Serial jest połączeniem mitologii słowiańskiej oraz serialu dla nastolatków Power Rengers. Podobnie jak w amerykańsko-japońskim pierwowzorze główny złol wysyła potwory, z którymi muszą walczyć obdarzone mocami nastolatki. Kontrowersyjnym wyborem wydaje się być miejsce kręcenia filmu. Kraków, jak niewielu wie, posiada zaledwie trzy ulice, dwa place, dwie kawiarnie i jeden pub. Dlatego reżyserki musiały się nieźle nagimnastykować, aby z tak niewielkiej ilości planów zbudować kilkusettysięczne miasto.
To, że istnieje pewna, nazwijmy to paralela między Power Rangers a Krakowskimi Potworami to nie problem, przynajmniej nie dla mnie.
Problemem jest chaos, przerzucanie akcji z miejsca na miejsce bez ładu i składu i to, że w zasadzie o głównym złodupcu wiemy tylko tyle, że jest baaardzo zły I trochę chory.
Nie jestem krytykiem filmowym, wybitnym filmoznawcą, ale na tyle ile się orientuję, możnaby powiedzieć, że narracja ssie pałkę. Sknocili coś na etapie scenariusza albo montażu.