Serial jest świetny to trzeba przyznać, ale nie byłby tak śmieszny gdyby nie Chau.
Najbardziej w pamięci zapadły mi dwie sceny z jego udziałem:
kiedy w ostatnim odcinku siłował się z oponą o imieniu Steve - looooool
i druga scena [ z której z kumplem zaśmiewamy niustająco] kiedy po spaleniu pokoju Mike'a, Chau i Euan odnawają go i Chau pisze na ścianie "Chau rulez" - ta scena absolutnie wymiata :))