Choć tytuł pochodzi od polskiego dystrybutora, to warto się zastanowić w ogóle nad sensownością pomysłu wyruszenia nad to jezioro. Po co?
Trzy rodziny bez większych zapasow wybieraja się w gleboka glusze, by tam odciąć się od ryzyka choroby. Przecież tam nic nie ma. Dom stworzony z przerobionej lodzi jest jak widać nieszczelny, może dobry na letnie biwakowanie, a nie na syberyjskie mrozy. Po drodze znaleźli opuszona chatę (tam gdzie obrabowano ich z zapasow jedzenia), spotkali życzliwie nastawionych do nich mieszkańców wioski (ci od strzelaniny), lekarz odkryl z kolega pusta i dobrze wyposażona gospode z jedna kucharka, a na koniec trafili do ogrzewanej i posiadającej nadal prąd willi, o której tez wiedza, ze jest pusta (właścicieli wystarczyło pochwac). A oni z uporem maniaka jechali oczekujac tego miejsca jak ziemi obiecanej. Dlaczego? Przeciez łowić ryby i polować mogli tez w innych miejscach. Nie przekonuje mnie tez argument, ze tam jest bezpieczniej, bo rzeczywistosc pokazała, że okolice te byly bardzo nieprzyjazne.
Dla mnie też logiki w tym nie ma ale taki był scenariusz i taki tytuł serialu. Gdyby kolejne odcinki mieli spędzić w tej willi to by sie tego nie dało oglądać. Bo co by się miało wtedy wydarzyć? Kolejne problemy między bohaterami, tak jakby w czasie pandemii nie mieli większych problemów. Momentami się fajnie ogląda ale czasami to logiki w tym filmie brak. Niestety ale nie robi się seriali gdzie wszystko jest poukładane i ma sens logiczny bo wtedy film jest nudny i nie ma o czym dyskutować...
Na plus tego serialu, że ma tylko 8 odcinków przez co można go "skonsumować" w 2-3 dni i budzi w człowieku ciekawość przed 2 sezonem.
Karelia, do której zmierzają, nie jest na Syberii. Tak gwoli wyjaśnienia miejsca docelowego. Jadą na północ, trochę w kierunku Finlandii. Sprawdź na mapie. Tam temperatury około minus 20 st. Zatem nie jest źle. A w filmie rzeczywiście dużo niedorzeczności i uproszczeń. Choć kino zaiste ciekawe. Dziś obejrzane wszystkie odcinki 1 serii. Najbardziej niedorzeczne było wyciąganie w ostatnim odcinku volvo, które jakimś cudem znalazło się w środku lasu, choć Misza je zaparkował na ODŚNIEŻONEJ drodze. Wtf? A wolta następuje w tym filmie średnio co minutę. Nieźle tempo. Nudy nie ma.