, w której więzień niósł na rękach kobietę, porażające
Scena z wyzwolenie obozu koncentracyjnego, była jedną z tych które zapadły mi w pamięć,oraz ta kiedy złapali niemieckiego żołnierza ,którego alianci poczęstowali papierosem a potem zabili
jak czytałem wasze propozycje miałem zamiar kilka wybrać ale okazało się że 90% podoba mi się
serial zajebisty
Nie podam trzech scen bo nie potrafię wybrać tych najlepszych, cały serial jest fenomenalny. Jednak do Waszych scen chciałbym dodać, tę w której Webster i Liebgott jadą zabić niemieckiego oficera podejrzanego o bycie komendantem obozu. Dochodzi pomiędzy nimi do sprzeczki. Bardzo ciekawe pokazanie pewnych wartości które reprezentują. Każdy kto oglądał wie o co chodzi, i wie też o historii tych dwóch postaci, jak we wcześniejszych odcinkach (dokładnie 2 wcześniejszych) zmieniają się ich relacje, pomiędzy zupełnie innymi charakterami.
Inną też genialną sceną jest ta (tak jak i poprzednia prze zemnie przedstawiona, z odcinku 10), w której Liebgott tłumaczy słowa niemieckiego generała... To właśnie te pożegnanie, jest podsumowaniem całego filmu, pokazanie że zwykli niemieccy żołnierze to też ludzie, i że czują to samo...
No może trochę patetycznie skończyłem :)
Oczywiście cały serial jest genialny i wiele fenomenalnych scen nie znalazło się w tym naszym zestawieniu, ale wszystkiego być nie może :)
Zgadzam się co do sceny w której niemiecki generał żegna się ze swoimi żołnierzami, jego słowa równie dobrze mogłyby zostać wypowiedziane przez walczących po drugiej stronie.
Jest wiele świetnych scen w tym serialu. Ciężko wybrać najlepsze. Z tych nie wymienionych przez poprzedników najbardziej utkwiła mi w pamięci ostatnia scena trzeciego odcinka w której Malarkey odbierając pranie został poproszony o wzięcie paczek dla swoich kolegów, z których większość zginęła.
Ja mam tylko jedną scenę ale zrobiła ona na mnie ogromne wrażenie,
kiedy niemiecki generał żegna się ze swoimi żołnierzami.
Jak oglądałem ten serial, to nie do końca rozumiałem co znaczy "kompania braci",dopiero po scenie z generałem zrozumiałem że "kompania braci" to żołnierze którzy przeżyli razem wiele trudnych chwil, są sobie bliscy jak bracia i te chwile wiążą ich już na całe życie.
Ciężkie pytanie - bo zależy od tego, pod jakim względem wybierać. Rzecz w tym (i to mi się podoba), że praktycznie każda ważniejsza scena dopracowana jest tutaj w szczegółach - zarówno te ukazujące walki, jak i te ukazujące rozterki poszczególnych żołnierzy, ich przeżycia i obawy...
- Speirs biegnący do kompanii I
- I ten moment kiedy jeden z żołnierzy USA zabija Niemca w bitwie w Carentan, chyba każdy kojarzy ten kadr z boku na niemca wychodzącego z budynku i strzelającego do niego żołnierza.
To drugie to ta scena ze strzałem z pistoletu? Pamiętam, miałem nawet to
ujęcie na tapecie jakiś czas :)
"Kompania Braci" to arcydzieło oglądałem ze 4 razy, ale ostatni raz dość dawno, ale dla mnie najlepsze sceny:
1) Jak Porucznik Ronald Speirs częstuje Niemców papierosami i wybija ich po kolei.
2) Jak Porucznik Ronald Speirs uderza jednego ze swoich w mordę (ten co dostał był z rezerwy) i mówi do niego "zwracasz się do porucznika" coś takiego.
3) Kiedy Porucznik Lynn 'Buck' Compton Compton widzi przed sobą rannego Sierżanta Josepha Toye'a i upada na kolana.
tylko jedna poza całym serialem ktory jest przecudny !
kiedy Speirs częstuje niemców fajkami po czym ładuje w nich cały magazynek thomsona :D
Tak zgadzam się. Ta scena jest genialna. Dodatkowo ta muzyka w tle i wszystko w zwolnionym tempie...Coś pięknego...
jeśli scena ze Speirsem rozstrzeliwującym Niemców najbardziej Wam się podobała to pozostaje mi tylko powiedzieć: przykro mi, że tak mało wynieśliście z filmu.
dimsplendor co Ci się nie podoba? Jesteś jednym z wielu, którzy muszą się przyczepić na tym forum. Przykro mi, że tak wiele osób na filmwebie nie może zrozumieć, że ktoś ma odmienne zdanie od niego. Ta scena ze Speirsem jest świetna, ale ty tego nie rozumiesz, a tłumaczyć mi się nie chce.
Pozdrawiam.
Świetna w jakim sensie? Chodzi Ci o sam fakt wymordowania Niemców? Czy podobała Ci się praca kamery, muzyka, itp? Sprecyzuj swoją wypowiedź, żeby była zrozumiała bo inaczej nie ma ona sensu.
scena była "świetna", może to nie jest najlepsze słowo...ale
Jest to jedna ze scen zapadających w pamięć i chodzi sam fakt wymordowania jeńców... bez nienawiści... bez satysfakcji - bez uczuć (?) i robi to piorunujące wrażenie.
Niby wiesz, że nie zawsze można było brać jeńców, nie mieli, gdzie ich odesłać w końcu sami byli na tyłach wroga, do pilnowania potrzebni są ludzie ci sami ludzie którzy potrzebni są by walczyć, puścić ich nie można bo znowu staną się zagrożeniem... to co wtedy należy zrobić?
i właśnie to pokazano w tej scenie, że czasami trzeba robić coś takiego, zabić, bez tego strachu, że ktoś do ciebie strzela, bez buzującej w żyłach adrenaliny, na spokojnie robiąc to co jest konieczne...
i dlatego ta scena jest świetna...
Właściwie wszystko. Scena nie pokazuje satysfakcji, lecz dramat. Praca kamery oraz o ile dobrze pamiętam spowolnione tempo dodaje większego dramatu tej scenie. Muzyka również. Tu nie chodzi o sam fakt wymordowania, lecz nienawiść jaka panowała wówczas do Niemców.
A co zrobił to z ciekawości? Może coś przeoczyłem serial oglądałem dość dawno więc mnie popraw z łaski swojej, ale jeśli chodzi o tą scenę to nie zmieniam zdania, że jest najlepsza (moje zdanie) bo ta mi najbardziej zapadła w pamięć i ukazuje dramat.
to przeczytaj ten mój "dłuższy" post powyżej to dowiesz się jaka była najbardziej prawdopodobna przyczyna że ich zabił
ani w tej scenie ani w żadnej innej nie widać było by Speirs kierował się nienawiścią, on po prostu robił swoje... i chyba to było w nim najbardziej przerażające
Jest kilka według mnie ulubionych scen:
- kiedy Blithe przełamuje strach i zaczyna strzelać.
- kiedy jeden z żołnierzy (nie pamiętam już który - ale w odcinku o Carentan) pod koniec serialu przychodzi do pralni po swoje czyste ubrania, a kobieta daje mu jeszcze mundury poległych i rannych kolegów.
- kiedy sanitariusz Roe opatruje rannego chustą którą dostał od pielęgniarki - ta chwila wachania w jego oczach, lub kiedy oczekuje na powrót patrolu i bezradnie przysłuchuje się odległym strzało. Wogóle ten odcinek jest dla mnie najlepszy!
- i kwestia sceny rozstrzelania jeńców w drugim odcinku. Mi nie przypadła jakoś do gustu, ale fragment po niej. Kiedy jest ujęcie na ocalałego Niemca, dalej trzyma papierosa w ręku i nie zawża, że ten parzy jego palce.
W momencie kiedy zachowują się jak żołnierze i mówią jak żołnierze, a nie jak chłopcy z "niedzielnej szkółki".