Film jak film, tak jak powieść new age'owego pisarza Artura C. Clarka jaj nie urywa. To co mnie urzekło w tym filmie to to jak przedstawiono jak działa zło, jak się podszywa pod dobre cele, a tymczasem o coś zupełnie innego mu chodzi. I tutaj mamy podobnie. Kosmici to żydzi, albo raczej syjoniści, finansiści, władcy świata, którzy naprawdę rządzą światem, którzy udają, że mają dobre cele, tymczasem tak nie jest (wystarczy wymienić masonerię, która wg rozsiewanej przez siebie propagandy twierdzi, że chce pokoju na świecie). Jednak jest zupełnie inaczej. Ci co gadają o tolerancji, miłości i pokoju najczęściej wszczynają wojny, nienawiść i jeszcze z tego zgarniają grube miliony, ale tak właśnie działa Szatan. I tutaj też ukrywający się pod postacią kosmity Pan Ciemności zniszczył całą ludzkość. Bardzo mi się podoba to jak ukazano, że ludzkość tak łatwo dała się nabrać, że jest pokój, że wszystko jest okey, zaprzedali swoje dusze tylko dlatego, że ktoś mi zaproponował zdrowie i rzekome szczęście. Od samego początku filmu czułem ten niepokój metafizyczny i przeczuwałem, że zło się za tym kryje, jeszcze za nim kosmita ujawnił swoją rękę, tym bardziej nie zdziwił mnie jego wygląd. Ale żyjemy własnie w takich czasach, gdy wszyscy tak łatwo nabieramy się na kłamstwa i zakusy złego. Podobnie jak ludzie z tego filmu a szczególnie dzieci, które od razu kupiły odrażającą postać Złego. Od razu przyswoiły zło, a przecież to oczywiste, jeśli dzieci nauczymy, że złe rzeczy są dobre, to dla nich one będą chlebem powszednim, nie będą odczuwać odrazy. Szkoda, że zrobiono z tego tylko taki krótki serial, wystarczyło rozwinąć kilka postaci, zresztą co ciekawe w tym filmie w ogóle nie mówi się o Bogu. Pojawia się wątek, zresztą nie rozwinięty, kobiety, która prowadzi własny kościół, ale tam tylko pojawia się kwestia wiary, nie ma nic mowy o Stwórcy i Panu Bogu. Podobnie też ciekawą postacią, ale jedynie ukazaną w pierwszym odcinku jest Wainwright, który pracuje w gazecie Globe, on jako jedyny staje na przeciwko tego zła, opierając się oczywiście na innych wartościach niże religijnych, ale równie rozsądnych i stara się sprzeciwić, ale już w drugim odcinku go nie ma, co się z nim stało? Czy został unicestwiony przez kosmitów, tak jak każdy kto nie mówił tak jak oni by chcieli? Tak jak dzisiaj usuwa się ludzi, którzy mówią niewygodne fakty, zamyka się w więzieniach, robi się z nich w mediach nazistami, antysemitami, albo chorymi umysłowo, albo wreszcie zabija. A może uciekł do Nowych Aten. Myślałem, że ta postać jeszcze się pojawi, a tu nagle tak znika, niby dobry zabieg, ale jednak żal tak ciekawego charakteru w tym filmie.
Brakowało mi wielu rzeczy związanych ze sprawami religijnymi bo aż same się ciągnęły na język, opętanie dzieci, zniewolenie przez zło, utrata wiary, a jednak wszystko to zostało bardzo płytko potraktowane, ale czego spodziewać się po prozie New Age.
Z jednej strony dobrze, że film kończy się źle, w sensie że przegraną ludzkości, ale co ciekawe żadna z postaci nawet nie chciała walczyć o swoją planetę, wszyscy tak byli zniewoleni, że postanowili porzucić swoją misję ratunkową, a nawet jeśli ktoś coś chciał zdziała, to tylko raczej dążył do celu, który już sobie dawno postawił w takim typowo egoistycznym sensie jak główny murzyn, a jednak brakowało jakiś wariatów, którzy próbowaliby chociaż zniszczyć kosmitów. Tak jak brakowało mi ludzi, którzy byli niedostosowani do żadnej opcji, nie tylko tacy, co walczyli o spuściznę kulturową, czy też popierali utopię kosmitów, ale takich, którzy niszczyliby jedno i drugie, takich coś na wzór seryjnych morderców, którzy by np zaczynali zabijać nawiedzone dzieci, albo chociaż stworzyli by jakiś bestialski ruch oporu przeciwko kosmitom i utopistom. Ale nie można mieć też wszystkiego, tym bardziej, że nie rozbudowano to do większego serialu, co może by nie zaszkodziło syfy i jej słabym serialom;p Podobało mi się też to, że igranie ze Złym kończy się źle, i tak bohater, który stał się mediatorem w świecie gdzie wszyscy są zdrowi sam cierpiał na nieuleczalnego raka i tak to w sumie jest. Mogą cię kłamać i oszukiwać, ale tak naprawdę chcą z ciebie wyciągnąć wszelkie soki trawienne, a właściwie całą kasę jaką masz!
Ogólnie sam pomysł dobry, ale im dalej w las tym głupiej, ale to tylko new age'owe bzdury, ale jaka za tym kryje się metafora naszych czasów! Nie dajcie się ogłupiać, ci co chcą pokoju, nigdy go nie chcą, a już na pewno nie dla was, nie dajcie się zwieść, Szatan wciąż atakuje!
Bardzo mądra wypowiedz, niestety większość widzów nie rozumie że to prawie dokument o naszych czasach, tylko nie ma kosmitów. A Wainwright zdaje się, że się powiesił w pierwszym odcinku.