Nie rozumiem popularności tego serialu. Być może to popularność typu "Zmierzch", czyli nie
jestem w stanie tego zrozumieć gdyż nie jestem już małolatą, nie jestem w temacie. Nie "jarają"
mnie teksty i zachowania aktorów. Wydaje się, że żaden z nich nie wykazuje ani odrobiny
inteligencji i klasy, ale rozumiem że właśnie takie środowisko chcieli pokazać..
Czy niektórzy ludzie są ślepi? Mówicie tylko o tym całym aspołecznym zachowaniu, lecz nie widzicie, że serial niesie ze sobą wiele pouczających historii. Skins stara się przedstawić jak najbardziej realnie historie, które mogą się przydarzyć każdej młodej osobie. Ale nie, przecież wy lubicie tylko te przesłodzone i jakże uniwersalne i bardzo powszechne filmiki z USA, a wszystko co jest odmienne to dla was gówno -.-
Oglądałem 3 i pół sezonu i mimo wszystko mówię że to gniot i tandeta. Szczere 1/10.
Każdy ma swoje zdanie, swoje ideały filmu i w tym kierunku nic się nie da zmienić. Cóż bez krytyków to i by świat zginął.
Jest różnica pomiędzy krytykiem, a hejterem ;p
Jak można oglądać 3 i pół sezonu coś, co niby się tak ogromnie nie podoba? Gdzie tu sens? ;p
dobrze gadasz! genialny serial, ktory ukazuje problemy zycia codzienniego ( fakt faktem czasami "przesadzony"), ale lepsze to niz problemy nastolatkow typu - o nie w co ja sie ubiore?! albo - jak mogla zalozyc taka sama sukienke jak ja?! bardziej wierze skinsom - sa mi blizsi, w kazdej postaci czlowiek odnajduje czastke siebie :))
Rachel ty także dobrze gadasz :D Skinsy są o wiele lepsze od amerykańskich gniotów serialowych dla młodzieży gdzie aktorki, które grające 17-19 latki normalnie mają po 30 lat oraz przedstawiają tak banalne problemy, że aż się nie chce oglądać. Skinsy przedstawiają świat, który jest bardzo realistyczny.
Czegoś nie zrozumiałeś. Większość seriali niesie za sobą jakieś przesłanie, jednak nie każde może być dobrze odbierane, szczególnie przez młodych ludzi. Skins prezentuje pewien poziom społeczny który też w jakiś sposób może młodocianym imponować, mogą utożsamiać się z bohaterami na zasadzie "jak oni mogą to ja też spróbuję", patrząc przez palce na konsekwencje. Jeżeli będę chciała tenże poziom społeczny oglądać, włączę parę porządnych dokumentów. Perypetie natomiast takiej młodzieży w serialu nie wciągają mnie tak samo, jak i przesłodzone historie - Gdyż to są 2 skrajności, a zawsze znajdzie się jeszcze coś pośrodku.
Z tymi skrajnościami się trochę nie zgadzam ;p Spójrzmy na dzisiejszych młodych ludzi w tym wieku. Klną, palą, piją, ćpają i robią głupie rzeczy mając wiedzę z jakimi konsekwencjami to się może łączyć, a ci, którzy "nie wiedzą" co czynią są po prostu debilami, idiotami, lub jak kto woli, ludźmi z zaburzeniami psychicznymi, a takich też trochę jest ;)
A jeśli chodzi o te przesłania jakie niosą inne seriale to się zgadzam. Lecz pragnę też przypomnieć, że są różnej wielkości przesłania ;p Nawet w takiej Hannie Montanie znajdziemy ich wiele, ale czy będą one tak ważne jak w skinsach? wątpię...
Tak w ogóle, to należy pamiętać, że serial jest dozwolony co najmniej od 16 lat, więc nie odpowiada za ewentualne głupoty popełnione przez małych gówniarzy pod wpływem naoglądania się go.
A więc jak napisałem już wcześniej, serial ukazuje wiele realnych zdarzeń, choć czasem mogą być one trochę przesadzony, co akurat nie jest za bardzo ważne ;)
Hahaha jak najbardziej realne historie? Bardzo zabawne. Skins to jest najmniej realny serial jaki kiedykolwiek powstał, już seriale science-fiction są bardziej prawdopodobne ;d. Oczywiście, bo to się zdarza właściwie codziennie, żeby ludzie w wieku 16-17 lat, raczej nie pochodzący z rodzin patologicznych, byli puszczani zupełnie samopas, robili co chcieli, niszczyli cały dom robiąc imprezę bez żadnych konsekwencji, rodzice się nimi prawie w ogóle nie interesowali, ale oczywiście, pieniądze zawsze mieli na alkohol i narkotyki. Dodatkowo, w każdej szkole nauczyciele klną na lekcjach jak szewcy, zapomniałam o tym. Aaaa i oczywiście, nastolatkowie zawsze walczą z potężnym dealerem czy innym bossem mafii i zawsze wygrywają!
@spalamzbonjovim, nieźle podsumowane..
Mam pytanie. Wiele osób pisze o tym, że "Skins" pod przykrywką patologii niosą jakieś głębokie przesłanie.. Czy ktoś mógłby mi - z konkretnymi przykładami - wyjaśnić, jakież to mądrości życiowe wypływają z działań bohaterów? Pierwsze dwa sezony podobały mi się, i to bardzo. Później jednak wciąż miałem wrażenie, że twórcy serialu kolejnymi patologicznymi scenami usiłują mnie przekonać, że postaci naprawdę mają jakieś nieziemskie problemy i tylko urżnięcie się w trzy dupy może złagodzić ten weltschmerz. W ogóle nie potrafiłem się wczuć w ich sytuację. Nie potrafię zrozumieć ludzi pozbawionych hamulców, moralności i zwykłej uczciwości. Właściwie co odcinek coś kradną, niszczą, coś się komuś dzieje. Wszystko to najczęściej pod wpływem wódy albo proszków. Albo jednego i drugiego. Mamy 17-18-latków którzy właściwie bez wyraźnych przyczyn niszczą sobie zdrowie i relacje z ludźmi. Wszystko to, bo mają Problemy. Problemy, które - przynajmniej moim zdaniem - w dużej mierze są wywołane przez nich samych, przez głupotę, brak konsekwencji, odpowiedzialności. W sumie wygląda na to, że cała ta patologia została spowodowana przez jakiś naprawdę nieważny czynnik i później jest już tylko sztucznie nakręcana i kontynuowana.
Ich Problemy w sumie są banalne. Tak właśnie, banalne. Właściwie to widzę je raczej jako pretekst do uwalenia się. Oni nawet nie próbują ich rozwiązywać tylko czekają aż same cudownie znikną. Wystarczy trochę przyćpać i zaczekać. Jeśli już muszą działać, najczęściej wybierają najgorsze możliwe wyjście, choć każdy zdrowo myślący człowiek zrobiłby coś innego:
Nasz kumpel bierze ślub i trzeba się pośpieszyć?
Naćpajmy się kwasem, bo bez tego przecież nie damy rady przejść piechotą paru kilometrów!
Nie mogę spotkać się z dziewczyną?
Rozwalę dom jej ojca pod jego nieobecność, niech wie jaki jestem zbuntowany!
Kumpel z nieuleczalną chorobą nie może ćpać?
Poczęstuję go jointem i ucieknę na inny kontynent!
Kumpel nie żyje?
Ukradnę trumnę z ciałem i pojeżdżę po mieście, bo to przecież był MÓJ kumpel! I kij z tym, że rodzina się martwi, przecież my jesteśmy ważniejsi!
No sorry, ale takie rzeczy nawet nie przychodziły mi do głowy dopóki nie pojawiały się w serialu. Jak można być tak porypanym?
Jestem zaintrygowana... wypowiedz się szerzej, bo nie widzę tu żadnych argumentów, a z chęcią poznam twoją opinię ;)
Hej, porównywać Zmierzch do Skins, to jak porównywać Gagę do QOTSA. To i to popularne, ale.
Te historie nie sa po to zeby jarac. Dzieciaki prowadza dosyc smutne zycie ze smutnymi rodzicami i nad tym chyba powinnismy sie glebiej zastanowic acz kolwiek nie jestem ekspertem gdyz jestem dopiero w polowie 2 sezonu. Co do realnosci historii to chyba zycia nie znacie bo ogladajac serial nie jedna scena przypomiala mi "szalone lata" ;) troszke przemyslen i dystansu ludzie
Skins to akurat chyba najrealniejszy serial powstały o życiu młodzieży ; nie jak te przesłodzone seriale amerykańskie ukazujące tylko jakieś banalne perypetie miłosne bogatej młodzieży ; i jak ktoś mówi ze to nie jest realne to ja sie zastanawiam czy ta osoba ma wystawia oczy poza dom . Niektóre sytuacje są przesadzone fakt ; ale ogólny zarys czyli imprezy , alko , zioło i seks , nie oszukujmy się tak jest . W Polsce to zaczyna się dziać ; sam wiem po sobie gdzie u mnie w klasie z połowa osób chodziła regularnie na imprezy ( przynajmniej raz w tygodniu ) , a druga połowa siedziała cały czas w domu ale robiła jakies inne nudne rzeczy w piątkowe wieczory . Wystarczy spojrzec dzisiaj na gimnazjalistów czy na to od ilu lat młodzież zaczyna palić . Skins to naprawde realny serial i winszuje mu
Jak już napisałam, "Perypetie takiej młodzieży w serialu nie wciągają mnie tak samo, jak i przesłodzone historie - Gdyż to są 2 skrajności, a zawsze znajdzie się jeszcze coś pośrodku". Ja rozumiem, że niektórzy chcą oglądać kilka sezonów o patologicznej młodzieży i nie ma w tym nic dziwnego w latach wysokiej popularności programów typu Rozmowy w Toku i Ekipa z New Jersey - to też przedstawia realny, ponieważ często spotykany świat. Skins jest modny, "trendy" wśród małolatów modnie palących w przerwach od WOSu. Nie wyobrażam sobie jednak mądrego człeka, wróżącego karierę w zawodzie który kocha, który zwyczajnie ma hobby, zainteresowania i przeczytał w życiu więcej niż streszczenie lektury szkolnej, który co gorsza ceni swoje zdrowie i nie niszczy organizmu używkami, by utożsamiał się z bohaterami Skins i zachwycał ich często zwyczajnie płytkimi tekstami zaraz po ćpaniu. Btw., dla fanów Skins polecam "Chłopaków do wzięcia", też życiowe! ;)
nie wiem dlaczego ludzie mówią ze to jest to nie jest realne l To jest bardzo realne i nawet sie ostatnio zastanawialem nad tym ze to wszystko sie dzieje . Primo kazdy z bohaterów przynajmnej w sezonach 1-4 przedstawia pewna historię i zmierza sie nie tylko z wlasnymi problemami ale i problemami rodzinnymi jak zdrady , kłótnie z rodzicami ( przykład Chrisa , który poprostu był niechciany bo ojciec ułozyć sobie na nowo życie ) i wiele wiele innych . Secondo wiele nastolatkó pije alkohol ; i co z tego ; to normalne ; poprostu dobra zabawa ; tak samo jak określiłaś ich ,glupie texty po zećpaniu , - oni palili tylko zioło ( czego osobiscie nie popieram ) i tylko sie wygłupiali ; od tego jest sie młodym zeby sie wygłupiać i beztrosko żyć bo kiedyś już tak nie bedzie. Prawda jest taka ze nikt nie bedzie sie cb pytal ile imprezowalas , czy jaki jest twój rekord w wypyciu piwa przy podaniu na studia czy rozmowie o prace . wiec nie widze powodu dlaczego np. taki Tony czy Michele nie mieliby osiągnąć sukscesu w życiu lub Pandora czy Tommo
Mam hobby, zainteresowania, czytam każdą szkolną lekturę, cenię swoje zdrowie i nie niszczę organizmu używkami, a z bohaterami Skins nie tyle, co się utożsamiam, ale też uważam, że są bardzo inspirujący. Owszem, niektóre sceny są przesadzone, szczególnie te w trzecim sezonie, jest też parę żałosnych scen, ale staram się na to przymknąć oko. Dlaczego? Pozornie Skins to jaranie, chlanie i seks na okrągło, ale w drugim sezonie, dotyczącym każdej generacji, poznajemy sytuacje rodzinne głównych bohaterów. Jest to odrealnione? Nie sądzę, bo chociaż sama tego typu rzeczy nie robię, to mam dobry kontakt z rówieśnikami i wiem jak to u nich wygląda. Robią bardzo podobne rzeczy. A gdzie są rodzice? No właśnie tutaj tkwi problem, ponieważ, tak jak w Skinsach zwykle są w pracy, są zajęci własnymi sprawami, albo "uciekają", bo nie radzą sobie ze zbuntowanymi dziećmi. Skins wcale nie ukazuje skrajnej patologii, jest to według mnie jedyny serial, który naprawdę jest życiowy. Nie jest to coś typu "Plotkara" o bogatych dzieciakach, ani coś typu film "Precious" o wykorzystywaniu seksualnym i bestialskim traktowaniu dziecka przez rodziców. Ze Skinsami mogę się utożsamić, bo nie pokazują żadnej z tych skrajności. A każde chore, patologiczne, dziwne zachowanie któregoś z bohaterów jest wyjaśniane w późniejszych odcinkach. Przykład? Chociażby Cook, na którego z początku w ogóle nie można patrzeć, irytuje, drażni, jest istnym pajacem. Później okazuje się, że ma nieźle pogmatwaną sytuację rodzinną i jest szalenie zakompleksiony. On się non stop wygłupia przez co ludzie nie traktują go poważnie, nie chcą poznać jego wnętrza, a przez to, że nie chcą go poznać, on się wygłupia - i kółko się zamyka. :) Pewnie, że są ludzie, którzy oglądają Skins dla samego jarania i seksu, ale nie generalizuj. Ja stronię od takich rzeczy, ale interesuję się psychiką ludzką, zatem bohaterowie Skinsów mogą być naprawdę inspirujący i intrygujący.
Wcale nie jest taki realistyczny. Po prostu przesadzili w drugą stronę. Ja byłem w liceum i jakoś nie było tam aż takich patologii jak w serialu.
Jest to serial dla zbuntowanych nastolatek, które później dostają głupawki i zaczynają małpować dane postacie, utożsamiać się z nimi.. z czego wychodzą same problemy i nic dobrego. Widzę to po mojej nastoletniej siostrzyczce, która jest na etapie młodzieńczego, głupkowatego buntu, który do niczego dobrego nie prowadzi.. a kończy się problemami w szkole, niszczeniem sobie zdrowia i głupimi pomysłami.
Z tego typu seriali polecam One Tree Hill oraz The OC.. Te seriale trzymają jakiś poziom i przede wszystkim są odpowiednio wyważone - zachowana jest równowaga w istotnych kwestiach - życie młodych ludzi to nie tylko głupkowate imprezy oraz masa seksu.. to także masa innych aspektów.. to co jest ukazane w seriali "skins" to jakaś totalna bujda i życie zdegenerowanych bachorów, a nie normalnej młodzieży. One Tree Hill i The OC są natomiast serialami, które czegoś uczą.. pokazują nam głównych bohaterów w bardziej skomplikowanych kwestiach, motywują do pewnych działań, a nie prowadzą do małpowania.
Natomiast dla bardziej dojrzałych odbiorców (czyli ludzi dorosłych, ukształtowanych) polecam np. Breaking Bad .. to jest już po prostu kunszt i klasa swojego gatunku.. świetna gra aktorska, fenomenalna historia, ewolucja postaci, brak błędów logicznych, domykanie wszystkich wątków, ukazanie istotnych problemów przeciętnego obywatela. To jest serial dla ludzi którzy cenią jakość oraz wybitną fabułę, a nie jakieś nudne historyjki dla gówniarzy (za przeproszeniem)
Co do mojej oceny Skins - Daje 1 jako swoisty wyraz irytacji tą produkcją. Jest przesiąknięta gównem i tylko miesza młodzieży w głowach i prowokuje głupie zachowania.. bo młodzi szukają inspiracji wśród bohaterów takich produkcji właśnie. Przykre to, ale prawdziwe.
Pozdrawiam.