lubię ten serial, przyjemnie sie ogląda ale poziom głupoty i irytacji rośnie.
1. irytuje mnie młody. strasznie nieogarnięty gościu, a chce być szefem koncernu paliwowego. A najbardziej irytujący jest jej jego romans z meksykanką. Przewijam te sceny bo poziom żenady sprawia że sam czuje sie zażenowany
2. gość jedzie do szefa z mega tubrbo ważną wiadomością gdzie ma 4 h jazy autem w jedną strone a uwaga może lecieć samolotem firmowym i w jeden dzień obrócić ale nie trzeba jechać WTF?! tymbarskiej że jest on absolutnie niezbędny na miejscu bo ktoś źle załadowal ładunek rur i on musi tam być i co powiedzieć "no faktycznie źle, weźcie to rozładuje " WTF?!
3. pani meksykanka mieszka tak blisko że spokojnie można z domu do pracy jeździć ale nie bo trzeba mieszkać w baraku z pozostałymi robolami
4. koles co nic nie umie lewo żyje, na niczym sie nie zna i o niczym nie ma pojęcia. Wychuwany miastowy nagle włazi na wiertnice pracuje całą noc a potem jedie do meksykani i zamiast paśc na ryj to kosi trawe. po 24 godzinnej zmiane?!
Wiadomo że to serial, telewizja niektóre rzeczy opowiada sie skrótowo ale poziom tych sktótów i głupoty rośnie. Człowiek czeka cały tydzień na odcinek o odstaje takie gó! dlaczego z finałem Y postanowiłem poczekac do końca. A ten serila mam nadziejeże to był najgrorszy odcinek i więcej takich nie będzie.
Serial świetny, ale mnie też irytuje wątek młodego z Meksykanką, totalnie z dupy. Absurdalny też był wątek gdzie młody siada do obiadu brudny i śmierdzący. Każdy normalny człowiek by się ogarnął, wziął prysznic i się przebrał...
Dodatkowo pracował 24 H potem kosił trawę u meksykanki i nie poszedł spać ani się umyć,a na kolacji wcale nie był zmęczony. Komedia.
Mnie wybitnie irytują postacie matki - tandetnej idiotki i jej młodszej repliki - córki. Dawno nie widziałam tak beznadziejnych i odpychających postaci.