PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=800443}

Księga czarownic

A Discovery of Witches
2018 - 2022
7,1 14 tys. ocen
7,1 10 1 14208
Księga czarownic
powrót do forum serialu Księga czarownic

zarówno małych, jak i większych:

- czemu księga reagowała akurat na Dianę?
- czemu ją naznaczyła i jakie było znaczenie tej blizny (nie wspominając o tym, że w dalszych sezonach magicznie zniknęła...)
- czemu Diana miała aż takie moce (nawet Tkaczka z przeszłości władała tylko jednym żywiołem, nie mówiąc o tym, że nie umiała podróżować w czasie); rozumiem, że rodzice Diany byli potężni, ale żeby trafiło jej się aż takie combo?
- co właściwie stało się z rodzicami Diany - kto ich zabił i dlaczego? (w serialu zostało poniekąd zasugerowane, że zrobił to Knox zazdroszczący im mocy, ale to strasznie kiepskie potencjalne wyjaśnienie)
- jakie moce miały demony, bo kompletnie NIC nie zostało o nich powiedziane w serialu, poza tym, że zaczynali tracić zmysły

Na pewno było tego więcej, ale tak na gorąco tyle przychodzi mi do głowy.

ocenił(a) serial na 5
Sol89

Prawda, a książki nie czytałam, to nie odpowiem, ale może tam coś jest. A w kwestii, dlaczego akurat Diana jest jedyną taką Tkaczką czy Prządką z turbodoładowaniem spośród tysiąca wyjątkowych, monożywiołowych - to mam podejrzenie, że może proces twórczy był taki: najpierw wymyślić czarownicę inną niż inne, żeby widz się zachwycił i wokół tego osnuć fabułę, a to, czy świat jest spójny, to już nieważne. Dzieje się. Zawsze musi być jakaś Mary Sue, bo "tego ludzie chcą".
Ale dorzuciłabym kolejną niewytłumaczalną kwestię: dlaczego wybrali tak drewnianą aktorkę, która w dodatku ma taki problem z amerykańskim akcentem, że nawet ja to słyszę (tee płaaaskiee, przeeciąągnięęętee słooowaa, ziew)? W Teresie Palmer irytuje mnie wszystko, począwszy od kompletnego wyprania z uczuć, maniery w głosie, a skończywszy na włosach i ubraniach. Związek z wampirem kompletnie bez chemii, bez początku i rozwinięcia (to akurat już wina scenariusza), ale ten jej brak ekspresji kładzie show w każdej niemal minucie. Nie wierzę w jej "kocham go" i "jesteśmy stworzeni dla siebie".  Wierzę tylko w jej samozadowolenie, gdy świecą się wokół niej światełka w scenie, kiedy Philippe dostrzega jej moc, a ta stoi jak słup soli z nieruchomą twarzą, albo gdy wystrojona w kołnierz z koronki szykuje się do ślubu. Wygląda tam jak odcięta głowa nasadzona na pawi ogon.