PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=787907}
7,8 32 198
ocen
7,8 10 1 32198
7,5 4
oceny krytyków
Manhunt: Śmiertelna rozgrywka
powrót do forum serialu Manhunt: Śmiertelna rozgrywka

Od początku - mamy dwie płaszczyzny czasu - co jest świetnie zrealizowane.
I mamy dwie strony - Fitza i Teda.

Wiemy, co się stanie, a i tak napięcie jest niemożliwe.

Rozmowa Fitza i Teda w odcinku 3 - to chyba arcydzieło sztuki serialowej. Niby zwykła rozmowa - a obydwaj poznali się na tyle, że ich wzajemne słowa zraniły i jednego i drugiego.

A teraz odcinek 6 - który tak bardzo uczłowieczył mi Teda - że to jest niewyobrażalne.
Podobnie jak odcinek 5 - trochę odczłowieczył Fitza - po tym, co zrobił, aby dopaść zbrodniarza.

Z niecierpliwością czekam na finał i zamknięcie historii.

ocenił(a) serial na 8
nan_s

Ja już po ośmiu. :)
///
Zgadzam się, że szósty odcinek bardzo uczłowieczył Teda. Pozwolił wejść w jego skórę, poczuć jego ból, cierpienie. Muszę bardziej zgłębić tę historię, bo nie wiedziałem, że Ted brał udział w programie kontroli umysłu.

ocenił(a) serial na 9
KRCK

Ja też nie wiedziałam, że na Harvardzie Ted przeszedł takie pranie mózgu! Przecież to wiele wyjaśnia, może nie usprawiedliwia - ale jednak inaczej się patrzy na jego późniejsze postępowanie.
I tak jakoś szkoda mi było tego chłopaka, którym był kiedyś - bardzo zdolnego i w sumie o ciekawym charakterze. Wydaje mi się, że niewiele brakowało mu, żeby został kimś wybitnym.

Zaraz obejrzę finał:)

ocenił(a) serial na 8
nan_s

Zdecydowanie tak, ten odcinek obudził we mnie sympatię, współczucie wobec Teda. Trudne dzieciństwo, utracona przyjaźń i ukochany brat, poczucie wyobcowania i jeszcze te eksperymenty. Zarysował się obraz człowieka, na którego co jakiś czas spadały jakieś nieszczęścia, osobiste tragedie, które w rezultacie stworzyły Unabombera.
///
Życzę miłego oglądania. ;)

ocenił(a) serial na 9
KRCK

I obejrzałam odcinek 7 i 8:)

Odcinek 7 to była pogoń za nakazem przeszukania:), co było świetnie zrealizowane i trzymało w napięciu:). Świetny był ten moment, kiedy ten szef FBI naskoczył na Fitza - że ten prawie się skulił:)

I wreszcie finał - czyli proces - miałam uczucie, że prawdziwe życie w końcu dopadło Teda.
To - jak ukręcono cały proces w zarodku - to było dość mocne. Czyli to, z czym walczył Ted - w sumie pokonało go bezwzględnie.

Ale i tak dziwi mnie, że się przyznał i że nie próbował jednak zgodzić się na schizofrenię:). Niby coś by tam utracił z wiarygodności - ale miałby jakąś drogę ucieczki.

I tak jakoś ten serial kończy się ponuro - że jednak jesteśmy zniewoleni. Nawet przez czerwone światło - na środku ulicy.

nan_s

własnie dlatego się nie zgodził- bo straciłby na wiarygodności;byłyby to jakieś tam wizje szaleńca- tak by go postrzegano już całkowicie. Żył zgodnie ze swoimi zasadami - nawet i właśnie wtedy gdy podjął decyzję o przyznaniu się do winy.

nan_s

przecież wybrał skazanie, dlatego żeby go zapamiętali, a dwa chciał jeszcze ostatnią przemowę wykorzystać do kolejnego manifestu, ale po przemowach osób z rodzin poszkodowanych go złamały, bo z kilkunastu przygotowanych kartek, wydukał z trzy zdania, do tego jeszcze kłamiąc że to nie on i żeby ludzie go nie oceniali

ocenił(a) serial na 7
szykuj

Chyba nie powiedział że to nie on. Ale fajną rzecz powiedziałeś o złamaniu. Ted twierdził że Harvard go nie złamał i że podczas eksperymentów jego celem było żeby tak się nie stało. Po jego zatrzymaniu i przed ostatnim procesem cały czas wierzył w to co robił. I dopiero przemowy ofiar złamały go naprawdę.

Pao

powiedział że nie jest unabomberem, a złamał się tak samo jak Breivik, niby harda mina i zachowanie, jakie salutowania, uśmieszki, prowokacje, ale w pewnym momencie się rozbeczał publicznie w sądzie jak ostatnia frajer

ocenił(a) serial na 7
szykuj

Ja to zrozumialam tak, że miał na myśli to, żeby nie przypinac mu łatki Unabombera, że tak naprawdę on nagle uwierzył że jest kimś innym tak naprawdę, że BYŁBY kimś innym gdyby nie to i tamto. I żeby tak o nim nie myśleć skoro się tego i tamtego o nim nie wie itd itd.


Ehh, to taki skrajny przykład ludzkiej zatwardziałości, selektywnego i życzeniowego myślenia oraz przekonania o tym, że cały świat się myli. Zwykle człowiek się wcześniej orientuje że jest w błędzie, ten typ i Bravik weszli z tym na wyższy poziom..

KRCK

"Sympatia, współczucie" - bądźmy poważni, bo ludzie przeżywają większe tragedie w życiu, a nie robią w zamian koszmaru z życia innym ludziom.
Dobrze jest pokazane w ostatnim odcinku, gdy w czasie rozprawy zeznają pokrzywdzeni przez oszołoma.
I nie zrobiła na mnie największego wrażenie mowa gościa, któremu udało się przeżyć(stracił "tylko" palce u rąk), ale kobitki, która powiedziała, że tego dnia, gdy zginął jej mąż mieli w planach kupienie choinki na święta.
Piękne święta Bożego Narodzenia jej i bliskim urządził nawiedzony oszołom...

ocenił(a) serial na 9
pawelk1504

Wydaje mi się, że serial to idealnie wyważył - nie chodzi tyle o współczucie czy sympatię dla Teda - ale o jego uczłowieczenie i o zastanowienie się - że może jednak np. po "praniu mózgu" na Harvardzie, jakie przeszedł - jego odpowiedzialność za zbrodnie, jakie popełnił trochę inaczej się rozkłada, tj. jego stan psychiczny - miał jednak znaczenie.

Przyznaję, że poczułam całkiem dużą sympatię do Teda w wieku lat 16 - tj. zagubionego i samotnego i bardzo mądrego nastolatka. Wydaje mi się, że niewiele brakowało - a Ted nie zamieniłby się w potwora, a byłby wielkim matematykiem. Zabrakło mu kogoś/czegoś, może jakiejś bratniej duszy, czegokolwiek, by wyrwać go z tego psychicznego dołka, z którego się już nie podniósł. Ted nie urodził się oszołomem - on się nim stał - ale wpływ na to mieli też inni ludzie - i serial to świetnie pokazał.

I nie zmienia to wymowy serialu - bo zbrodnie, jakie popełnił Ted - nie mają usprawiedliwienia. Nic nie zmaże krzywdy zwykłych ludzi, ofiar, ich rodzin, kalectwa itp. - to także zostało pokazane.

A osobnym tematem są jeszcze ramy procesu karnego. Nikt nie zastanawiał się nad winą czy stanem psychicznym Teda. Nikt nawet nie brał pod uwagę, że on może rzeczywiście był schizofrenikiem.

nan_s

czy faktycznie pranie mózgu miało wpływ na jego czyny? teraz się nie dowiemy, ale ideologie, którą wygłaszał ukształtował się w nim przed badaniami

ocenił(a) serial na 9
szykuj

Wielu młodych ludzi może w wygłaszać durnowate poglądy - ale to nie znaczy, że wprowadzą je w życie. Najczęściej - pod wpływem innych ludzi, uczuć, przeżyć itp. zmieniamy nasze nawet najbardziej radykalne pomysły.
Ted dużo czytał i uczył się - ja cały czas miałam wrażenie, że nikt odpowiedni się nim nie zaopiekował - a to pranie mózgu na Harvardzie na pewno nie ułatwiło niczego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones