Kiedy zaczęłąm oglądać Luthera byłam zachwycona tym serialem, ale jak tylko zaczął zbliżać się do końca (2 ostatnie odcinki) poczułam się strasznie rozczarowana. Dlaczego Luther zaczął uciekać z domu Zoe, kiedy mógł po prostu pójść na policję i dać im telefon, na którym, nawet jeśli nie dałoby się odzyskać nagrania rozmowy (choć chwilę później w podobnej sytuacji Ian pokazuje Teller rozmowę Luthera z nim), to możnaby bez problemu sprawdzić, że Zoe rozmawiała z nim na chwilę przed/w chwili śmierci, a jaki byłby w tym sens, gdyby w tym czasie rozbijał jej kuchnię i zabijał?
Przede wszystkim - Ian pokazał Teller nagranie z poczty głosowej, przed całym tym zajściem Luther rozmawiał z Nim normalnie. Po drugie - wszystko zostało tak zaaranżowane aby cała wina spadła na Johna (bałagan w mieszkaniu, porozwalane zdjęcia Marka), jak sądzę, domyślił się tego. Po trzecie - jego pierwszym planem było dorwanie Ian'a i zabicie go, dopiero po dotarciu do Alice postanowił zrobić co innego.
Niech mnie ktoś poprawi jeżeli coś pominąłem lub pomieszałem.
Masz rację co do tego, że chciał go zabić, sama po chwili refleksji do tego doszłam :) Ale i tak uważam, że mógł to rozwiązać inaczej, szybciej, łatwiej, bo z samych bilingów można było sprawdzić, że Zoe do niego dzwoniła. Nie wspominając już o tym, że po strzelaninie w hotelu jakiś pracownik podał rysopis Iana i powinni w tym miejscu zainteresować się o co tam chodziło.