Gangol który dba o kogoś tam konkretne interesy (przypominam, że już ktoś zginął) nawija do głównej laski która robi dymy - celuje z pistoletu + robi sygnał ciii. "Nie wpie%%aj się w nie swoje sprawy". Gdzie jest reżyser? Leży na IOMIOmie z udarem skoro to akceptuje? Żartowałem, to było pierwsze 45 sekund tego gniota, potem mamy parodię Ayahuasci,.. Dialogi + aktorzy to jakaś karykatura aktorstwa. Całość początkowo wydawała się żenadą, ale finalnie okazała się bezgraniczną patologią słowną. Trudne sprawy przy tym naprawdę są poziom wyżej - bo tym amatorom aktorom zależy, a tutaj mamy tendencyjne i świadome brnięcie w największe gówno ever.