To na pewno jest serial z przesłaniem. Nieważne co się wydarzy "Find a way", zawsze jest wyjście trzeba je tylko dostrzec, i klatkę, i drzwi...
Nie wiemy jakie są losy Eleny po pożarze, ale uważam że skoro zrozumiała, może wszystko zacząć od nowa.Jej słowa "I did" na pytanie strażnika kto podpalił nie jest tylko próbą wzięcia winy na siebie. Myślę że zdała sobie sprawę z tego jak bardzo obrzydliwą była osobą, osobą która wznieciła małe pożary w sercach wszystkich domowników.
Widzę w poniższych komentarzach tylko wypowiedzi na temat egoizmu Mii, a dla mnie Elena jest największą egoistką w tym filmie, ona nic nie poświęciła, ona takie życie wybrała - wg planu. Miała inne drogi wyboru np zostać z Jerrym w Paryżu, ale nie ... PLAN: małżeństwo, dom, dzieci i szczęście aż po grób.Tylko że coś zaszwankowało w tym planie, zabrakło szczęścia bo zbudowała życie w utopijnym świecie zbudowanym z kłamstw, co sprawiło że stała się pustą i żałosną osóbką, która wmawia sobie że jest dobrą osobą, a wykorzystuje wszystkich wokół do własnych celów.
Dlatego tak zabolały ją słowa Mii: "Co poświęciłaś Eleno? Karierę, miłość, całe życie? Nie możesz tego znieść. Tego że ktoś chce żyć inaczej niż Ty."
Obie kłamały jednak mimo wszystko bliższa jest mi postawa Mii, ona kłamała ze strachu przed stratą, a Elena miała wybór, wybrała życie jakie wiodła.
Co zrobiłaby każda z nas będąc na miejscu jednej czy drugiej,
"find a way" to puenta tego doskonałego miniserialu.