PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10020836}

Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów

Queen Charlotte: A Bridgerton Story
2023
6,9 14 tys. ocen
6,9 10 1 14019
5,7 7 krytyków
Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów
powrót do forum serialu Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów

W większości komentarzy oczywiście. Społeczeństwo oburzone, bo afroamerykańska producentka ośmieliła się obsadzić w głównej roli - angielskiej królowej Charlotty - afroangielkę! I to jest najważniejsze dla tych, którzy uważają się za nie-rasistów. Nie-rasistów typu nie-homofobów, którzy twierdzą: "ja tam przeciwko gejom nic ni mom, ale niech siem za renke czymajom w domu, a nie na widoku!" Doprawdy, żal! Was!

Shonda Rhimes stworzyła dramat kostiumowy. Nigdzie nie jest napisane, że jest to dokument. W rolach mogła obsadzić kogo sobie chciała, myślę, że ciekawym zabiegiem byłoby nawet, gdyby w rolach kobiecych obsadziła mężczyzn, a w rolach męskich kobiety. Oczywiście niewyedukowana część społeczeństwa, którą w oczy kole kolor skóry niektórych aktorów nie wie, że w takim teatrze greckim (Starożytna Grecja) kobiety nie miały prawa występować i wszystkie role kobiece odgrywali mężczyźni. Tak było aż do czasów Elżbietańskich (czyli pierwszej królowej Elżbiety), kiedy to powoli zaczęło się zmieniać. Aż do XX wieku nikt się nie dziwił, gdy na scenie występował mężczyzna ubrany w kiecki. Potem przyszedł PiS i Konfederacja, którzy to wmówili części społeczeństwa, że interesowanie się kto co ma w majtkach jest częścią ich dbania o dobro narodowe. Jak widać część komentujących uznała, że też powinni, a jeśli nie mogą zaglądać w majty to będą wytykać kolor skóry angielskiej monarchini. Kij z tym, że serial nie jest dokumentem historycznym i kij z tym, że serialu nie widzieli, ale koniecznie muszą się wypowiedzieć.
Ja oglądałam i też się wypowiem.
Serial oceniam na średni, może już za stara jestem na "bajki". Bo wydaje mi się, że serial jest bajką. Oczywiście, cała seria o Bridgertonach jest bajką, którą uwielbiam, bo świat dorosłych też potrzebuje bajek, ale razi mnie w "Królowej" to, że tak "bajkowo" potraktowano chorobę króla oraz życie królowej z psychicznie chorym człowiekiem. Rozumiem jednak, że serial jest kierowany do bardzo młodego widza i rozumiem to, że młodszym widzom serial się podoba, a mnie niekoniecznie musi. Każdy wiek ma swoje prawa. Oczywiście stroje, dodatki, wyposażenie wnętrz, same wnętrza i lokacje są cudowne. Jestem wdzięczna twórcom za takie filmy, bo nie stać mnie na podróż do Anglii, a uwielbiam zwiedzać. W "Królowej" mogę "zwiedzać" sobie do woli, a najbardziej ucieszyło mnie, gdy zobaczyłam że "gra" tam też pałac lady de Bourgh z "Dumy i uprzedzenia" 1995 roku. Nareszcie mogłam policzyć ilość okien nie tylko od frontu, ale też z boku, bo jakoś przez lata nie dawało mi to spokoju. Gra aktorska też na dobrym poziomie, ciekawie pokazana historia młodej lady Danbury, szkoda że historia młodej lady Violet Bridgerton nie została pociągnięta, bo czekałam na to z zapartym tchem. Ostatnia scena, kiedy to stateczna już królowa w pełnym "ąturaż" wsuwa się pod łóżko tylko po to, by porozmawiać ze swoim chorym mężem bardzo wzruszająca, ale nie mająca wiele wspólnego z rzeczywistością. Niestety! Życie z chorym psychicznie człowiekiem tak nie wygląda! I chyba to mnie w tym serialu najbardziej razi. Że z ciężkiego brzemienia zrobiono ułudę, bajeczkę o tym, że wystarczy wsunąć się pod łóżko, by odzyskać kontakt z chorym w fazie regresu.