Już dawno żadna scena mnie tak nie rozwaliła i żadna nie wycisnęła łez jak ta, w której zginął
Justin. Nie spodziewałem się takiej akcji - przewidywałem raczej tekst Justina typu: "rozumiem,
dlaczego to robisz", ogółem dyplomatyczne podejście do sprawy, a tu taki cios! Dramatyzmu
dodało jeszcze brak sceny typu ostatnie słowa przed śmiercią...