oh na taki temat czekałem, d4rek ukłony w twoją stronę (czemu sam nie wpadłem by założyć <głupek>)
To zaczynamy .....
Dla mnie największymi mentorami w życiu są właśnie Hawk Eye i Chandler z "Friends" mają niebagatelne poczucie humoru i ironie płynącą prosto z serca dlatego wszystkie żarty wypowiedziane ustami Allana Aldy a które są niemal w każdej scenie z udziałem Pirc'a są na wagę złota.
A naj naj naj to:
1. w jednym z pierwszych sezonów dokładnie nie pamiętam a nie mogę znaleźć to było z Trooperem bodajże, nabijanie się z przedstawiania się oficerów "płk, płk, majorze, majorze kapitanie, kapitanie" heh bardzo zabawna scena sytuacyjna
2. kolejny mistrz to Radar, który swą nieśmiałością i staraniem zachowania powagi aż.... dobija. Scena z Gorącymi Wargami odc 14 s2, time 8:00min
Hot lips: -colonel Blake in?
Radar (paląc cygaro, pijąc whisky, czytając gazetę i opierając nogi o biurko): - yea but is busy right now
H: - Come attention!, get to u feet!, put that cigar,! and get out the magazine!!
R (zrywa się):- yes sir!
H:- Its mam sir, woman are's ma'am, I'm a woman Im a ma'am
R:- yes sir.... ma'am aaaa ma'am sir.
i dalszy ciąg tego co się wydarzyło heheh
3:- jedna z rozmów ojca Mulcahy z płk Blake nie pamiętam o czym już była ale wiem że śmiałem się z tego jeszcze przez całą msze w kościele jak mi się przypomniała ;p
4:- wszystkie odcinki wszystkich sezonów a szczególnie pierwszych 3, nawet wtedy gdy odcinek był sentymentalny, wzruszający czy pokazujący tragizm wojny. Gdy oglądam ten serial żałuję że nie jestem Amerykaninem z tego okresu powstawania serialu gdyż wiele nawiązań ma ukryte dno co do aktorów czy filmów, wtedy śmieszą 2x więcej.

Film jest bardzo ciekawy. Moim zdaniem wszystkie sceny są śmieszne w tym filmie.

Większość sytuacji, gdy Sokole Oko i Trupper robili sobie jaja z Franka. Albo kreacje Klingera.

tak! :D

wg. mnie najśmieszniejszą sceną jest akcja, w której turecki żołnierz łapie za strzykawkę i Henry chcąc mu ją odebrać, wbija się w dłoń. Wtedy Henry w pięknym stylu spływa na ziemię(99, 98, 97) :D

Tak sobie przeglądałam dyskusje na temat MASH'a i trafiłam tutaj. Duuużo takich scen było:
1. pierwsza, która mnie zawsze rozbawiała to "a teraz podajemy listę osób, które zgłosiły się na bieg na X kilometrów (X datego, że nie pamiętam liczby) i cisza zaraz po tym
2. nigdy nie zapomnę, kiedy w którymś odcinku Frank się upił i śpiewał w nocy piosenki różnego typu, a Hawk starał się go uciszyć
3. scena, kiedy pielęgniarki wyjechały na czas nalotu i Frank rozmawia z Margaret...liczą do 3, po czym mają odłożyć słuchawkę. dochodzą do 2 i nagle odzywa się Hawkeye razem z Trapperem: "TRZY" :P
4. cały odcinek o grypie w obozie, gdzie Hawkeye jest na czele i robią sobie zastrzyki z Margaret
5. odcinek z jagniątkiem - końcówka odcinka, kiedy Blake się podnosi spod stołu, a Frank pada od alkoholu
6. Żarty wobec Franka - upuszczenie mu krwi, włożenie ręki do hełmu z wodą, jedzenie w butach, czy położenie go na kilku łóżkach
7. Ale zawsze rozwala mnie scena z autobusem, kiedy Frank podaje "współrzędne", normalnie mistrzostwo
Mogłabym w nieskończoność wymieniać, ale tyle chyba wystarczy na razie :)

odcinek, w którym Radar próbuje przypodobać się jakiejś pielęgniarce i Sokole Oko poleca mu do przeczytania kilku klasyków: "Wojna i pokój?" "Tak. Tołstoj był bardzo elastyczny" xD no i "aaa, Bach!" na końcu...

Dawno to oglądałem i musiałbym sobie przypomnieć, ale genialna była scena, kiedy Sokole Oko i Trapper nałożyli maski goryli, a Margaret (zdaje mi się, że ona, a nie Frank) pytała ich, czy mogą zoperować Franka. Ich "rozmowa" ze sobą... Popłakałem się ze śmiechu.

Klinger sprzątający po wielbłądzie.

Pomalowanie skóry rasiście po transfuzji.

Tekst Sokolego Oka w liście do ojca: "Gdyby nie wojna, Henry Blake zostałby aresztowany za podszywanie się pod oficera".

1) Sokole oko budował wieżę z patyków do języków przez dwa dni. Zjechali się reporterzy, szykują się do zdjęcia. Pierce na ich oczach wysadził ją w powietrze. Na pytanie, dlaczego to zrobił, odpowiada że to samo co oni (armia) – bezsensowne zniszczenie.

2) Jest konkurs na promocję dla podoficerów. Jakiś kafar groźbą wymusił na Winchesterze, żeby ten przyznał mu punkty. Drużyna z Bagna postanawia się go pozbyć. Przygotowali fałszywe papiery, spakowali mu walizki i ściemnili kafarowi, że wygrał konkurs i powinien stawić się w Tokio. Kafar wychodzi, a Klinger natychmiast łapie za telefon i donosi na niego za dezercję :D

Bawią mnie wszystkie ujęcia z nadjeżdżającym z oddali dżipem. Kojarzy mi się z Drużyną A, gdzie w co drugim odcinku bohater rzuca granat, który wywraca dżipa do góry kołami.