Nareszcie skupili się na głównym wątku, więcej Coopera zrobiło robotę.Boję się, że dalszy wątek będzie przewidywalny ale poczekajmy. Wiadomo ile jeszcze odcinków w tym sezonie?
Zgadzam się. Teraz pozostaje by skupili się na tym co planuje senator Morra gdy dojdzie do fotela prezydenta USA, bo taki ma cel. Przedstawiono w końcu jasno kto jest czarnym charakterem a kto dobrym:) Dziwi mnie,że Brian jeszcze nie spróbował sam rozgryźć jak zrobić to lekarstwo na NZT. Ma dość czasu i na pewno znalazł by sposób na NZT. Mógł wejść w układ z blondyną i razem stworzyli by lek po czym pożegnali Morre z hukiem :)
Dokładnie, główny wątek to jedyny powód, dla którego jeszcze nie porzuciłem serialu. Nie cierpię takich jednoodcinkowych fabuł, o czym mówiłem z resztą w jednym z tematów. Wiadomo, muszą czymś zapchać, niektóre sprawy rzucają fajne tło dla postaci drugoplanowych ale scenariusza odcinka problem-research-rozwiązanie nie znoszę i to się raczej nie zmieni. Serial wydaje mi się celować w bardziej sumiennych widzów, żeby znać jakikolwiek kontekst trzeba oglądać całość, więc mogliby już te sprawy i akcje FBI przeplatać w odcinkach. Niech zaczną sprawę, kilka odcinków później pojawi się trop, cokolwiek - inaczej jest to tak typowe jak każdy sezon wszystkich CSI, Scorpionów, Bone'sów i dziesiątek innych.
Nie wiem czy znana jest ilość odcinków, które wyjdą, ale niech nie przeciągają tego za bardzo jak to ostatnio modne wśród seriali. Wolałbym sezon 8-odcinkowy, ale skupiony na NZT i powiązanych z tym postaciami, gdzie FBI byłoby tylko tłem niż męczenie 20+ odcinków, w których nawet nie mam pewności, że pojawi się to, na co czekam.
hola hola z NZT właśnie śledztwo trwa dużo krócej co zwykle trwało lata, a też musi wykonywać swoją robotę za to dostaje owe piguły a nawet mora ot tak se nie może być prezydentem. Więc twoje zarzuty nie mają uzasadnienia
Ja rozumiem, ale całość jest robiona w bardzo nienaturalny sposób. FBI, które skupia się na raz na jednej sprawie, oczywiście każda kolejna trafia się w momencie rozwiązania poprzedniej. I o tyle o ile NZT jest op, super itp. o tyle sprawy też często dotyczą kwestii trudnych. Jak np omawiany odcinek - Morra i jego ekipa vs FBI i taki wątek praktycznie kończą w tym samym odcinku, bo rzekoma pani "zbyt pewna siebie". Nie winię serialów kryminalnych, taka ich rola, ale nie róbmy z widza kretyna.
Serial ma potencjał, ale widziałbym go lepiej w innym scenariuszu. Coś w stylu pierwszego sezonu True Detective'a na przykład. Tam cały sezon trzymał w napięciu, a odcinki ujawniały mało szczegółów samej akcji.
Zaznaczam jeszcze raz, że dla mnie istotnym wątkiem jest NZT, FBI jako tło zbyt przebija się do pierwszego planu. Już więcej emocji wzbudziło się we mnie, gdy ojciec Brian'a zaczął go podejrzewać. Próby wymigania się i relacje między tymi bohaterami były bardziej wymagające, mimo iż to też działało się na NZT.
Aktualnie oglądając ten serial czuję się jakbym oglądał Supermena, ale tylko wątek pracy w redakcji. To tak jakby ograniczyć cały jego heroizm do siły potrzebnej do obsługi ksera.
To porównanie może być dość nieadekwatne, ale sama koncepcja pasuje. Serial niestety musi zmienić trochę płytę albo z potencjału zamieni się w zapychacz.
Nah, Morra pojawia się średnio gdzieś co 6 odcinków, ale jak już się pojawia to jest mocny efekt.
Umiejętne dozowanie NZT to podstawa :)
Twórcy muszą zarobić, fillery jeśli ciekawe to są potrzebne. Co do głównego wątku to odsyłam cię do
http://uk.ign.com/articles/2016/01/05/limitless-jake-mcdorman-on-eddie-morras-gr and-plan-georgina-haigs-nzt-assassin
i
http://uk.ign.com/articles/2015/10/27/limitless-is-bradley-coopers-edward-morra- the-bad-guy