W poniedziałek była taka scena romantyczna jak Marta z Andrzejem przechadzają się nad wodą a w tle jakby jakiś żul śpiewał "ziuta ziuta" czy coś takiego. Sama nie wiedziałam, czy to nadal serial, czy już jakaś jego parodia. Później na dodatek Marta zakradła się do pokoju, w którym przebywał Andrzej i zaczęła go swoistym dla siebie sposobem miętosić a potem rozbierać! To było naprawdę dziwne.
Mnie rozbawiło że facet pojechał na weekend "w plener" wbity w garnitur i lakierki :D
Niestety miętoszenia nie doczekałem. A pochrząkiwanie też było ?
Dobry był wczoraj tekst Wiktora do Marty. Powiedział, że jak zobaczył jej zdjęcie w jakimś piśmie prawniczym to poczuł, że musi ją poznać.
Nic dziwnego, przecież Marta to super piękność