Jak dotąd chyba najlepsza scena jak dla mnie. Don wytrąca szabelkę młodemu hippisowi krytykującego go za pracę w reklamie i zarzucając mu służbę kłamstwu a tymczasem Draper ripostuje, że pijackie życie i nic nie robienie nie robienie lepsze. Draper zimny i celny. Dla mnie sztos.