Mac Gyver był moim idolem. Symbolem męskości (poważnie!), zaradności, pewności. Teraz jego sztuczki wydają mi się śmiechu warte, ale zawsze chciałam mieć przy sobie kogoś takiego, kogoś, kto wyratowałby z każdej opresji. Kogoś, na kim można polegać. Iluż takich ludzi teraz?