Victor to chory psychopata. Tyle w temacie. Od początku był bydlakiem, ale teraz już przechodzi samego siebie
No ale to nie powod by kogo zatrzymac. Trzeba miec dowod a on jakby powiedzial to Estefania juz by sie pilnowala. Diamenty zreszta juz schowała.
Nie musieli jej od razu wsadzać do więzienia, mieliby po prostu jakiś pkt zaczepienia, chociażby to, że to nie Reina wzięła diamenty z banku
No właśnie, ale pozostaje jeszcze, jak to udowodnić, że to Estefania ukradła Reinie te diamenty z banku. Właściwie to chyba wszyscy o tym wiedzą tylko nikt nie ma na nią dowodów.
Teraz tymbardziej nie udowodnia bo juz ich sama nie ma hehe :-))))
Rozwalil mnie ten pielegniarz jak dzwonil chyba po dziewczynki. I on ze teraz to mu moze nawet i na 2 starczy. Haha jak ten diament wart byl z 5 mln dolarów :))) To by mu na cały burdel starczyło :-)))
Podobalo mi sie jak Reina rozbroiła Lopeza :-))
Zeby tylko nie załowala. Nie wiem po co ona szla d tego aresztu. Sama prowokuje Victora i jeszcze to ze ONA chce go zobaczyc nie oni tylko ze ona. Javier ma ja gdzies ozenil sie z inna a ta za nim lata jak glupia.
Ten pielęgniarz nie ma pojęcia ile ten diament jest wart i to było najgłupsze co mógł zrobić, jak zadzwonić po jakieś prostytutki. Nie wiem, czy chciałabyś wiedzieć jaką ten diament tak naprawdę miał wartość. :) Ale na pewno nie było to "tylko" 5 mln dolarów tylko o wiele, wiele więcej. :) Z pewnością mógłby za to kupić nie tylko ten burdel. :)
Mnie też to bardzo się podobało, jak Reina rozbroiła Lopeza. Gość był taki zaskoczony i zupełnie się czegoś takiego nie spodziewał. :)
Diamenty schowała, ale tylko wtedy gdy Javier tam wszedł do tego jej skarbca, a potem pewnie jak on już stamtąd wyszedł to znowu je tam dała. Gdyby ktoś wszedł do tego skarbca w tym czasie, kiedy ona jest w szpitalu, to nikt nie zdążyłby schować tych diamentów. Tylko, że ona zabrała stamtąd te czerwone diamenty, ale była jeszcze inna biżuteria.
Ale ona też nie ma tej prawdziwej korony, bo Victor ją odzyskał a jej dał jakąś kopię.
Właśnie nie pamiętam kto w końcu ma prawdziwą. Nie Estefania jednak? wtedy w przymierzalni Victor ją chciał oszukać, ale ona przekupiła wcześniej ekspedientkę i to ona oszukała Victora
No tak to wtedy miała tą prawdziwą, jak udało jej się oszukać Victora, ale on potem ją odzyskał, to było chyba wtedy jak zagroził jej, że wysadzi jej ten skarbiec z diamentami i musiała mu ją zwrócić.
Taak dzisiaj Reina sie troche zrehabilitowała ale tylko troche bo Estefania jej oddała. Ja bym jej drugi raz przywalila tylko teraz z pięści. UUuu ale Reina pieknie jej pocisla od prostytutek. Wyrabia sie dziewczyna :))))
No komu jak komu, ale Estefanii to się należało. :) Właśnie szkoda, że Reina potem nie poprawiła jej z pięści, ale powiedziała jej, że nie będzie się zniżać do jej poziomu i wyszła. Ale Estefania i tak ładnie dostała, mocniej niż sama oddała Reinie. Bardzo dobrze, że się wyrabia. :)
No i proszę jaki Victor dał popis. Nie ma pamiętników, znikająca Clara. A Nicolas stracił możliwość jasnego myślenia czy jak? Zszokowany pyta Reinę czy kazała zniszczyć pamiętniki i myśli, że dziewczyna stojąc koło męża powie mu: ależ nie, Victor mnie o nic nie pytał! No proszę... O_o
To jest idiota. Niby taki agent co to umie czytac jak ludzie kłamia ale jak potrzeba to jest głupi jak but. On mnie tak irytuje ze szok. Ja to ogladam tylko dla Patricio/Smith i dla Reiny choc ona tez mnie denerwuje czasami.
Widzę, że nie tylko mnie denerwuje nasz Javierek :D Od pewnego czasu dostaje białej gorączki jak przychodzi co do scen z nim. Na początku nie mogłam jak wszyscy wynosili Bolivara na piedestały jako "Najlepszego agenta", aż sam w to uwierzył i zaczął się tym szczycić. W sumie to nie potrzebna im ta cała siedziba wypełniona po brzegi tajnymi agentami, bo mają niezawodnego Bolivara :) A jak odnosił się do Smith - swojej szefowej, to już w ogóle hit! Który podwładny by się tak zachowywał w stosunku do szefa? Mówił co chciał, robił co chciał i wszystko uchodziło mu płazem :/ Dobrze, że chociaż Supremo go ustawił jak trzeba :D Teraz też mnie wkurzają te jego podchody do Reiny. Ta para jest nudna jak nie wiem co, nie lubię scen z nimi.
Za to tak samo uwielbiam Smith i Suprema :D No i jeszcze Connie/Isidro i Lazaro/Greta :D
O dziwo lubię też Estefanię :) Pomimo, że to zły charakter to ma babka w sobie to coś :)
Tez lubilam Estefanie do dzisiaj. Dzisiaj myslalam ze Reina przywali jej porzadniej niz z liścia po tym jak calowala sie z Victorem i jeszcze powiedziala ze nie zaluje tego ze 8 lat temu powiedziala jej ze Javier nie zyje. No i nazwala Clare bekartem. Hehe ale Reina jej pocisła od prostytutek. Ale robia z tej Reiny glupia i Victor i Estefania tylko ten ćwok Javier tego nie widzi.
On to dla mnie moze zniknac z tej telki wcale nie bede rozpaczac. Jego postac mnie tylko drażni. Zafochany dzieciak. Na Smith sie gniewa, na Reine tez a on to IDEAŁ.
Szkoda, że Reina sobie pozwoliła oddać.
Estefania taka zrozpaczona matka po rozdzieleniu z córką a sama co robi swojemu - jak twierdzi - ukochanemu? Dwulicowa #@$%^&*@
Tak- tez myslalam ze jej tam porządnie przywali no ale trudno. I tak jej niezle pojechala od prostytutki. A Victor jak sie smiał hehe. Mogla jemu tez z liscia trzepnąć to przestał by sie usmiechac. A na koncu Javierowi. Cała trojka mnie wnerwia.
Ja się zastanawiam skąd w gabinecie Smith i szefa taki widok? przecież z innych ujęć wynika, że ich siedziba ma ze 4 piętra xD
Ale dzisiejszy tekst Nicolasa do Reiny - że ma doświadczenie w traceniu pamięci - też zasługiwał na liścia
Wszyscy tak pomiatają ta Reina. Marze ze w koncu ona im wszystkim pokaze. A najbardziej tej durnej estefanii, Victorowi i Javierkowi.
Dziwne jest to, że ona w dalszym ciągu niczego sobie nie przypomina. Były tylko dwa ledwo zauważalne momenty: jak była ranna i powiedziała do Javiera - Nicolas, zanim się dowiedziała, że to faktycznie on i jak krzyczała przez sen. I TYLKO tyle...
kurcze, ja już nie potrafie sobie przypomnieć ile razy Javier zasłużył na liścia... Lubię tą parę, ale Javier nie zasługuje na nią ;( traktuje ukochaną kobietę jak śmiecia ;(
No to moze byc ciekawe. Moze przestanie byc taką naiwną dziunią latająca na kazde skinienie do Javierka:-)
Oby, oby. Na razie na to się zapowiada, zwłaszcza jak mówiła o tym diamencie. Czekam na to aż Reina da im wszystkim popalić. Estefania się zdziwi!
Też mi się to podoba, Reina jako agentka. :) Niech też pokaże na co ją stać. :) Ale jeden o drugim jeszcze nie wie, ani Javier, ani Reina, że mają wspólnego szefa. :)
Tez na to zwróciłam uwage. Lekarz sądowy do tego pomaga w śledztwach a na dodatek przesłuchuje podejrzanych. Normalnie 3 w 1. Bajka jakas. Normalnie to by bylo niedpuszczalne.
Patrząc z boku wydaje się to być absurdem, ale ten serial ma tyle niedorzeczności, że na taki szczegół nie zwraca się uwagi. Myśle, że zrobili tak aby im potem sceny pasowały. Mam tu na myśli starcie Jackie-Smith
Fajna była też scena zazdrości Smith, nic jej nie zapowiadało, zawsze twarda - może oprócz tego jak ich ostatnio obserwowała, aż tu nagle scenka i to jeszcze na trochę dziecinnym poziomie... Jackie zachowała klasę tym, że sprawy nie skomentowała, Smith... no cóż...
Tak ja lubie parke Smith i Patricio, ale Smith tez sie czasem dziwnie i chamsko zachowuje. Jackie jest fajna. W sumie to sie ciesze ze narazie taki trojkącik tworzą. Bedzie ciekawie miedzy nimi :))
No niby tak. Na to ze pomaga w sledztwie i takie tam to sie nie czepiam, ale zeby nawet przesłuchiwala podejrzanych to przesada. Ale lubie Jacky i dobrze ze sie tam pałęta miedzy Patricio. Smith jak bedzie troche zazdrosna to jej nie zaszkodzi :)
Oglądając dzisiejszy odc (87) pomyslałam, że Victor minął się z powołaniem, ze swoimi zdolnościami, kontaktami i mozliwościami mogłby byc płatnym zabójcą. Jest inteligentny, nigdy nie zostawia sladów, jest poza podejrzeniami, a nawet jesli to brak na niego dowodów. Jak on mógl wrobić Insidra (ten dalby sobie za niego reke uciąć).
A ta scena z Susana niczym z melodramatu, Victor z zupełnie innej strony. Czyżby zamach na (bylego) przyjaciela tak go wzruszył?
No właśnie Victor w tej scenie z Susaną wydawał się jakby to nie był on, zupełnie nie był do siebie podobny. Zawsze taki ważny, pewny siebie, nigdy nie okazujący żadnych słabości, a w tej scenie zaczął ją przepraszać i jeszcze chciał się do kogoś przytulić, szukał babci, ale je tam nie było, to Susana się zaoferowała, że mogłaby go przytulić. :) Nie wiem, co go tak wzruszyło, ale może i tak chodziło o ten zamach na Christiana.
Watpie by chodzilo o ten zamach bo przeciez sam go zorganizował. Co ze niby sumienie go ruszylo? Nie sadze. Moze mial jakies zacmienie umyslu chwilowe ale dla mnie to tez jakas gra z jego strony.
Jeśli nawet byłaby to jakaś gra z jego strony, to niby po co miałby tak coś odgrywać przed Susaną? Czego on mógłby od niej chcieć? No sumienie to pewnie go nie ruszyło, bo raczej go nie ma. :/
To juz moze nie byl ludzki odruch tylko chcica. Reina wyjechala to napalil sie na Susane ale pozniej sie opamietal. Zawsze moze zaliczyc pokojowke te co ostatnio w biurze.
Ps: Ta pokojowka cos kombinuje czuje to w kosciach :-))))
Ale mnie Patricio teraz wkurza na maxa. Jenyyy gdyby nie to ze jest tak piekny to bym go chyba pobiła. On oszalał albo go ktos podmienił. Nawet Smith dzisiaj aresztował i jak gdyby nigdy nic przyznal sie do podmienienia wynikow Dna i jeszcze powiedzial ze nie zaluje. No swinia normalnie :(
Podobała mi się dzisiaj bójka Victora i Javiera ;)
Oraz ich wcześniejsze przekomarzanie - pojedynek na złośliwości ;))
Hah, a ja lubię Victora ;)
Z jednej strony jest bardzo podły i potępiam jego zachowania, ale to ciekawa postać, rozkręca fabułę.
I doskonale grana przez Juana Solera.