Niech Marta wróci wreszcie z tego urlopu, bo bez niej jest nudno.
Ciągle tylko Marcin i jego znajomi - Janka, Kasia, Olek, znowu Janka. Scenarzyści tworzą zbędne postacie, bo już pomysłów nie mają.
Natomiast, gdy pojawia się Marta - kultowa postać, to od razu uśmiecham się w myślach.
Zamiast marudzić, powinien rzucić ją ... na łóżko, stół, pralkę czy cokolwiek :P
Albo w ogóle rzucić.
A on pomarudził i do mamusi zwiał. Prawdziwy Macho :D
Wczoraj Andrzej całował się z Martą. Że też go nie mdliło :P
Ciekawe, czy był też jakiś seks, bo nie pokazywali. Czy też tylko na pocałunkach się wszystko skończyło?
No cóż, Martusia chyba uznała że czas się zmusić do seksu, bo inaczej mąż poszuka go gdzie indziej :P
Zmusić do seksu z takim facetem jak Andrzej? Chłopak powinien się cieszyć, że żona przechodzi mentalną menopauzę, przynajmniej ma pretekst, żeby się do niej nie zbliżać. Marta wygląda jak jego babcia.
http://superseriale.se.pl/seriale/m-jak-milosc-nowa-dziewczyna-lukasza-sliczna-k amila-wyjedzie-z-lukaszem-do-kolumbii_438826.html
tylko czekać kiedy Martunia poleci do Kolumbii :D
Martusia jeszcze zostanie w Kolumbii na stałe, bo miejscowi nie będą chcieli wypuścić Martusi ze swojego kraju.
Okrzykną ją drugą SHAKIRĄ.
Oraz zaproponują główne role w kolumbijskich telenowelach.
Haha, taka stanowcza, inteligentna i ostra prawniczka jak seniorita Marta nadaje się do tego doskonale :D
W ogóle pewnie szef tej mafii od razu by się w niej zakochał ;)
Ja juz serio nie moge patrzec na Marte, zwlaszcza wtedy, gdy w jej poblizu jest Andrzej. Ten zwiazek jest tak nieralny, ze az groteskowy. Mlody, przystojny, przebojowy, energiczny Budzyn i Martunia, ktorej nic sie nie chce i nawet herbaty sama sobie nie zaparzy. Kazde jej wejscie w serialu zaczyna sie od zdania: "jestem zmeczona", a kazda odpowiedz Andrzeja to wspolczujace: "no tak, tyle sie napracowalas, poloz sie, zaparze ci ziolek". Czy tak wyglada mlode stazem malzenstwo? Wcale sie Andrzejowi nie dziwie, ze nawet na Janke patrzy laskawie, bo ta jego zona to chodzace widmo.
To już pewnie tysięczny post na ten temat, ale "scenarzyści' dalej brną uparcie w tym samym kierunku.
Może zostanie adwokatem sekty Gośki? ona by się tam nadawała... W ogóle wszystkie córki Mostowiaków mają w sobie coś dziwnego i odpychającego.. Marta jest ciągle zmęczona i ma ciągle tę samą minę, takiej 80 letniej babuleńki z małym uśmieszkiem- nie ważne czy ma być akurat w danej scenie zła, smutna, wesoła, tak samo jak scena kiedy miała ochrzanić Teresę za to że "uwiodła" Artura, to scena zamiast poważnie wyszła śmiesznie bo Marta miała mieć ironiczny uśmieszek, a minę miała jak zawsze czyli wyszło jakby się cieszyła z całej sytuacji..... Znowuż Marysia ma ciągle minę jakiejś "opętanej", żyjącej we własnym świecie psychopatycznej żony, ma taki pusty i przenikliwy wzrok nie ważne czy akurat jest zraniona, zamyślona, zła... A Gośka ciągle miała minę niezadowolonej z życia nie ważne co by się działo
Stara Mostowiakowa też zwykle usta zaciśnięte i ta chorobliwa ciekawość na twarzy, a raczej wścibstwo.
Tam tylko dziadek Wichura jest normalny ;)
Ja powiem jedno - osobom występującym w tym serialu (nie powiem aktorom, bo tam co drugi to amator) po prostu nie chce się grać i tyle. Są rozpuszczeni kasą od sponsorów i wpływami z reklam. Po co się wysilać skoro i tak serial będzie kontynuowany bo w dalszym ciągu ma dużą oglądalność. Po co doskonalić swój warsztat, skoro za przeproszeniem za pierdnięcie na planie czyli za wydukanie kilku słów bez sensu zarabiają mnóstwo pieniędzy.
Ciapowaty Łukasz oby w tej Kolumbii nie został wrobiony w przemyt narkotyków (jak Marysia w "Pierwszej miłości" :D)
Andrzej będzie musiał tam lecieć i go bronić ;)
Łukaszowi powiedzieliby, że przewozi proszek do pieczenia, a on by uwierzył :D
Jeszcze wysłałby jedną torebkę do Polski, dla babci Barbary :D
Padlam, z tym proszkiem do pieczenia to Ci sie udalo!
Mozna z tego zrobic zakonczenie serialu- Lukaszek przywozi proszek Barbarze, ktora piecze ciasto i zaprasza cala rodzine, a po konsumpcji babki wszyscy umieraja, bo taka by byla sila owego proszku;).
Z Mostowiakami nigdy nic niewiadomo, wiec trzymam sie opcji, ze najpierw umieraja, a dopiero potem odlatuja...w sina dal;).
Ostatnio ciągle nie ma Marty. Brakuje mi jej.
Dzięki niej serial trzyma odpowiedni poziom.
Zresztą Marta najchętniej całe życie spędziłaby w poziomie - leżąc i nic nie robiąc :D
Matuchno kochana jak ona wczoraj znów wyglądała. Jakieś szmaty powyciągane, uczesanie ala wczesne lata sześćdziesiąte XX wieku i do tego potargane no i oczywiście mówiła tak jakby nic nie jadła 5 dni, ale to ze zmęczenia. :D
Czy scenarzyści są pijani, że piszą takie dialogi???????????????
Oni nie widzą, jak Ostałowska wygląda????????????
Werner jest wygłodzony, więc nie ma co mu się dziwić, że Martę uważa za piękną kobietę.
Marta wyznacza światowe trendy mody. Chcesz wiedzieć jak się ubrać i jaki mieć makijaż aby dobrze wyglądać?- spójrz na Martę
Wszędzie na świecie moda zwykłych ludzi w większym stopniu jest wyznaczana przez postacie z seriali niż przez "Joanny Krupy" :)
Jeśli Polki wezmą to sobie do serca ... brrr, strach pomyśleć, biada nam, facetom :D
Wzięły, nie widzisz? Tyczy to nie tylko strojów, mało ludzi zamawia sobie "kuchnię a'la Mostowiakowie" itd.
Ja bym nie miała nic przeciwko temu, gdyby bohaterki seriali wyznaczały mi na przykład poziom życia (moda też może być). Bardzo chętnie będę taką Janką z Hameryki, która nawet na bezrobociu mieszka w luksusowym apartamencie swego luksusowego prawie-partnera, stroi się w drogie szmatki i jada w restauracjach. Podobnie śliczna Kasia, która najpierw mieszkała w willi Marty (obcej osoby) na wsi, a potem w luksusowym apartamencie kumpla Marcina - w tym czasie albo była bezrobotna, albo pracowała jako kelnerka. Potem tatuś Marcina dał jej pracę a kiedy z tejże odchodziła, otrzymała w prezencie pożegnalnym jeszcze samochód :) Nic tylko być bezrobotną w Warszawie i czekać na księcia na białym koniu:)
Dziś rano odcinek z czasów gdy Andrzej podrywał Martusię. Akurat udało mu się wybronić Łukasza który kogoś tam pobił w szkole (chyba pierwszaka :D ), no i nasz mecenas zaprosił cudMartę do siebie. Ta zapowiedziała że kupi wino i obiecała że mu się jakoś odwdzięczy. Biedaczysko zbyt dosłownie to zrozumiał, szybko wziął prysznic, wyskoczył z łazienki w samym szlafroku i ... Martusia zwiała po jednym całusie, nie zapomniawszy jednak zabrać ze sobą wina :D
I pewnie ta niedostępność legendarnej pani sędziny tak go urzekła że do dziś się z Martusią męczy :D
Kolejny dzień z życia Marty- wstała, poszła się wykąpać, oczywiście musiała prosić Andrzeja żeby jej ręcznik przyniósł( dziwne że nie poprosiła o herbatkę) później Andrzej zrobił śniadanie i leniwa Marta zjadła śniadanko, wypiła kawke i oburzyła się że nikt nie chce z nią jechać niańczyć Łukasza.. po czym zamiast pójść do pracy Marta dowiedziała sie że Łukaszek wrócił i postanowiła z nim porozmawiać, następnie miała czas na pójście do siostry do przychodni pozawracanie jej tyłka, wypicie kawki i plotki, następnie umówiła się z Andrzejem i wspólnie zjedli obiad na mieście, acha i jeszcze potem odwoziła gdzieś ukochanego synka..... Czy Marta była w pracy? Ja się zastanawiam jakim cudem jeszcze ta kancelaria funkcjonuje jeśli ma się takiego pracownika jak Marta to już dawno kancelaria powinna zatonąć niczym Titanic.
Mnie bardziej rozbawił badboy Lukas - niby nie chciał się spotkać z matką a wlazł do mieszkania jak do siebie :D zamiast wykonać choćby tel. do Andrzeja żeby sprawdzić czy teren czysty.
I jeszcze jedno - czy wszyscy w MjM, nawet cud miód klientka Andrzeja z limuzyną, muszą mieć rejestracje z Piaseczna ? Same słoiki czy jak ?
Mam pomysł na dalszy wątek Łukasza - Łukasz od kolczyka w nosie dostał ostrej infekcji nosa, a potem sepsy i umarł ;P
Wczorajszy odcinek mnie ubawił. Ostatnio chcieli nas zanudzić, a gdy pojawiła się niunia Martunia i Łukasz czego szukasz, to od razu zrobiło się ciekawiej, akcja się rozkręciła.
Niezłe jaja dzięki nim były, ja kilka razy roześmiałam się w głos przed telewizorem.
Oprócz tego, co wypisałaś, dodam jeszcze:
- Marta ledwo przylazła do pracy, a już po chwili stwierdziła, że "dziś wyjdę wcześniej"
Buhahaha, ledwo przyszła, już wychodzi. Wpadła do pracy jak po ogień, nic w pracy nie ruszyła i zaraz znika. A Werner jej na to pozwala. Z kolei Piotrka chce zamordować robotą. To jest jakiś absurd.
Piotrek powinien naprawdę oskarżyć Wernera o MOBBING.
- Andrzej na spotkaniu z blondwłosą klientką miał ogniki w oczach. Ożywił się facet, bo przy Marcie uchodzi z niego życie.
- pocałunek Andrzeja i Marty - obrzydliwe. Zupełnie jakby się całował ze swoją babcią. Albo ze ślimakiem.
- Łukasz badboy z kolczykiem - myślałam, że padnę, gdy go takiego zobaczyłam buhahahaha ;)
- Łukasz narzeka na nadopiekuńczą mamę - że ciągle do niego przyjeżdża, prasuje mu ubrania, pierze.
Andrzej powinien nieźle Martę ochrzanić. W domu nic nie zrobi, Andrzej musi o wszystkim myśleć, za to Marta u Łukasza jakoś jest w stanie wziąć się do roboty.
W ogóle to bez sensu, że Łukasz przyjeżdża z Niemiec tylko po to, żeby powiedzieć Andrzejowi kilka słów.
Jakby nie mógł tego powiedzieć przez telefon albo maila napisać.
- Marta nakrywa Łukasza w łazience - hahahaha ;)
Ja też się pośmiałam, scenarzyści chyba już ogarnęli, z czego mamy największy ubaw i celowo nas prowokują takimi tekstami jak "dziś wyjdę wcześniej". Myślę, że to dowcip z ich strony :)
Łukasz w swoim nowym przebraniu jest jeszcze bardziej żałosny i śmieszny niż wcześniej, ten chłopak to porażka na całej linii, nieodrodny syn Martusi, charakter po matce odziedziczony w 100%.
Ciekawe co Łukasz wyrabiał w tej łazience ? :P
Bo zwykłe posiedzenie na sedesie chyba by tak Martusi nie zszokowało :D
Powiedziała do Wernera: "To ja też dziś wcześniej wyjdę". Jak to dziś ? Przecież jej nagminnie nie ma w pracy.