Martunia chce żeby Andrzej zajmował sie jej bękartami a o swoim rodzonym synu ma zapomnieć, ps co to za nowy sąsiad Pyzy?????
Andrzej już i tak zajmował się Anią dużo więcej niż jej własna matka, tak samo zresztą jak Henio, Łukasza traktował też zupełnie poprawnie, chociaż on był do niego od początku uprzedzony (a teraz nagle sobie przypomniał o Andrzeju jak Zuza go oficjalnie robi w konia, dobrze go określili, że ma w sobie coś z ofiary), a Marta zaczyna stroić fochy nie wiadomo o co, i jeszcze ten tekst , że Andrzeja z synem łączą tylko geny... no tak za to z Anią i Łukim to go łączy jakaś zapewne metafizyczna więź... pomijam już fakt, że matka Andrzeja, którą nie łączą z Anią nawet te nic nie znaczące geny, była na każde zawołanie Marty i zajmowała się Anią, jak prawdziwa babcia, kiedy to Marta odpoczywała/użalała się nad sobą/jęczała czy co tam jeszcze... Andrzej jest naprawdę cierpliwy, że to wytrzymuje.