Krakowskie potwory
powrót do forum 1 sezonu

Wbrew zapowiedziom serial nie ma nic wspólnego z mitolgoią słowiańską. Osoba odpowiedzialna za scenariusz przeczytała JEDEN nieopublikowany dotąd w całości traktat filozoficzno-religijny Bronisława Trentowskiego pt. „Bożyca lub teozofia”. Nic poza tym. Tę grafomanię najlepiej podsumował prof. dr hab. Andrzej Szyjewski z Instytut Religioznawstwa
Wydział Filozoficzny UJ:

"Te przykłady wskazują, że „słowiańskie” treści serialu są klasycznym postmodernistycznym simulacrum - zlepkiem połączonych bez ładu i składu pomysłów, niedokładnie zaczerpniętych albo z XIX-wiecznego romantyzmu, albo z newage’owych warsztatów. Serial ani w warstwie tekstowej ani w wizualnej nie odwołuje się do wierzeń słowiańskich, ani do prób rekonstrukcji przedchrześcijańskiej religii. Ślad „ludowy” w postaci mądrej babki głównej bohaterki to sztampowe przedstawienie mrukliwej mędrczyni, pojącej nalewkami i karmiącej bigosem „dla wzmocnienia” naszą drużynę Łowców Duchów. Postać ta wygłasza deklarację: „my tutaj na wsi nie zapominamy wiary naszych przodków”, wyciągając ukryty posążek jakiegoś bóstwa, prawdopodobnie Hama. Sprawia to wrażenie, że w podojcowskich wsiach zachował się w nieskażonej postaci kult przedchrześcijańskich bogów wbrew wszelkim zasadom synkretyzacji ustalonym przez badaczy religii."

"Podsumowując, w "Krakowskich Potworach" nie należy poszukiwać ani odbicia Krakowa ani słowiańskości. Jest to kino słabe nawet jako horror, epatujące bardziej wstrętem niż jeżącą włosy na karku niespodziewaną grozą. Jego najsłabszą stroną jest scenariusz, a zwłaszcza dialogi, rozpisane na papierowe postaci młodych ludzi, pełniących jedynie rolę tła dla głównej bohaterki. Mam nadzieję, że nie dojdzie do powstania jego kontynuacji."

https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/journal_content/56_INSTANCE_Sz8leL0jYQen/7 4541952/150487536