Pomiędzy napisaniem a produkcją?
Jakieś wątki z dupy pokazane i ucięte:
Były mąż - pojawia się i znika. Zero wpływu na akcję.
Mecenas mafii - pojawia się i odjeżdża. I już po temacie. A nie przepraszam jest jedną próba włamania. Bo przecież mafia nie może dać bohaterce w łeb, żeby nie przeszkadzała...
No i główna intryga. Zakonnice mają klasztor. Zamkniętą posesję z ogrodem i podziemiami. Ale nie... Grupki dzieci trzeba zakopać w lesie. Na polanie, gdzie się kręcą ludzie. Nawiasem mówiąc nikt się nie zorientował,e nagle na polanie pojawia się kawał przekonanego terenu? Ziemia się nie zapadła?
Przez kilkadziesiąt lat żadna z dziewczyn nie poszła na policję?
Groteskowość postaci to już temat na inny wątek.