Każdy odcinek jest o innej sprawie - ciągłość fabuły przedstawia się jedynie w życiu prywatnym bohaterów (i to w sumie też nie zawsze ;)).
W sumie to szkoda, że nie jest powiązana, tego mi brakuje w tym serialu. Jeśli jest jakaś jedna "szkieletowa" fabuła, serial jest bardziej wciągający i zbliża widzów do siebie, nie jest tylko zbiorem fajnych opowiastek. Chyba jedynym elementem stałej fabuły w tym sezonie jest chłopak Emily, którego Cal "dręczy" :)